LIWIA - dziennik budowy
Witam Wszystkich Czytających moje zapiski!
I oto jestem ponownie, po długiej nieobecność i z masą zaległości ...
Ufff!!!! To były dwa ciężkie tygodnie!
Mnóstwo spraw do załatwienia, jeszcze więcej do udowodnienia...
...ale wkońcu MAMY KREDYT!!!!!!!
"Gdzie diabeł nie może...tam babę pośle" - sprawdziło się i tym razem
Sprawa był na ostrzu noża..., nie lubię być przypierana do muru i nie lubię jak ktoś wciska mi wierutne bzdety !!!
Jeśli Komuś płacą za nieskuteczne działania i za posągową obecność za biurkiem, to jego szczęście. Krótkie cięcie... ja cenie sobie konkrety i efektywność, nie mamią mnie śliczne frazy. Dlatego jednemu Panu finansiście podziękowałam za współpracę. Jeśli ma sumienie, to powinno mu ono co jakiś czas przypominać o nas!!!
Najważniejsze, że to co miało BYĆ, zostało skutecnie zrealizowane, a my odetchnęliśmy z ulgą...i możemy spać spokojnie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia