LIWIA - dziennik budowy
... i witam ponownie
Maj pełną gębą !!!
Wiosenne burze i burzyczki szaleją za oknami, ... wczoraj było gradobicie
aktualnie popaduje kapuśniaczek i powietrze zrobiło się jakieś znośniejsze...
Generalnie rzecz ujmując - bardzo lubię ten miesiąc
A na budowie Moi Drodzy "robota wre" !!!
Po ostatniej niemiłej niespodziance miałam spore wątpliwości co do kontynuacji dziennika,
ale ta dzika radość jaką daje mi "budowanie"
i chęć podzielenia się nią z innymi jest silniejsza ...
Cóż, na złodzieja nie ma rady !!!
Można tylko być ostrożniejszym, no i pilnować "swojego"...
Tak więc: ŚPIMY W NASZYM NOWYM DOMKU !!!!!
Już pierwszej nocy odkryłam, że w naszej chacie zadomowili się dzicy lokatorzy.
Cała rodzinna banda !!! Wśrod nich Żółtodzioby, wiecznie głodne i rozdarte...
nawet w środku ciemnej nocy !!!
Ale to nie wątek przyrodniczy, więc przechodzę do rzeczy.
Otóż, wykonane zostały:
* instalacja wodna
* instalacja kanalizacyjna
* instalacja centralnego ogrzewania
* "podłogówka" w kuchni, jadalni, holu, wiatrołapie i górnej łazience
* wyprowadzenie instalacji pod solary
* zakończono instalację elektryczną
* "podciągnięto" nam prąd do domku
(nie w 100 %, bo wszystko czeka na "energetykę" i jej gest : odbiór przyłącza
i "puszczenie" cennej energii naszym kabelkiem )
* montaż podbitki prawie ukończony,
(jeszcze tylko ostatni raz ją pomaluję i będzie cacy )
* w międzyczasie nawiedziła nas kontrola Rzeczoznawcy z Banku odnośnie wypłaty II transzy i...o dziwo,
od kiedy on sam rozpoczął budowę, to stał się taki jakiś bardziej wyrozumiały,
przychylny, bardziej ludzki ...
Prawda,że sporo jak na niecałe trzy tygodnie?
Jednak tutaj kończy się nasza radość...
...a rozpoczyna dramat! I nie myślcie, że przesadzam.
Zaczynamy się obawiać, że szybciej wybudujemy i wykończymy nasze domy,
aniżeli doczekamy się pozwolenia na rozbudowę sieci wodociągowej,
a tym samym obecności wody w naszych kranach !!!
Szczerze mówiąc, nawet nie wiem jakim mianem określić sprawę dotyczącą w/w pozwolenia.
Cała historia rozpoczęła się we wrześniu 2006 roku.
Przy wniosku, z którym wystąpił nasz sąsiad brakowało pewnych "papierków".
Sąsiad z racji tego, że nic jeszcze wtedy nie podejrzewał (!!!!!!)
zastosował się do wymagań pracowników starostwa i wyruszył w ślad za wymaganymi dokumentami.
Czas płynął, teczka ze zbieranymi dokumentami pęczniała,
a kiedy została skompletowana sąsiad udał się do starostwa,
ponownie złożył wniosek o w/w pozwolenie i cierpliwie czekał.
Była druga połowa gudnia 2006r.
Minęły święta, sylwester, nowy rok i wniosek sąsiada został ponownie odrzucony.
Tym razem powodem był brak raporu dotyczącego wpływu realizowanego przedsięwzięcia na środowisko.
Dobrnęliśmy do połowy stycznia 2007r.
Miesiąc naszego cennego czasu został zmarnowany przez niedopatrzenie,
bądż niekompetencję pracownika wydziału arch. i bud.
Kierunek - Urząd Gminy.
Wystąpiliśmy razem z sąsiadem o powyższy raport. Złożyliśmy kolejny wniosek !!!
Gmina musiała wystapić do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej,
ta następnie występowała z kolejnymi pismami do Gminy, ta znowu do Sanepidu.
Korespondencja między tymi dwoma urzędami była w pełym rozkwicie !!!
W międzyczasie Pani, która zajmowała się Naszą sprawą wybrała się na dłuższe "chorobowe",
a jej zastępczyni nie potrafiła nawet znależć teczki z naszymi dokumentami,
nie wspominając już o tym, że nie miała zielonego pojęcia o co ją pytam.
Decyzję o tym, że raport środowiskowy nie jest wymagany przy realizacji naszego przedsięwzięcia
otrzymaliśmy po upływie 3,5 miesiąca od daty złożenia wniosku!!!
I co Wy na to ??????????
Ale, ale... perypetii ciag dalszy !!!
Tym razem, w połowie kwietnia, jednocześnie z sasiadem złożyliśmy w starostwie wnioski o pozwolenie na rozbudowę wspominanej już niejednokrotnie sieci. Przypominam, że dla sąsiada to już był trzeci raz.
Minęły dwa tygodnie.
30 kwietnia, w godzinach popołudniowych, dostaliśmy listy (za zwrotnym potwierdzeniem odbioru) z wyżej wymienionego urzędu i po ich otwarciu mało szlag Nas wszystkich nie trafił !!!!
WEZWANIE DO UZUPEŁNIENIA WNIOSKU !!!
TERMIN - 7 DNI OD MOMENTU DORECZENIA PISMA !!!
W SYTUACJI NIEDOPEŁNIENIA CZYNNOŚCI WNIOSEK ZOSTANIE ODRZUCONY !!!
Pragnę tylko nadmienić, że w tym nieprzekraczalnym terminie znalazły się takie dni jak:
* 1 maja - święto
* 3 maja - święto
* sobota - urząd nie pracuje, logiczne, nie ???
* niedziela -
Na dzieńdobry wyskoczyły więc z obiegu 4-ry z przysługujacych nam 7-dmiu dni !!!!!
Całość, to długi majowy "łikend", podczas którego nie było 80% urzędników, a nam, jak się okazało,
potrzebna była jeszcze decyzja z gminy dotycząca lokalizacji inwestycji.
Wywiązanie się ze stawianych nam warunków było fizycznie niemożliwe !!!
Krew najgorętsza mnie zalała!!!
Oczywiście Nasze wnioski zostały odrzucone !!!
Osobiście wybrałam się do odpowiedniego wydziału starostwa.
Kazałam sobie wszyściutko wytłumaczyć - po polsku, słowo po słowie, w celu dobrego zrozumienia!!!
Dowiedziałam się, że na wniosku brakowało:
* nr działki sąsiada ( składaliśmy wnioski razem i nr-ry starostwo miało podane na jak na tacy )
* pisemnej zgody na przejście przez jego działkę ( była wpięta i podpisana przez sąsiadów na 3-ciej stronie projektu )
* opłaty skarbowej na konto kasy starostwa (przy składaniu wniosku nawet mowy o tym nie było ).
Zupełnym przypadkiem doszły mnie też słuchy, że już 3-cia osoba z kolei zajmowała się naszą sprawą. I każda z tych trzech znajdowała coraz to inne braki !!!
KPINA i KOMPLETNY BRAK KOMPETENCJI ZE STRONY PRACOWNIKÓW TEGO WYDZIAŁU STAROSTWA !!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia