Dziennik Mikruska- Dom w Piwoniach - zaczynamy :)
No i mnie się w końcu przytrafiło...Z budowy zniknęło mi w tajemniczy sposób 10 worków cementu i kilka worków kleju do silikatów...Z jednej strony cieszę się, bo strata niewielka, ale z drugiej- trafia mnie...
Poza tym dzisiaj nie wydarzyło się nic wielkiego. W odróżnieniu od poprzednich dni, gdzie efekty pracy były widoczne na pierwszy rzut oka (ściany rosły jak na drożdzach) dzisiaj nie przybyło wiele...Ekipa wzięła się za szalowanie balkonów.
Omówiliśmy kwestię komina. Okazało się, że w stosunku do pierwotnego planu nasz komin będzie dużo więcej wystawał w salonie (oryginał nie był systemowy i stanowił część ściany). Trochę nam (żonie :)) to pokomplikowało sprawy, ale cóż...Na rozpacz jest za późno, trzeba szukać wyjścia. Swoją drogą- systemowych kominów nie chowa się w ścianę ? Czy tylko nasi murarze poszli na łatwiznę ?
Najprawdopodobniej w czwartek ma być zalewany strop. Później 2-3 dni oddechu, ścianki i może wchodzić cieśla.
Trzymajcie kciuki :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia