Przegląd
- Co nowego w tym klubie
-
Panowie, Panie widzę, że wszystko przede mną. Jestem na razie na etapie kupowania grilla ( na więcej nie mam kasy ), ale i tak co załatwiłem, to moje. Z urzędami, to najlepiej jak są w małych miasteczkach (kto buduje w mieście wojewódzkim, temu nie zazdroszczę). Od momentu wzięcia sprawy w swoje ręce (czyli kupna działki) do uzyskania pozwolenia na budowę minęły 2 miesiące. Jeżeli jakieś dokumenty trzeba było dosłać, robiłem to faxem, oryginały dostarczyłem przy odbiorze pozwolenia. Teraz jestem na etapie projektu wody, czekam na pozwolenie na budowę i ruszamy. Jest nas ok. 20 (w tym 7-9 chce budować już ). W tym roku planujemy uzbroić teren, na wiosnę będzie doprowadzony prąd. Jest super, ale najciekawsze dopiero przed nami. Najbardziej boję się kłótni na budowie, bo nie znam się na tym, wiedzę mam tylko teoretyczną. Wiem jak ja traktuję teoretyków i już się boję, że też będę tak traktowany. Życzcie mi powodzenia. Jak coś więcej będzie oczywiście się odezwę
-
Czy załatwianie spraw u urzedach jest uciążliwe? W moim przypadku takim nie było. W Urzędzie Miejskim sprawy związane z uzyskaniem zezwolenia były załatwiane w terminach zgodnych z KPA czyli bez zbędnej zwłoki. Nigdy na żaden "kwit" nie czekałem dłużej niż 2 tygodnie i to bez dawania "tzw. kawy". Urząd Skarbowy także za każdym razem szybko dokonuje czynności kontrolnych i na złożony wniosek wydaje decyzję o zaniechaniu ustalania i poboru zaliczek podatku od dochodów osobistych. Tak postępują urzędy administracji państwowej i samorzadowej. Prawdopodobnie autor postu do urzędów zaliczył także przedsiębiorstwa zarządzające mediami. Z nimi także nie miałem większych problemów. Denerwujące było jedynie "sugerowanie :wink:" wykonania pewnych prac podłączeniowych przez wskazane firmy. Ale i to było do ominięcia. Sadzę, że na sprawne załatwienie sprawy (nawet złożonej)ma wpływ przede wszystkim kultura osobista zarówno urzędnika jak i petenta. Uśmiech na twarzy zamiast zaciętej miny "krzyczącej" - ja płacę podatki i mnie sie należy, bardzo pomaga. Reasumując - z urzedami problemów nie miałem - solidność (terminowość) wykonawców - to jest dopiero PROBLEM . <font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Wowka dnia 2002-05-09 11:23 ]</font>
-
Ja buduję w Kościanie (woj. wielkopolskie) w urzędach również nie miałem żadnych problemów, jak narazie. Może tylko niektóre papiery były bezsensowne np. musiałem złożyć wniosek o odrolnienie gruntu mimo, że działka była w planie zagospodarowania przestrzennego przeznaczona pod budownictwo mieszkaniowe. Jak dobrze pamiętam nic to nie kosztowało.
-
Odpowiadając na pytanie - zdecydowanie tak - budowałabym i tak. Wyzwania mnie mobilizują, podobnie jak piętrzące się kłopoty, a że buduję systemem gospodarczym więc jak mnie coś wpienia to wstrzymuję na chwilę robotę i czekam na rozwiązanie problemu Myślę, że gdy skończymy się budować będzie mi tego brakowało
-
Budowy jeszcze nie zakonczylem, planuje wprowadzic sie w 2004r. Ale uwazam ze ten czas ktory poswiecilem na budowie i zalatwianie spraw zwiazanych z budowa nie byl stracony. Nie pamietam zebym mial problemy czy tez klopoty. W urzedach sprawy zostaly zalatwione bez zgrzytow. Moze to sprawa poszczegolnych urzedow i ludzi w nich pracujacych. Nerwy, jestem za mlody na to. Pieniadze hmmm, a co dzisiaj jest za darmo? Nic. Mieszkac gdzies trzeba, a placic koszmarne pieniadze w blokach. Nie to nie dla mnie. Gdyby dano mi cofnac sie do poczatku powstania mojej "inwestycji" z perspektywy dzisiejszego dnia. Nie zrezygnowalbym!!! Wlasnosc, taka prawdziwa. Swoja, to jest wspaniale. "Bo tyle wolnosci ile wlasnosci"