Dziennik budowy Spartakusa
W piątek 26 marca rozpoczęliśmy budowę: przyjechała koparka i przez dziesięć godzin pierwszego dnia i siedem godzin w sobotę kopała i kopała. Teraz mamy półtorametrowy dół większy od powierzchni zabudowy domu o jednometrową obwódkę.
W piątek rano tata pojechał po zamówiony sprzęt i cały dzień spędził doglądając prac koparki i dwóch wywrotek. Jednak na półtorej godziny wyjechał, a kiedy wrócił panowie zamiast pracować – gawędzili. A przecież nie było bynajmniej tak, że pracowali bez przerwy, bo czasami nie było wywrotki i koparka miała przestoje, a z kolei kiedy pracowała koparka, kierowcy wywrotek odpoczywali.
W tym czasie ja oczywiście byłam w pracy. Na pół godziny przed wyjściem dzwoni mama i pyta czy jednak pojadę na działkę, bo pierwotnie miałam taki zamiar, ale ze względu na pogodę zrezygnowałam. Tak więc pojechałam. Droga z pracy na działkę zajęła mi godzinę i dwadzieścia pięć minut środkami komunikacji miejskiej z dwiema przesiadkami (tramwaj, tramwaj, autobus, dwa kilometry pieszo).
Następnie przez ponad półtorej godziny podziwiałam umiejętności operatora koparki i marzłam.
Wczoraj dół został ukończony.
Cena za całość czyli wynajęcie koparki i benzyna dla wywrotek wyniosła 2.380,00 zł.
W środę ma przyjechać geodeta.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia