Dworek i ogród różany Moni
Rozpoczęłam sezon ogródkowy na dobre.
Dzisiaj, korzystając z pięknej pogody, jednocześnie zdesperowana przedłużającą się aż do początków marca zimą, pojechałam na działkę - tylko na spacer Skończyło się dwugodzinnym cięciem krzewów i zrywaniem darni pod nowe rabaty . Cięłam wszystko co spotkałam na mojej drodze... za wyjątkiem róż oczywiście (róże należy ciąć dopiero gdy zakwitną forsycje). Zakopałam niedawno kupione irysy i Amanogawę. Kupiłam obornik naturalny bydlęcy, 5 worków ziemi i wsadziłam do doniczek kilkanaście kłączy i karp zakupionych ostatnio roślin - m.in. kilka piwonii, host, tawułek, incarvillea i bergenie. Doniczki na razie nie zawiozę na działkę, bo wymagają podlewania i temp. ok.2'C, a noce w ogrodzie mogą być jeszcze zbyt chłodne. Po takim pracowitym dniu od razu czuję się lepiej (a właściwie gorzej, bo po zimowym zastoju pewnie będę mieć zakwasy, ale co tam ).Poza tym stwierdziłam obecność ogromnej ilości nowych, krecich kopczyków i ogólny syf pozostały po budowie z grudnia - nie wiem jak się to stało, że nie posprzątaliśmy wszystkiego od razu Mam mnóstwo planów ogrodowych na ten rok i bardzo liczę na to, że przynajmniej w 80% je zrealizuję. Przede wszystkim jak tylko będzie sucho, muszę zadzwonić po Pana Józefa od koparki, żeby rozplantować górę ziemi zebraną z frontowej części ogrodu.
Jutro kontynuacja prac porządkowych i kolejne nasadzenia na rabatach.
Pogoda jak na razie wspaniała - oby tak jutro było .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia