Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przegląd

  1. Co nowego w tym klubie
  2. Majko, ostatniego warszawiaka widziałem w Warszwie może pół roku temu, za to znam w Warszawie wiele fajnych osób z Krakowa, może to stąd ten pospiech , trąbienie ... itd - jeśli o architekturę to poglądy są podzielone - ale generalnie masz rację - moi przyjaciele z Wrocławia natomiast,(piekne stare miasto) potwierdzaja twoje słowa, mieszkajac tu nie zauważa się tego z czasem....niestety.
  3. Cieszy mnie to ogromnie /to, że lubisz Kraków/. Ja niestety nie mogę tego powiedzieć o Warszawie /Uwaga, mieszkańców lubię i mam sporo tam przyjaciół/, ten Wasz pośpiech, bałagan architektoniczny, dziurawe chodniki, trąbiące auta...., doprowadzają mnie do początków choroby psychicznej Co ciekawe nie mam takich lęków w Paryżu, Brukseli itd. Pozdrawiam Warszawiaków serdecznie. Majka
  4. Tak się przyglądam jak sobie dobre rzeczy majstrujecie. Kiełbaski i mięska oklepane.... Proponuję makrelę pieczoną w folii lub liściach winorośli , jak ktoś ma w ogrodzie. Sprawioną makrelę naciera się przyprawą do ryb (najlepiej Kamis'a), zawija i na ruszcik - pycha!!!Makrela jest tłuściutka, ale tłuszczyk rybi nie szkodzi. Do tego dodatek z cukinii. Plastry pokrojone, posypane wegetą i zawiniete w folie (po kilka) i na ruszcik. Trzymać nie za długo aby były chrupkie. I do tego winko wytrawne białe lub piwko, które jest dobre na wszystko.!!! Co do kociołka - widziałam w Kobiernicach k. Bielska w sklepie gosp. niedaleko rondka. Niestety kosztują ponad stówkę i to grubo.(dwa rodzaje) Może po sezonie będzie wyprzedż! Szkoda, że sezon grilowy się kończy!!
  5. Odwiedzenie Krakowa nie traktuję w kategoriach:czego się nie robi.... Ale to dobry pomysł. Powiem ckwadratowi, że nie ma rady-trzeba jechać po kociołek. I może mnie puści
  6. Kociołki były w części sklepu - ogrodowej, kosztowały chyba 75 do 100zł / w zależności od wielkości/. Podzwońcie po sklepach ogrodniczych, muszą gdzieś być. A jak nie, to.... odwiedzcie Kraków /Czego się nie robi dla zadowolonego żołądka/.
  7. Ja myślę, że w gieesie może być cieżko. Może w sklepie z artykułami kominkowymi, kowalskimi.Choć przyznam, sama się rozglądam, to nie widziałam takiego.Ale jak się rozejrzę bardziej, to na pewno znajdę.
  8. Spróbuj może w najbliższym sklepie gospodarczym ale gdzieś dalej od miasta. Taki GS Przemysłowy albo artykuły żelazne... Albo zobaczy gdzie masz najbliższą odlewnię może tam robią. Bo garczek musi być żeliwny...
  9. No dobra ale gdzie taki kociołek można dostać !!!! Do Krakowa się nie wybieram, a w okolicy niczego o nazwie DHO nie widziałem. Ja chcę taki kociołek !!!!
  10. Hm, zawsze myślałm, że boczek jest zawsze wędzony /w sprzedaży/ - surowy lub gotowany. Ale gotowanie nie jest moja najmocniejszą stroną Ja dodaję do kociołka boczek surowy, pieczarki, dużo surowych ziemniaków, cebulę, zielona pietruszkę, trochę jakiegos mięsa /co pod ręką/. Można dorzucić; kukurydzę, groszek, paprykę, jajka na twardo /pokrojone/ i wszystko na co macie ochotę. Do smaku przyprawiam tylko sola i pieprzem. Acha, dobrze jest mieć kociołek z małą dziurą w pokrywie - można wtedy sprawdzać, patyczkiem /od szaszłyków/ czy jest gotowe, a poza tym, jakie zapachy.... mniam,mniam
  11. Znajomi mają taki kociołek, pod koniec gotowania wbijają na wierzch kilka jajek i zostawiają, żeby się ścieły (razem z żółtkami) potem wszyscy się zabijają, żeby dostać jak najwięcej tych jajek
  12. Przepraszam ja w kwestii boczucia. Wędzony czy gotowany? Podejrzewam, ze chodzi o wędzony.Jakie przyprawy proponujecie?
  13. Majka, To jest to ! Ta kapusta i potem różne warzywka z boczusiem ! Hmmm
  14. Alanto, już niedługo nic nie trzeba będzie wozić. Po schodku do kuchni i się przyniesie co trzeba, a co!
  15. Jeśli chodzi o szybkiego i mało absorbującego grilla, to ja preferuję kiełbaski drobiowe - szybciej się pieką i nie męczą tak żołądka jak zwykłe. Dla dzieci-niejadków atrakcyjne są cienkie kiełbaski i te zwijane w ślimaki. Jak mam więcej czasu, to kupuję pstrągi całe ze skórą, do środka ładuję pietruchy ile się da, przyprawę do ryb, sól, pieprz, z zewnątrz też przyprawy, mocno skrapiam cytryną i nacieram oliwą (to wszystko przygotowuję w domu). Robiłam tez ryby w folii, ale wychodzą dosyć mokre, jakby ugotowane. Najwięcej zabawy mam z hamburgerami: kupuję gotowe bułki, mięso mieszam cielęce z wieprzowym pół na pół, wyrabiam sznycelki z bułką tartą, cebulą i przyprawami i piekę na tackach aluminiowych. Do zagrzanych bułek wkładam sałatę, paprykę, majonez lub ketchup - co kto sobie życzy...pychotka, ale pracochłonne cholerstwo i trzeba dużo składników poprzywozić w pojemnikach . Absorbujące jest też jedzenie, bo sznycle uciekają z bułek, gdy jest dużo majonezu
  16. Kociołki żeliwne są różnej wielkości. W Krakowie widziałam je m.in w DHO /coś w rodzaju malego supermarketu budowlanego/. Przykrywa jest zakręcana na śrubę, stawia się go w żarze ogniska a najlepiej, zeby płomienie go nie "dotykały" /bo zamiast pysznej zapiekanki będziecie mieć węgielek / Ścianki kociołka nalezy wylożyć liścmi kapusty, a potem wsypać co się chce i mocno ubić. Jedzonko pycha. Używamy często, na budowie też. Smacznego. Majka
  17. No właśnie. Co nie oddaje... A z drugiej strony my i patelnia (czy folia) składamy się w zasadzie z tego samego = pustki, w której gdzieś tam można znaleźć jądro (za przeproszeniem) neutronów i protonów wokół którego baaardzo baaardzo daleko krążą mikroskopijne elektrony... Więc gdzie tu granica ))
  18. Armia Aleksanra Macedońskiego nie dotarła do Indii między innymi dlatego, że się wojsko pochorowało. Wspólcześni badacze uważają, że przyczyną było używanie przez żołnieży kubków cynowych. Oficerowie używali naczyń złotych i srebrnych i nie podupadli na zdrowiu. No tak... Ale ja nie mam zamiaru iść na piechtę do Indii jedząc cały czas grzybki z folii BTW. Teflon również oddaje część swej "treści" do gotowanych potraw. Co bardziej nowocześni kucharze mogą mieć już w sobie całą patelnię
  19. Dowiem się, bo to mój teść posiada... A gdzieś wyczytałem, że folia może trochę aluminium oddać do zywności co może być niezdrowe... Ale kto to wie na prawdę ????
  20. A gdzie takie żeliwne cudo można dostać !? Pozatym folie można zabrać ze sobą w plener w kieszeni, a taki kociołek to juz grubsza sprawa. Ale na pewno daje lepszy efekt ;o)
  21. Jasiu, jestem pod wrażeniem !!! Super pomysły i masz rację one działają świetnie ! A swoją drogą my czasem robimy takie grzybki w folii w ogniu tylko zamiast folii mamy taki żeliwny garnczek zamykany na pokrywę zakręcaną na śrubę. Taki garnczek się wkłada na ognisko i po czasie pieczonka warzynwa (z odrobiną boczusiu) wychodzi pyszności !
  22. Przygotuj parę dipów (najprostszy to jogurt/śmietana pociągniety ketchupem - można podostrzyć pieprzem Cheyene lub papryką, albo jogurt z czosnkiem, albo jogurt z czosnkiem i startym ogórkiem - tzw.tzatziki, itd... - wymyślaj własne - to proste) i rózne warzywa: kabaczek/bakłażan w plastrach, papryki, marchewki, pieczarki, cebulki; małe szaszłyczki warzywno/drobiowe (daj same patyczki - niech każdy sam komponuje); w folii: kukurydza, ryba z masełkiem i koperkiem, ziemniaczki w mundrkach, itd... itp... Wszystko ładnie w małych porcjach na półmiskach i niech każdy sam sobie pichci. Do picia szprycerek: winko (jakość mało ważna) z wodą (1:5) lodem i cytrynką (możesz też poekperymentować ze świeżymi ziołami - np.: miętą). Niezła zabawa i zapewniam cię, że nie będzie takich sensacji jak po kiełbachach czy chabannie. Nikt też nie skończy wieczoru z twarzą w schabowym Ale to latem na świeżym powietrzu. Na sezon jesienno zimowy to samo + zestaw do foundee z fryturą + różne panierki ("podrasowane" ciasto naleśnikowe). Podstawowa zasada - unikać półmisków pełnych zgrilowanych miąs i obrzydliwego "komu jeszcze kawałeczek karkóweczki ? jedzcie bo się zmarnuje :sad:". PS. Wprawdzie z grzybami w tym roku będzie nędznie ale pysznie wychodzi takie coś: Do folii parę grzybków i warzywek (cebulka, marchewka, pomidorek, papryka ,itp....) + odrobina boczku i na gril / do ogniska. Jak kto woli grzybki i warzywka można wstępnie zblanszować ;o) Do tego ciemne pieczywko i dobra wódeczka, np.: krupniczek (bo na świeżym powietrzu już zimno !)
  23. No właśnie, skoro już do zamieszkania tak niewiele nam zostało (bo czym jest tych kilkanaście miesiecy , to może pogadajmy o kuchni. To znaczy o jedzonku na świeżym powietrzu. Bo wprawdzie mowa głównie o budowie domu, ale myślimy o tej przestrzeni wokół domu, śniadankach na tarasie, grillach. Ja planuję wybudować altanę barową . No i co serwować? Kiełbaski, karkówkę, kaszankę, boczuś, rybę Myslę też o jakimś kociołku na bigos, gulasz. Znam zgubne skutki grillowania, zarówno te doraźne jak i przyszłościowe i wcale za nim nie przepadam, ale od czasu do czasu....A może inne sposoby przyrządzania pysznego jedzonka? pozdrawiam opal-kuchara A Wy co o tym sądzicie. Podajcie jakies fajne przepisy, nie tylko do jedzenia.
  24.  


×
×
  • Dodaj nową pozycję...