Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Katie8314

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    8
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Katie8314

  1. wieeelkie dzięki. odpowiadam aglig: Dom jest teraz własnością tylko matki. Ma na to papier. A w wyroku sądu jest napisane, że XX (matka) ma do 31 grudnia 2009 r spłacić YY (ojca) w kwocie 60 tyś jednorazowo oraz po 400 zł przez 75 rat. Nie ma tam ani słowa o mnie, bo to było ugodowe pomiędzy stronami i adwokatami stron. Gdyby nie to, że ojciec zgodził się na taką ewentualność, że ja (my) go spłacimy, to dom poszedłby na sprzedaż od razu. Oni ze sobą rozmawiali tylko przez adwokatów. aglig miało być na początku rozmów o jakiekolwiek spłacie ojca tak, że przepisze cały dom na nas, tyle, że sobie zapisze pokój, dostęp do kuchni, łazienki, czyli ogólnie nazwane dożywocie (jak dla nas to jest logiczne), ale jak sprawa nabierała tempa, to okazało się, że MOŻE przepisze połowę domu. Nie zmieniając poza tym nic. Ale dobra nie ważne...było - minęło... cytuję sSiwy12: "Ps. Tak na marginesie, to raczej nietypowa sytuacja, aby córka kupowała od ojca – bo do tego to się sprowadziło (chyba, że jest to tylko znikoma część wartości, a ojciec jest w potrzebie)".... no własnie, ja też uważam to co zaszło za dziwaczność, ale pierwsza opcja była i dla nas i dla matki korzystna, a teraz porobiło się jak widać.... Nasza decyzja na chwilę obecną (tzn: jeśli matka nadal nie zauważy swoich błędów) jest nieodwołana...NIESTETY!!!
  2. a i przepraszam za to co napisałam o tym forum, nie zrozumcie mnie źle. To taka ludzka bezsilność... poprawię się - słowo harcerki!
  3. dziękuję za odp Masz 100% rację sSiwy12 cyt: "Natomiast aby to zagrało potrzeba czegoś, czego przepisy nie regulują – potrzeba chęci obu stron do rozwiązania problemu." Jak na razie sprawa stanęła na tym co napisałam wyżej. Matka pojechała się podowiadywać prawnika co z tym teraz zrobić, zapowiedziała, że ja jako córka (cyt) "nic już nigdy nie dostanę". Czyli domyślam się, że coś zapisze aby w razie sprawy w sądzie którą może wnieść ojciec ona wyszła obronną ręką. Tylko czy może ta sytuacja jakoś nam zagrażać, a bardziej mnie, bo przecież mężowi to nic nie zrobi... Chodzi mi o taką sprawę gdy matka będzie chora obłożnie, to jako, że jestem jedyną spadkobierczynią będę musiała ( jak sobie tak zapisze) nią się opiekować, a jeśli sprzeda dom, podzieli pieniądze pomiędzy siebie i ojca (spłata), to jak to będzie wtedy wyglądało ze mną? Zaznaczam, że nie chodzi mi o pieniądze, tylko jakie taki zapis ma konsekwencje. Bo żeby się nią opiekować, to albo trzeba ją wziąć do siebie (tam gdzie będziemy) jeżeli będzie chciała, albo trzeba pójść tam gdzie ona będzie, jeśli będzie taka możliwość. Ale jak mnie np. wydziedziczy, to jak to może w razie jej choroby wyglądać. Człowiek się pokłóci, ale za kilka(-naście/-dziesiąt) lat może być różnie...i co wtedy? Proszę o odpisanie...
  4. Witajcie! Mam złą wiadomość, odbyła się kolejna rozmowa z matką, staraliśmy się porozmawiać naprawdę spokojnie, rzeczowo i dla dobra wszystkich...ale niestety matka nie chce o niczym już teraz słyszeć, liczy się tylko spłata 90 tyś przez nas i ewentualnie przepisze wtedy pół domu na nas. Mąż próbował z nią się dogadać, żeby przepisała całość z prawami korzystnymi dla siebie...nic to nie dało! Niestety matka nie widzi w swoim postępowaniu żadnego problemu (ale o tym dużo by pisać) i dlatego decyzja zapadła, że się wyprowadzamy nie spłacając ojca części. Jest nam strasznie przykro z tego powodu, bo co innego było ustalane z nią, a teraz co innego chce. Mój mąż jest taki, że nie lubi jak się zmienia decyzję, tak samo ona jest dorosła jak i my. Nie dało się z nią inaczej dogadać, nie próbowała nic zmienić w swoim postępowaniu, nie walczyła (tak jak to było na początku żeby nas ściągnąć tu do niej) o to, żeby się dogadać i mieszkać z nami...a więc zostaliśmy wyrzuceni z dnia na dzień...a teraz pyta się co chwilę to do kiedy się wyprowadzimy? Szkoda, że za bardzo nie pomogło to forum, bo może ktoś miał podobny problem albo znał prawo, które mogło zapewnić i nam i matce "własność" i "dobre życie" wtedy mielibyśmy jakieś wiadomości, które moglibyśmy przedstawić matce i może w ten sposób upewniłaby się, że będzie jej dobrze z nami mieszkać... A na razie, to mamy ... mętlik w głowie i strasznego kaca moralnego...PO PROSTU TRUDNO Pozdrawiam wszystkich, powodzenia w życiu i dbajcie o swoje rodziny, bo rodzina jest najważniejsza!
  5. dzięki bardzo... co prawda rozwiązania problemu jeszcze nie widzę, ale trochę nam rozjaśniliście w głowie. Chciałabym żeby i matce i nam się udało żyć razem, zgodnie. Tylko najgorzej jak ktoś patrzy na pieniądze i tylko tyle.
  6. odpowiadam sSiwy12: strony (rodzice) przy podziale majątku wspólnego zgodziły się co do tego, żebym ja z mężem mogła kupić dom (taniej), czyli spłacić ojca część, tj. 90 tyś zł z czego 60 tyś mieliśmy my gotówką do końca grudnia a 30 tyś matka alimentami w 75 ratach co miesiąc... Teraz nagle okazało się że to my mamy spłacić całą część ojca, czyli 90 tyś zł, bo cytuję matkę "alimenty ma mieć na czarną godzinę, one są ale tak jakby ich nie było". Wiem, że to dziwnie brzmi, ale tak było powiedziane. Dlatego zastanawiamy się czy warto się w coś takiego ładować, nie wiemy czy przepisze, a jeśli tak to kiedy, a może gra nie będzie warta świeczki, czyli władujemy pieniądze i co...nie będziemy mieli nic do gadania, nic nie będziemy mogli zarządzić, a w razie jakiegoś remontu, nie możemy nawet dostać kredytu, bo matka jest właścicielką i ma małą emeryturę...Nie wiem, może przesadzam, ale na chwilę obecną, to wszystko jest na NIE!!!! Może być również tak, że nawet jak się wszystko dobrze ułoży, to powstanie jeszcze jeden problem, bo jakby już przepisała na nas, i sobie zapisała pokój, dostęp do kuchni i łazienki, to czy w razie jakbyśmy za X lat chcieli sprzedać ten dom, to może być takie zapisanie problemem??? Nawet nie można się z matką dogadać, ustalić ważne rzeczy, tylko jest reżim i "tak ma być jak ja chcę". Obydwoje z mężem myślimy jednakowo, że nie jest ważny majątek, tylko to aby się kochać i szanować, aby było dobrze...ale matka nawet nie chce o tym słuchać. Naprawdę staramy się z nią ROZMAWIAĆ, słuchać i nie rozkazujemy jej, jak to myśli aglig Po prostu mamy nadzieję, że uda nam się zbudować w końcu normalny dom, gdzie będzie szacunek, spokój i zero walki o pieniądze... to chyba nie są jakieś wygórowane wymagania? proszę o pomoc...nie mamy zbyt dużo czasu aby rozwiązać tą kwestię.
  7. Dzięki Ci za odp, ale niestety taka możliwość jest tylko na chwilę. Mój mąż nie zgodzi się aby dom był tylko na mnie. Owszem może być początkowo przepisany na mnie, ale za jakiś czas miałabym go zrobić współwłaścicielem. Jego zdanie - jeśli zapłacę to ma być na nas od razu przepisany. Także nie ma w tej kwestii dyskusji. Mąż nie jest tutaj póki co problemem, matka jest duuużym problemem, bo nie bardzo chce nawiązać współpracę i rozmowę. Wiem jedno, że jak spłacimy i nie będziemy właścicielami, to będzie nasz najgorszy błąd. Będziemy musieli albo z niego szybko uciekać albo po prostu nasze małżeństwo się rozpadnie. Ciężko mówić o tym, bo wydaje mi się, że my nie jesteśmy złymi ludźmi, tylko mamy zasady ...które dla matki są abstrakcją. Proszę o podpowiedzi kogoś kto zna się na prawie choć ociupinkę albo miał podobny problem. Pozdrawiam
  8. Witajcie! (sprawa o podział majątku przez sąd zakończona) Mamy z mężem do końca grudnia spłacić mojego ojca z jego części mieszkania. Kwota NASZA do spłaty ustalona przez sąd (60 tyś) + spłata z alimentów matki (30 tyś), strony się zgodziły, byłoby to dla nas korzystne, ale... Teraz właścicielką mieszkania jest moja matka i chce nam przepisać mieszkanie, ale boi się czy zrobić to teraz czy w dalszym terminie, gdyż matka pobiera od ojca alimenty z tytułu pogorszenia sytuacji majątkowej po rozwodzie. Spłata ojca z alimentów matki będzie jeszcze przez 7 lat i dlatego przez ten okres ojciec będzie z powrotem dostawał te alimenty od matki. A matka będzie na 0. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale błagam o pomoc!!! 1- Co zrobić, czy przepisać od razu po spłacie naszej w grudniu, czy poczekać aż całość spłaci matka, tyle, że jak zaklepać sobie prawo do tego domu i żeby nie było komplikacji w razie czego? 2- Jeżeli chodzi jeszcze o matkę, to jest osobą wtrącającą się bardzo, lubi kontrolować, np. pieniądze, więc domyślamy się że później będzie tak samo czy przy remoncie, czy przy innych sprawach, więc proszę o poradę w tej kwestii. Dlatego zależałoby nam aby od razu po spłacie (jak najwcześniej) matka przepisała na nas mieszkanie. Ewentualnie najpierw na mnie, a ja bym zrobiła współwłaścicielem męża. Wiecie, chodzi mi o takie życiowe sytuacje, kiedy matka potem nie zechce nam przepisać, kłótnie jakieś.....itp. 3- Jeszcze jedno pytanie, jeśli zdarzyłoby się że matka by zmarła przed okresem spłaty, to jak będzie wyglądała dalsza spłata. Czy to my musimy zakładać sprawę z ojcem, czy automatycznie przechodzi na nas spłacanie jego i czy nie będzie jakiś problemów od strony ojca? Domyślam się, że to nie jest ważne, ale napiszę - ja jestem zameldowana w tym domu od urodzenia a mój mąż od października 2008r. Proszę o odpowiedz, jeżeli ktoś ma namiary na dobrego i w miarę taniego prawnika w rejonie Lublin-Puławy-Kozienice-Radom to bardzo proszę o adres lub ew. telefon. Dzięki z góry, pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...