Dziennik Mikruska- Dom w Piwoniach - zaczynamy :)
Lato-jesień 2003
Rozpoczęliśmy szukanie. Wymagania były w miarę jasno sprecyzowane- działka ponad 1000 m2, w spokojnej okolicy, zdala od miasta, ruchu i innych udogodnien cywilizacji. Wiedzieliśmy również w jakiej okolicy chcemy mieszkać- były to północne okolice Wrocławia.
Oj, kilometrów zrobiliśmy sporo...Było oglądanie ogłoszeń, jazdy "w ciemno", rozlepianie ogłoszeń. Wreszcie jest !- działka jak marzenie: na skraju wsi, z dobrym dojazdem, okolica wyglądała na miłą, spokojną i sympatyczną. W odległości paru kilometrów majaczyły się drzewa oraz jakiś niebieski budynek. Ślicznie :) !
Byliśmy bardzo zainteresowani- wypytywaliśmy o szczegóły, zapytałem o ten niebieski budynek. Sprzedający wzruszył ramionami: "nie wiem, jakiś magazyn czy coś".
Uradowani wróciliśmy do naszego mieszkanka.
Na drugi dzień moją sprytniejszą połowę coś tknęło- zaczeła wczytywać się w materiały dostępne w sieci, a dotyczące gminy oraz perspektyw jej rozwoju (na szczęście Urząd Gminy stanął na wysokości zadania i stronka była niczego sobie). Co się okazało....?
Niebieski budyneczek to było wysypisko śmieci...W planach- gminne wysypisko śmieci...Uff, dzięki Ci Boże za dociekliwe kobiety :)
Kolejne dni mijały na objazdach, szukaniu, rozmowach, negocjacjach...Wreszcie- ogłoszenie w gazecie-o sprzedaży dwóch działek, cena wyglądała na w miarę atrakcyjną. Decyzja- jedziemy zobaczyć.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia