Witam. W moim nowym domku siłą rzeczy znajduje się wiele wyrobów Ikei. Niektóre nowe, inne lekko używane, a także już nastoletnie. Te najstarsze zniosły trzy przeprowadzki i żyją. Obowiązuje zasada - tańsze żyją krócej w dobrej formie, droższe dłużej. Zaczęło się od udziału w festynie Ikei, gdzie wygraliśmy nie rozkładaną sofę trzyosobową. Było to lat temu... 12 chyba. Sofa była użytkowana przez jakiś czas, potem rozłożona na części i przez 3 lata stała w magazynie, a następnie zamieszkała w naszym domku na działce. Tak się złożyło, że po sprzedaniu mieszkania zamieszkaliśmy na rok na tej działce. Przeżyła bardzo intensywne używanie przez nasze 4 osoby i psy. Obicia jej były białe... Gdy zmieniały kolor, lądowały we frani i znów były białe....
Teraz mam szafy u dzieci , łóżko w sypialni oraz montujemy kuchnię z Ikei. W wyborze kuchni zdecydowały koszty, funkcjonalność oraz to, że kupowaliśmy ją po troszku.
Mój mąż, który strasznie stękał na wybór kuchni, przy montażu mruczał pod nosem- ale mają fajne patenciki...