Witam Wszystkich, na wstępie zaznaczam, że żadną wiedzą z zakresu budownictwa ani ociepleń nie dysponuję, ale wdzięczny będę za każdą fachową poradę. Sprawa niby prosta: mieszkam w kawalerce (25.5m) w starej kamienicy na parterze, a więc fatalnie, bo tuż nad piwnicą. Zimno jak w lodówce; podłoga, owszem, w panelach, ale najtańszym kosztem-bez ocieplenia (no może ktoś założył centymetr styropianu...). Właśnie podłogi są najzimniejsze. Ogrzewanie: do wyboru piec węglowy (nie mam czasu na palenie) i elektryczne (czas się nie liczy, ale kasa już tak). Wspólnota mieszk. nie wykona ocieplenia, chyba że za 5-10 lat. Sąsiedzi nie chcą, aby ocieplać sufit ich piwnic (wydawało się to najlepszym wyjściem, ale cóż...). Jedyne wyjście - ocieplać od środka. Tylko jak? Czy da się skutecznie i możliwie rozsądnym kosztem ocieplić bez zdejmowania paneli drewnianych? Ściany zamierzam docieplić tapetą styropianową (na nią ozdobną), ale to nie załatwi sprawy, bo podłogi (oraz ten, kto wymyślił zimę w Polsce) są winne niebywałemu chłodowi. Chciałbym uniknąć jednak zdejmowania paneli, choć o ile wiem nie będzie to łatwe. Jeśli ktoś zajmuje się takimi sprawami i jest z Wrocławia, to proszę pisać na priva. Pozdrowienia!