Dom, gdzieś blisko mnie...
Przez szaloną chwilę pomyślałam o czerwieni w moim domu, bo pasowałaby i do brązów i do szarości, a wszystko to przez kuchnię, którą zobaczyłam w jednym ze sklepów meblowych. Pierwsza reakcja: ona musi być moja - normalnie miłość od pierwszego wejrzenia. Zrobiłam kilka fotek, a potem ze smutkiem stwierdziłam, że jednak ja i moja kuchnia, to będzie małżeństwo z rozsądku. Co z tego, że ta ukochana jest piękna? Z czasem straci na swojej urodzie - będzie widać na niej każdy odcisk palców, pojawią się rysy, w końcu się znudzi . Potem przypomniało mi się powiedzenie:"Urodą nie okrasisz", tak więc chyba pozostanę przy frontach w zachowawczych brązach i beżach, najlepiej z litego drewna, żeby się szlachetnie starzały, a o tej pierwszej miłości pomyślę: "Pierwsze koty za płoty" . Taka refleksja o poranku mi się nasunęła, a oto ilustracja:
http://img686.imageshack.us/img686/6761/sdc12799w.jpg" rel="external nofollow">http://img686.imageshack.us/img686/6761/sdc12799w.jpg
http://img39.imageshack.us/img39/5024/sdc12796l.jpg" rel="external nofollow">http://img39.imageshack.us/img39/5024/sdc12796l.jpg
Do kompletu, ponieważ kuchnia jest otwarta na salon, wypoczynek (patrzymy na kolor, a nie na wzór):
http://img153.imageshack.us/img153/5914/sdc12792.jpg" rel="external nofollow">http://img153.imageshack.us/img153/5914/sdc12792.jpg
I łazienka, np. taka:
http://img718.imageshack.us/img718/4038/opoflower.jpg" rel="external nofollow">http://img718.imageshack.us/img718/4038/opoflower.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia