Dworek i ogród różany Moni
Wybrałam się nareszcie na nasze włości, żeby zobaczyć jakie straty spowodował ciężki i mokry, październikowy śnieg. Nadal biało na łakach, na dachu domu i wokół budynku. Śnieg musiał być bardzo ciężki, ponieważ położył wszystkie trawy na łakach, moje dalie i kilka iglaków. Zrzuciłam śnieg z roślin i mam nadzieję, że kolejna taka przygoda już się nie powtórzy. Najbardziej ucierpiała róża Rosarium na pniu - miała wyłamany kij, który podtrzymywał różę i przechylona była do samej ziemi. Z daleka myślałam, że złamana, ale okazało się, że nie Gdyby nie to, że pień ma mocny, o sporym przekroju (ma już 3 lata), to pewnie byłaby do wyrzucenia Nie mogłam wyjść z podziwu, że miała tak sprężynujący pień i po zrzuceniu śniegu wyprostowała się
Najbardziej ucieszyłam się, że pomimo rozplaszczenia niektórych iglaków i hibiskusów, nic nie złamało się na tyle, żeby uległo zniszczeniu
Spędziłam na działce kilka godzin wykopując dalie, mieczyki, zakopując floksy, iglaki, wrzosy, różnego rodzaju byliny i róże. Kilka z nich to rośliny przesadzone spod obecnego domu, a inne to nowy zakup. Wysypałam na rabaty kilka worków kory, wyplewiłam sporo mniszków-mleczy. Wciąż mam do wkopania około 50 cebul hiacyntów, ale czasu mi zabrakło. Być może jutro to zrobię Wróciłam przemoknięta do suchej nitki od kolan w dół. Wg prognoz pogody za kilka dni ma powrócić ciepło - może wtedy uda mi się jeszcze coś podziałać w ogrodzie, żeby w przyszłym sezonie tętnił życiem na całego
---------
96085
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia