Witam.
W 2005 roku opuściliśmy wraz z jeszcze wtedy dziewczyną nasz piękny kraj aby zarobić na mieszkanie. Minęły dwa lata na "wygnaniu" i nadeszła pora by zdecydować na co przeznaczyć nasze oszczędności. Przy przeglądaniu ofert okazało się, że stać nas jedynie na małą 17-to metrową kawalerkę. (Spowodowane było to bardzo szybkim wzrostem cen nieruchomości w latach 2006-2007.) Zaczęliśmy się zastanawiać i co dalej - tyle wyrzeczeń a tu nic z tego? I w tym momencie zadzwonił do Nas dziadek mówiąc - znalazłem działkę z zaczętą budową w dobrej cenie, zadzwońcie umówicie się i obejrzyjcie, może warto się nią zainteresować. Więc my sceptycznie - ponieważ działka była i tak za droga względem naszych oszczędności - szczerze, że tak powiem "olaliśmy sprawę". Kilka dni później dziadek dzwoni i się pyta czy już ją obejrzeliśmy? My na to, że jeszcze nie ale na dniach to zrobimy. Więc zadzwoniliśmy i się umówiliśmy ze sprzedawcą na drugi dzień.
Pojechaliśmy na umówione miejsce i naszym oczom ukazała się działka, a na niej postawiony ze świeżo zalanym stropem parter budynku. Weszliśmy na piętro aby obejrzeć okolicę i w tym momencie urzekło nas to co zobaczyliśmy. Patrząc na zachód - pola i dalej las, a na wschód zatoka pucka i półwysep helski. I tu jednogłośnie podjęliśmy szybką decyzję, że to to czego chcemy.
Obejrzeliśmy projekt domu, który bardzo nam się spodobał. Prosty, w jednej bryle, i ma wszystko to czego było nam trzeba - trzy sypialnie, duży salon, otwarta kuchnia i garderoba w naszej sypialni.
I tak kilka dni później działka z "Ewą" - bo tak nazywa się projekt - stała się naszą własnością, wydaliśmy na nią całe nasze oszczędności plus to co udało się pożyczyć aby uzbierać potrzebną kwotę i spakowaliśmy się aby dalej pracować za granicą i zarobić na wykończenie naszego wymarzonego gniazdka.
Od tego momentu mieliśmy wielką motywację i chyba tylko to nas trzyma przy dobrym samopoczuciu i dlatego nadal jesteśmy tu a nie w swoim kraju. Każde oszczędności wydawaliśmy i wydajemy w dalszym ciągu na naszą "Ewę", a ona rośnie i pięknieje z dnia na dzień.
Czas powrotu i wprowadzki zbliża się wielkimi krokami, a ma mieć to miejsce w czerwcu tego roku. W między czasie dziewczyna stała się narzeczoną, a następnie żoną i pojawiła się córcia, dla której tatuś już ma zaprojektowaną huśtawkę i piaskownicę w ogródku i będzie to budował tego lata
Ewę można powiedzieć, że adoptowaliśmy i zajęliśmy się nią najlepiej jak było tylko można. Dziękujemy także dziadkowi, za to że dał nam namiary i nas zmotywował do dalszego działania.
"Prawdziwy mężczyzna powinien: posadzić drzewo, wybudować dom i spłodzić syna"
Drzewo zasadzone, dom wybudowany - czas na spłodzenie syna