Dziennik Mikruska- Dom w Piwoniach - zaczynamy :)
Tfu, tfu, żeby nie zapeszyć :) Od trzech dni (z przerwą wczoraj :)) ekipa jest u mnie. Murują i murują
Przedwczoraj miałem rozmowę z hurtownią w sprawie nadproży,. Ich tłumaczenie było rozbrajające: nie mogą brać odpowiedzialności za braki w fabryce. Na moje pytanie - czy umawiałem się co do terminu z nimi czy z fabryką nie dostałem odpowiedzi...Na szczęście wczoraj z samego rana nadproża dojechały.
W międzyczasie uzgodniłem dostawę paru drobniejszych rzeczy- palety cementu, paru worków kleju do silikatu, dwóch kubików desek itp. Na szczęście w tej samej wsi jest niewielki skład materiałów budowlanych. Chłopaki są bardzo obrotne i przy tym nie mają wcale zbyt wygórowanych cen. Brałem od nich stal po 2,5 za kilogram (to dużo ?), cement mają tańszy niż duża hurtownia w której zamawiałem silkę i dachówkę. Całą "drobnicę" biorę więc u nich, gdyż mają jeszcze jedną zaletę- dowóz jest na każde zawołanie (w końcu mają do mnie 2 km :). Do tego znają się prywatnie z szefem murarzy, co znacznie ułatwia wzajemne relacje (oby ta znajomość nie była wykorzystana przeciwko mnie, jak to paru znajomych miało-ale ufam ludziom :) ).
Dzisiaj po południu podjadę zobaczyć postepy. Teoretycznie powinni zakończyć ściany parteru, a jutro brać się za chudziak. Jak dobrze pójdzie- w przyszłym tygodniu ruszą ze stropem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia