Witam, Dwa lata temu wystąpiłem o rozgraniczenie z sąsiadami (sasiadA, sasiad B Sąsiedzi nie zgodzili się na pomiary geodety. W sprawie jednej granicy (granicaA) sprawa trafiła do sądu. Sprawa drugiej granicy (granica B smiley, ze względu na wielu współwłaścicieli i osoby niepełnoletnie nie była przeze mnie kierowana do sądu, ponieważ tutaj widziałem chęć sąsiada do ugody. Rok temu sąd ogłosił, że granicaA jest zgodna z granicą ewidencyjną. Geodeta wytyczył granice z sąsiadem A. Przy okazji tyczenia granicy z sąsiadem A zakopaliśmy kamienie graniczne z sąsiadem B. Sąsiad B twierdził, że nie jest to dobra granica, ale skoro tak geodeta mówi to kamienie graniczne pozostały. Przez ostatni rok kilka razy przeprowadzaliśmy rozmowy z sąsiadem B i geodetą na temat granicy B. Cały czas geodeta twierdził, że inaczej nie wyjdzie. Miesiąc temu przystąpiłem do prac nad ogrodzeniem. Wykonałem ogrodzenie na granicy A. Na granicy B wykonałem ogrodzenie z zastrzeżeniem sąsiada, że on nie ma nic przeciwko, jeżeli jestem pewien, że geodeta dobrze pokazał granice. Tydzień temu do sąsiada B przyszedł ten sam geodeta do wykonania rozgraniczenia. Geodeta przyszedł i oznajmił, że pomiary wykonane dla mnie na granicy A i granicy B były błędnie wykonane. Z wstępnych obliczeń po postawienie ogrodzenia sąsiad B ma u mnie 3ar a ja mam 3 ary u sąsiada A. Geodeta twierdzi, że on dostał błędne dane od urzędu i teraz to mój problem i sąsiada. Sąsiad B chce odzyskać swoją ziemie i ugody nie będzie chciał. W związku z sytuacją jak wyżej mam kilka pytań: - co wogóle z tym teraz zrobić, do kogo uderzyć, od czego zacząć - czy jest możliwe, żeby urząd dał złe papiery geodecie - jakie mam szanse na odzyskanie pieniędzy na przesunięcie całego ogrodzenia - czy można sprawę załatwić urzędowo bez zakładania sprawy cywilnej (zgłoszenie w starostwie o błedzie geodety, sprawa do prokuratury itp.. ?) Z góry dziekuje za pomoc