domek dla szóstki
Są Tacy Jedni, co się dopominają o nowe wpisy w dzienniku (pozdrawiamy Wejherowo ). A co tu pisać? NIC się nie dzieje. Ćwiczymy się w cnocie cierpliwości.
No dobra, dzieje się, ale zupełnie bez naszego udziału. Nasza działeczka co nieco przekopana, wodociąg się robi. Troszkę chyłkiem, opłotkami, znaczy wzdłuż granicy, jak było uzgodnione. Ale nie całkiem, bo Jacek był i odkrył, że nam wirtualny wykusz zahaczyli. (Zajrzałam do dziennika - 15 października nas molestowali w tej sprawie, a tu listopad ma się ku końcowi - niezłe tempo.)
W ramach naszych przestojów czytam sobie cudze dzienniki, ale te starsze, w których wpisy skończyły się w zeszłym roku albo wcześniej. Ciekawe - wiele osób pisze tylko na początku budowy, potem długo, długo nic i ewentualnie jakiś post na finiszu albo już po zamieszkaniu. Wniosek z tego taki, że jak się buduje, to czasu (albo sił) na pisanie nie ma. :) A jak to z nami będzie?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia