Dziennik Mikruska- Dom w Piwoniach - zaczynamy :)
Nastał czas na rozmowy ze sprzedającym. Umówliśmy się na konkretny termin, ja zaopatrzyłem się w rekwizyt i pojechałem...
Na miejscu pierwsza wpadka...Pan Staszek jest po operacji wątroby, w związku z czym nastąpiły pewne komplikacje...w negocjacjach...:)
Nie było jednak tak źle- rekwizyt zupełnie się nie zmarnował :)
Negocjacje trwały i trwały...W końcu zakończyły się sukcesem- kupiliśmy dwie działki :), od ceny wyjściowej utargowałem parę procent :)
Później notariusz (przy nim najadłem się strachu...praktycznie w przeddzień podpisania aktu notarialnego pan Staszek wylądował w szpitalu..ze swoją wątrobą...może to nie fair, ale przed oczyma stanęły mi różne wizje, które miały wspólny mianownik: nie kupię działek...Na szczęscie na samo podpisanie mój sprzedawca ze szpitala się wydostał :)).
I tak szczęśliwie- 23 X 2003 r staliśmy się właścicielami działki(ek) o łącznej powierzchni 2054 m2 :)
Po tym etapie nastąpiła chwila oddechu :), która trwała do początku 2005 r.
, kiedy to nastąpiła kolejna mobilizacja :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia