O Elwirze marzenie nasze... - by Efilo
Żeby nie było zbyt łatwo zaraz na początku pojawił się sympatyczny problem o nazwie 'przyłącza'.
Działka ma wszystkie media o jakich można zamarzyć (nawet c.o. jakby się ktoś uparł). Tyle że.... w drodze. Jak trudne jest załatwienie pociągnięcia pół metra rurki ten tylko wie, kto to przeszedł.
Zaczęliśmy od najważniejszego - prądu. Wystąpiliśmy o warunki, dostaliśmy umowę, po czym.... dowiedzieliśmy się że za przyłącze zapłaciła poprzednia właścicielka 5 lat temu i na realizacje czeka do dziś. Na nasze szczęście babka była mocno zainteresowana tym żebyśmy ten prąd jak najszybciej mieli i nacisnęła energetyke, która dostała maksymalnego przyspieszenia i zrobiła przyłącze w dwa dni. (Dla dociekliwych - babka jest właścicielem działki wyżej i inwestorem zastępczym w budowie drogi - zresztą o drodze też napiszę). Energetyk wychodzący frontem do klienta oczywiscie zrobil tylko skrzynkę i martw się człowieku sam. Jak już tak opisują jak bardzo się starają, to nie mogliby za jednym zamachem przyłącza budowlanego zrobić? A nie żeby teraz ciągać jakiegoś elektryka do wyprowadzenia 20 cm kabelka? Komuna nadal w tych instytucjach wystaje z każdego kąta. Oczywiście nikt nas nie uprzedził że coś tam jeszcze trzeba dorobić. Możecie się śmiać, ale naprawdę nie wiedziałam że mam jeszcze coś kombinować z tym prądem. Zwłaszcza że zadzwoniłam, mówię grzecznie co i jak a babka na to: zapraszam do nas podpisać umowę. No to ja dziecko pod pachę i dylam 20 km....
- Dzień dobry ja podpisać umowę.
- Proszę oświadczenie elektryka.
- Jakiego elektryka?
- No... Pani elektryka.
Hm... dobrze że nie widziałam własnej miny. Zapewne nie była zbyt rezolutna. Wzięłam dziecko pod pachę i do domu.
No, jeszcze wcześniej byłam w dziale technicznym po warunki przyłączenia. Bo się okazało że te moje to nie pasują bo są od innej umowy i muszę mieć te stare. Myślicie że je mają? A skąd. Gdzieś w archiwach, może w dwa tygodnie znajdą. Na szczęście błogosławiona poprzednia właścicielka ma wszystko. Warunki też .
Elektryki więc jak nie było tak nie ma, ale światełko w tunelu się pojawiło, bo przynajmniej elektryk się znalazł. Mamy nadzieję, że upora się z tym przyłączem w tym tygodniu... jak klucze od skrzynki się znajdą (zakład ma obowiązek przekazać właścicielowi ale nie przekazał i nie wiadomo kto je ma. szkoda słów)
Za to pojawił się kolejny węzeł gordyjski czyli załatwianie przyłączy wod-kan. Elektryka to przy tym pestka.
I tu pojawia się z powrotem wątek drogi. Nasza dróżka (bo to chyba lepsze określenie) jest błotnistym klepiskiem, które w deszczową pogodę zamienia się w wielką ciapę nie do przebrnięcia nawet 4x4. Wszelkie próby utwardzenia tego tłuczniem kończyły się jego wchłonięciem w deszczową pogodę. Strasznie żarłoczna ta nasza droga.
W końcu dzielna załoga mieszkańców osiedla po wielu kłótniach (a jakże) postanowiła coś z tym zrobić - budujemy drogę z prawdziwego zdarzenia. Miasto szczodrze nas wspomogło z czego trzeba było korzystać póki budżet nie zamknięty.
I tu pojawiły się schody - część drogi jest wspólna i wszyscy właściciele muszą wyrazić zgodę. W tym my. A my jako jedyni nie mamy przyłączy. I co? Zrobią drogę a potem my na własny koszt będziemy ją rozbierać? O niedoczekanie wasze. Po negocjacjach (nie ukrywajmy - nam też przecież zależy na ładnej drodze, choć akurat do naszej działki dochodzi jeszcze asfaltowa) poszliśmy na kompromis. Droga będzie ale najpierw muszą być przyłącza.
I tak oto przeszliśmy do trzech przyłączy wodkan. Trzech bo jeszcze deszczówka. Jak się okazało formalności tyle że nie mam zamiaru ich tu opisywać bo by mi dziennika na samo to nie starczyło. Dość że napiszę że nawet sanepid musiał być na miejscu, a projekt lądował już trzy razy do uzgodnienia i poprawek i w końcu stanęło na tym że był właściwie przygotowany 'od tyłu' - znaczy się po zrobieniu przyłączy. Sama budowa przyłączy też do łatwych nie należała - nie było ani jednej studzienki zaznaczonej na planie. Boroki koparką rozorali pół ulicy. Człowiek jakby złota szukał to by się mniej natrudził. Ech...
Najważniejsze że wreszcie są i teraz droga może być budowana bez przeszkód.
Poniżej super ważna rzecz - znaczy wodna rura . Przedsiębiorstwo wod-kan wymyśliło sobie jakieś zawory zwrotne antyskażeniowe. Ech... drogie to pieroństwo jak nie wiem. Na dodatek ładne i żal zasypać
http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg" rel="external nofollow">http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg
A tu Pan Mistrz Koparkowy przedziera sie przez plątaninę kabli co byśmy mieli gdzie deszcz i... inne takie wylewać. Gościu był bombowy - na milimetry tą łychą wymiatał.
http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg" rel="external nofollow">http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia