Dom, gdzieś blisko mnie...
Dzisiaj dla odmiany będzie mniej czytania, a więcej oglądania. Zatem rozpoczynam od prezentacji działki budowlanej w realu.
Z perspektywy klina, czyli miejsca najbardziej oddalonego od planowanej drogi
http://img247.imageshack.us/img247/9092/s5007846co3.jpg" rel="external nofollow">http://img247.imageshack.us/img247/9092/s5007846co3.jpg
Tam gdzie widać wypalaną trawę znajduje się front działki- na linii auta. Po lewej, jakieś dwa metry w głąb zboża jeden bok, natomiast granicę z prawej strony wyznaczają maliny.
http://img145.imageshack.us/img145/3900/s5007848zq5.jpg" rel="external nofollow">http://img145.imageshack.us/img145/3900/s5007848zq5.jpg
Pewnego, niekoniecznie słonecznego dnia pojawili się na działce jacyś nieznajomi. Zaczęli pracę nad zbrojeniem pod ławy fundamentowe. Niebawem dołączył do nich pan koparkowy, niejaki Kazimierz B.
http://img396.imageshack.us/img396/5297/s5007890pe5.jpg" rel="external nofollow">http://img396.imageshack.us/img396/5297/s5007890pe5.jpg
Zadaniem pana koparkowego było wykopanie wielkiej dziury, w której w przyszłości będzie kotłownia.
http://img389.imageshack.us/img389/2176/s5007895kv6.jpg" rel="external nofollow">http://img389.imageshack.us/img389/2176/s5007895kv6.jpg
W sobotę i niedzielę nie było nas w domu, bo pojechaliśmy na weselisko zarabiać pieniążki . Dzisiaj rano obudził nas porywisty wiatr połączony z ulewnym deszczem. W następnym poście pokażę co zastaliśmy na miejscu wykopalisk.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia