A może jednak... DZIENNIK ANI
Zrobiło się trochę cieplej, podobno na krótko, ale jednak:)
I całe szczęście, bo na budowie (jak to się dziwnie pisze;), zawsze było ;na działce) wiał wiatr, że głowę chciało urwać. Szkoda mi było tych naszych Bobów. Pracowali po 8-10 godzin, a ja nie mogłam wytrzymać godzinki i uciekałam do ciepłego mieszkanka..Dziś też wiało, ale mniej i słonko ładnie świeciło to sobie postałam i popatrzyłam jak ładnie pracują. Kanaliza już ułożona ,wszystko zasypane piachem i zagęszczone. Robiliśmy (Boby znaczy się) dodatkowe zbrojenie pod chudziak, żeby było wzmocnienie (przez te grunty byle jakie) Główny Bob Budowniczy śmiał się,że teraz nasz dom ma najsolidniejsze fundamenty w okolicy:)
Dostałam właśnie telefoniczne sprawozdanie, że chudziak zalany. To niech sobie schnie i ładnie wiąże a w przyszłym tygodniu mury będą się pięły do góry
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia