Dziennik Majkiego
Łikend minął, ja mam skołatane nerwy nadal ...
Z pełnym zapałem zacząłem kosić trawę w sobotę, przerwał mi na chwilę deszcz, ale szybko przeszedł, chwilę odczekałem i koszę dalej. I co ? Kosiarka się spsuła Kurna myślałem, że zawyję z bólu na zarośniętym polu
Kosiarka generlanie działa, odpala, ale nie przechodzi w stan "wyższych obrotów" i po chwili sama gaśnie ... Dziś ojciec ma ją zawieźć do naprawy, to w tygodniu może uda się dokończyć ( skosiłem prawie pół działki, zanim padła ).
No ale sobie myślę, ok, kosiarka padła, to podziałam kosą... Kosę naturalnie .... złamałem No co prawda chciałem kosić spore osty, ale widać już była nadwyrężona po poprzednich akcjach. I tak w sobotę nie zrobiłem prawię nic
W niedzielę zwiozłem z lasu ciotki parę pali drewnianych, przydadzą się na późniejsze ogrodzenie tymczasowe.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia