domek dla szóstki
Dzisiaj architekt odwiedził nas - tak dla odmiany. Dobrze się gadało, nie tylko o budowie. Chociaż o budowie oczywiście rozmawiało się najlepiej. My to jesteśmy teraz tak nużąco i namolnie monotematyczni, że najlepiej nam pasują fachowcy albo tak samo zakręceni jak my nie-fachowcy (czasami fajnie, jeśli wiedzą mniej od nas ). Osobnicy innego rodzaju albo wyrozumiale przytakują, albo rozpaczliwie i niezbyt skutecznie próbują sprowadzić rozmowę na inne tory.
Z drewnem nie wyszło na razie tak, jak było planowane. Jacek chciał być choć raz cierpliwy i zdyscyplinowany , więc czekał na majstra, ale w rzeczony piątek w nadleśnictwie nie było drewna i nie było po co jechać. Dzwonić później. Jacek dzwoni dziś, zdecydowany już nie oglądać się na majstra. Dziś mają, ale jakieś resztki - nie warto. Dzwonić pod koniec tygodnia. Jak my to lubimy!
Co do stropu, to chyba decyzja została podjęta. Cóż, kasa! Będzie monolit. Wprawdzie nasz architekt twierdzi, że taki strop łatwiej można schrzanić i że będzie musiał dobrze dopilnować zbrojenia, ale już zbytnio nas nie przekonywał, że nie. Deski i tak będziemy mieli. A stemple zachowała dla nas koleżanka, która się już wybudowała. Już miały być pocięte i spalone. Dobra dziewczyna! Jak mnie dopadają czarne myśli budowlane, to zawsze sobie powtarzam, że stemple już są.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia