LIWIA - dziennik budowy
Taaak...i minał kolejny dzień, kolejny budowlany dzień...
Tylko pogoda jakaś taka mało budowlana była...
Zasiadam do pisania...
Komputerek wolny..., Artek wyekspediowany w objęcia Morfeusza...już słodko chrapie , tuż obok, pomlaskując uroczo przez sen, akompaniuje mu nasza Majra...
ZGRANY DUECIK...
Ostatnim razem zatrzymaliśmy się na zbrojeniu płyty...no więc...zbrojenie ukończono , a potem:
* przyjechała "gruszka" z betonem,
* rozpoczęto starania w kierunku wylania 14 cm płyty,
* Artek pomykał z pompą w celu uzyskania pozorów równomierności,
* nieoceniony Pan Bolek walczył z zasychająca w mgnieniu oka "mieszaniną"
próbując zacierać wszystko do gładkości,
* teść biegał z wiadrami pełnymi wody i polewał zasychajacą B20-tkę, aby
ułatwić pracę Wyżej Wymienionemu :)
* nasze rodzicielki stały i przyglądając się temu wszystkiemu drapały się po głowach dumając, czy aby chłopaki podołają i wygraja walkę z żarem lejącym się z nieba
* ja już wyobrażałam sobie naszą piękna płytę... wierzyłam w NASZYCH CHŁOPAKÓW ,
* a na koniec przytuptał sąsiad i pogratulował nam ślicznego...
LOTNISKA ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia