Witam, Mam wywierconą studnię, która ma służyć jedynie do podlewania ogrodu (automatyczny system nawadniania). - ujęcie wody na ok. 9 metrach. Gość, który mi to robił polecił mi, żebym nie montował hydroforu (całość instalacji jest na zewnątrz i zależało mi na miejscu), a jedynie podłączył pompę (Omnigena MH 1800 INOX) i włącznik ciśnieniowy BRIO-SK. Koleś od nawadniania (inna osoba) powiedział, że to jest OK jeżeli będę miał ciśnienie 3-4 bar i wydatek wody 60 l/min. Ww. pompa ma wydatek 170 l/min i ciśnienie 3-4 bar. Problem polega na tym, że jak do pompy podłączony jest jedynie wąż 1/2 cala z wolnym wylotem, pompa cały czas daje ciśnienie 3,5 bar. Jak zakładam reduktor (np. końcówkę zraszjącą) pompa po chwili zaczyna wariować i ciśnienie zaczyna skakać pomiędzy 0 a 2 bar, potem jeszcze mniej 0-1. Mam wrażenie, że przy małym poborze wody coś się zapowietrza. Jak zdejmę końcówkę zraszającą wszystko wraca do normy, ale słyszę przez chwilę jak jest wyrzucane powietrze wraz z wodą. Co może być przyczyną takiego zachowania przy małym poborze wody? Przy włączonej instalacji nawodnieniowej też nie jest konsumowane te 170 l/min i ciśnienie też szaleje do tego stopnia, że zraszacze podnoszą się i opuszczają w trakcie podlewania. Czy miał ktoś podobny przypadek ??? Pozdrawiam, Arek