Dziennik Mikruska- Dom w Piwoniach - zaczynamy :)
Pan Cezary (bo tak nazywał się elektryk) sprawił dobre wrażenie-rozmowny, chętny do tłumaczenia, miły facet po prostu :)
Przyjechał do nas ostatecznie uzgodnić lokalizację przyłączą. Okazał się przedstawicielem jakiejś firmy z Ostrowa, podwykonawcy Energii. Ustaliliśmy co trzeba, pan pojechał my o sprawie zapomnieliśmy (może nie zupełnie :)).
Po paru dniach telefon- jak wygląda sprawa ze statusem naszego gruntu- czy mamy warunki zagospodarowania ? Trochę się zdziwiłem, ale pan Cezary tłumaczył, że gdybyśmy mieli warunki, to byłoby szybciej, bo tak to on musi o coś tam do gminy wystepować, a tak by nie musiał itp. Nie przejąłem się za bardzo- bo lada dzień warunki powinny być. Umówliśmy się, że jak tylko je dostanę, to natychmiast je mu wyślę.
Na tym oczekiwaniu czas minał do czerwca 2005 r. Wreszcie 30.06.2005r. odebrałem upragniony papier :)
Czymprędzej wysłalem go do pana Cezarego.
I tutaj nie wiem za bardzo co się zaczęło dziać, mam nadzieję, ze na tym wyjdę dobrze..Ale po kolei:
Elektryk obiecał, że ZK stanie w ciągu kilku tygodni. Nic, jeszcze nam się nie śpieszyło (budowę mieliśmy zacząć w wakacje 2005 r, ostatecznie-przez te papierki-przesunęliśmy termin na wiosnę 2006 r). We wrześniu telefon. Dzwoni Pan Cezary z prośbą: czy nie mógłbym napisać i wysłać mu pisma adresowanego do Energii z prośbą o przesunięcie terminu założenia ZK u mnie na 15 listopada (ze względu na przedłużające się formalności). Zacząłem coś podejrzewać, ale ostatecznie się zgodziłem - w piśmie była konkretna data, więc problemu być nie powinno.
CDN
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia