Nie ma złego co by na dobre nie wyszło. Wreszcie zapadła dawno oczekiwana decyzja zmiany języka. Odzwyczaiłem się od kart perforowanych, to i oddzwyczaje się od dosa. Głowa została, a to najważniejsze... - choć niewiele brakowało, bo gdy byłem w przepokoju złodzieje wyskakiwali przez okno 5 metrów dalej. Tylko że ja zakapowałem o ich obecności dopiero po 3 minutach. Gdybym pogonił, to nie wiadomo co by sie stało. Bezczelność tych ludzi nie zna granic! Kto by pomyślał że w porze wieczornych spacerków z pieskami, na osiedlu gdzie wszystko widać, nikt nie zareaguje na gości otwierających rozszczelnione (plastikowe) okno. Wyjechałem na kilka minut na PKP odwieźć rodzinę. I jeszcze jedno - jesienią z tego okna zdjołem kratę, bo te nowe okna były takie ładne... Pierwsze odczucie budowlane po włamaniu - nie będę budował na odludziu, ale teraz mi przeszło - na złodzieja są sposoby. Pierwszy błęd po włamaniu - zablokowałem GSM'a coby nie nabili mi rachunku - taaaa i zablokowałem możliwość kontaktu - celem ewentualnego dogadania się, a jak mi powiedział policjant - gdyby dzwonili to dało by się ich namierzyć i w bilingi popatrzć. Wnioski po włamaniu 1. sejf na płyty i kompa wmurowany - dynamitoodporny - ukryty 2. backupy w kilku miejscach ukryte 3. backupy nie tylko swojej pracy, ale całości dysku - teraz zaczynam doceniać ile tam na nim było dobra. ... jutro dokończe robota czeka ged