domek dla szóstki
Jacek bardzo ciężko pracuje i jeszcze prowadzi ten dziennik, a ja tylko zbieram gratulacje. No to piszę.
Jak na razie największym problemem naszej budowy jest piach. Od początku były kłopoty: a to z dowozem, a to z załadunkiem, a to znów z wsypywaniem do środka. Brakuje go jeszcze trochę, żeby ruszyć dalej.
Mimo to zamówiliśmy wszystko, co potrzebne do kolejnego etapu, a czego jeszcze nie kupiliśmy: stal na strop, nadproża i kominy.
Pieniądze uciekają nam z konta w coraz szybszym tempie. Zapłaciliśmy za dodatkowo zamawiane materiały do izolacji fundamentów 1050 zł, za koparkę i transport piasku 670 zł, za zagęszczanie 240 zł. Piasek za symboliczną kwotę.
Po wylaniu stropu chcemy rozliczyć pierwszą transzę kredytu. Na szczęście w naszej hurtowni można płacić na koniec miesiąca, więc może jakoś to się da.
Całe sobotnie popołudnie i wieczór spędziliśmy na budowie. Jacek zmagał się z ogrodzeniem, wypróbowując nowe metody zakładania siatki. Ja robiłam to, co z równie marnym skutkiem robię w domu, czyli sprzątałam. A dziewczyny? Miały dużo frajdy, paląc ognisko między hałdami ziemi i jak zwykle występowały w roli chłopców na posyłki, to znaczy do pomocy wszelakiej.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia