Jeśli myślisz o rozpoczeciu w lecie, a jeszcze nie masz kredytu, to trochę późno, zwłaszcza, ze teraz o ekipę nie bedzie łatwo. Na jesieni już lepiej.
Dla pocieszenia dodam, że WSZELKIE sprawy z budową domu załatwiam ja - mąż jest od zarabiania pieniędzy. Ciesze się, że budowa mi się trochę opóźniła (na początku planowaliśmy ruszyć na wiosnę, w końcu z ekipą ustaliliśmy koniec maja/pocz. czerwca i ruszyliśmy chyba w drugim tygodniu czerwca), bo z dwójka dzieci i na studiach (dziennych) naprawdę czasu mam niewiele, a i tak poczatek budowy kolidował mi mocno z sesją
ale jak już coś się zacznie załatwiać, to jakoś idzie. Generalnie musisz wszystko dobrze zaplanować.
Co do prądu - moja ekipa chciała mieć prąd. Poniewaz zależało mi na nich, to nie spierałam się długo i zainwestowałam w przyłącze budowlane (niemało, niestety). Musiała być też woda - jest z wywierconej studni (fatalna jakość, ale do picia sobie przywożą, a ta służy tylko do budowy). Nie musiałam martwić się o barak - zrobili sobie sami (w cenie budowy), a drewno pójdzie na deskowanie dachu. Strasznie się denerwowałam tym początkiem, ale tak jak już wcześniej mówiłam, samo się tak jakoś rozkręciło.
Jakbyś miała jakieś pytania, pisz na priv - i jeszcze jedna uwaga - takie ogólne posty lepiej umieszczaj w dziale 'Wymiana doświadczeń'.
Aha, zdecydowanie jest lepiej mieć jedną ekipę do stanu surowego. Potem jak ci współpraca odpowiada, możesz zlecić resztę (u mnie od wykończeniówki bedzie druga część tej samej ekipy - widziałam ich pracę i ich chcę ). Nie ryzykowałabym wynajmowania kilku ekip do samego stanu surowego. Z drugiej strony - ładowanie się od razu w wykończeniówkę (w jednej umowie ze stanem surowym) moim zdaniem może się obrócić przeciwko tobie - lepiej powiedzieć, ze ich weźmiesz, jeśli praca bedzie ci się podobała, wtedy powinno im bardziej zależeć.
Pozdr.