
o-w-c-a
Użytkownicy-
Liczba zawartości
24 -
Rejestracja
o-w-c-a's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Witam. Za ok 1,5 miesiąca przychodzi ekipa wykonać docieplenie ścian zewnętrznych styropianem 15cm. W praktyce dom jest z lat 80 i jest zbudowany z kilku warstw - patrząc od środka, tynk cementowo-wapienny, pustak (nie znam typu ale jasny, mocno pylący przy wierceniu), pusta powietrzna ok 4cm i cegła dziurawka. To właśnie do tej cegły będzie mocowany styropian, a prawdę powiedziawszy czasy były niezbyt łatwe i mam obawy w kwestii jakości wykonania tej ściany zewnętrznej. Nie wiem jak ze sobą ściany są związane - podejrzewam jakieś druty co jakiś czas, lub jakaś cegłę wpuszczaną w ścianę wewnętrzną. W praktyce z pionami jest różnie, jakość zaprawy tez nie jest super bo bywają wyraźne ubytki. Pomyślałem że celem wzmocnienia połączenia ścian ze sobą, dodatkowo to też trochę poprawi izolację ściany mógłbym wpuścić pianę w tą pustkę. Albo w postaci placków co jakiś czas wiercąc w zaprawie pomiędzy cegłami otwór i wpuścić pistolet z pianą niskoprężną i wcisnąć ile dam radę. Ewentualnie jeśli by to lepiej poszło mgłbym robić to gęściej wręcz chcąc zalać całą pustkę pianą tak aby "zlepić ze sobą ściany", oraz dodatkowo zwiększyć docieplenie. Bo o ile wyszło by to w miarę dobrze miałbym tynk wewnętrzny, pustaka, pianę, cegłę dziurawkę i styropian. Powinno być mega ciepło wtedy. Pytanie jest - czy pomijam jakąś ważną kwestię? Coś czytałem w jakimś innym poście o kwestii odprowadzania wilgoci tą pustką... - ale w ścianach dwuwarstwowych jest ściana np z cegły, później styropian - nie ma żadnych dylatacji dla odprowadzania wilgoci... - a więc są potrzebne w docieplonej z zewnątrz ścianie? Proszę o informację czy mogę wykonać swoje założenie?
-
Witam. Mój dom jakieś 7lat temu został nadbudowany. Budynek jest z lat 50 który został wzniesiony na betonowych fundamentach 60cm z cegłą (dość słabej jakości beton z wrzucanymi cegłami), na tym jest płyta żelbetonowa, kondygnacja parteru jest budowana cegłą pełną, na zaprawie piaskowo wapiennej (dość słaba i łatwo daje się usuwać). Na tym jest wylana nowa płyta z wieńcem dookoła, podparta dodatkowo na ściankach działowych. Dom miał po nadbudowie tendencję do pojawiania się drobnych pęknięć pionowych. Ściany fundamentów zostały spięte płaskownikami zakotwionymi w ścianie od naroży na ok 1m za linię pęknięcia. Kotwienie miało lekki luz szpilki zakotwionej w murze względem otworu z wiercenia (więc jakiś 1mm luzu pozostał). Od wewnątrz były drobne ryski przy niektórych nadprożach odchodzące 45stopni (takie wynikające ze ściskania). Wszystko to ustabilizowało się i po naprawie (odbiciu tynku, wydłubania zaprawy z cegieł na 2-3cm zarzucone betonem i zatarte tynkiem gipsowym) rysy od wewnątrz nie powstają. Od zewnątrz pod styropianem nie widać. Dom prawdopodobnie osiadał, a jest podpiwniczony na jakieś 1,2m, a bywały wody gruntowe na poziomie 1,5m. Jest drenaż na poziomie ok 1,4m (równo lub poniżej linii fundamentu) ułożony w odległości 1-1,5m od linii fundamentu. Na wspomnianej płycie wymurowane są ściany z pustaka maxa. Dach jest dwuspadowy z jaskółkami. Na ścianach kolankowych wylany jest beton o szerokości maxa (ok 30cm) stanowiący podparcie dla murłat. Niestety ten beton jest tylko zakotwiony w ścianach szczytowych tylko drutami zbrojeniowymi (nie jest porządnie wpuszczone jak się to teraz robi). Z uwagi że było to według mnie niepoprawnie zrobione, rozkułem lata temu ściany i dorobiłem do tych drutów w murze żeberka i zalałem betonem (a więc teraz powiedzmy jest to zakotwione ciut lepiej w ścianach szczytowych). Beton pod murłaty nie jest związany z płytą słupkami zbrojonymi jak obserwuję teraz się robi pod dachówkę. U mnie jest blachodachówka więc może projektant nie widział potrzeby dodatkowych wzmocnień. Jakieś 3lata temu ściany zewnętrzne zostały ocieplone styropianem, a 5lat temu zostały ściany wewnętrzne wytynkowane tynkiem Knaufa gipsowym lekkim. W tym roku w trakcie zimy i po dużych wichuirach, oraz kiedy mróz trzymał 1miesiąc po przeszło -10 stopni (nie pamiętam czy poprzednie zimy od nadbudowy były tak długie i mroźne) powoli obserwowałem pojawianie się poprzecznych rys na ścianach dokładnie pokrywających się z punktem łączenia beton-cegła. Ściślej - wspomniany beton wylany na ścianach kolankowych ma jeszcze podmurowanie cegłą półmax powyżej wypełniające i zasłaniające przestrzeń murłaty. Dokładnie jak przebiega linia zaprawy wymurowanych cegieł na betonie. W praktyce poniżej betonu czyli na styku cegła beton ryski też są ale nieznaczne, gorzej jest na styku beton-cegła (patrząc od podłogi). Ryski na tynku gipsowym są na ok 1mm i niemal poziome w linii betonu, a pionowe w miejscu gdzie beton dotyka ścian styku. Odrysowało w tynku linię betonu. Dwa betony pod dachem są specyficzne i mają kształt litery L tzn idą po ścianie kolankowej, a później przy ściance od jaskółki pionowo w górę. W tym miejscu też jest pionowa rysa. Ewidentnie widać jakby beton odspoił się od cegieł powodując pęknięcia tynku. Dotyczy to również nadproży jaskółek - linia powyżej nadproża aż do dachu jaskółki też ma rysy. Nie wiem czy rysy wynikają z ruchów dachu w trakcie dość silnych wiatrów w okolicy i oznacza że było "blisko" żeby zerwało dach ze ścian kolankowych ruszając wszystkie wypełnienia jaskółek i próbując podnieść dach odspoiło betony do których jest przykręcony od ścian kolankowych... - ta teoria może mieć sens tyle że pęknięcia w większości przypadków powinny być na linii cegła-beton gdzie nie ma lub są nieznaczne, a nie beton-cegła gdzie są wyraźniejsze. Druga opcja - ściany wyraźnie przemarzły i kurcz betonu był wyraźniejszy niż cegły i z różnicy temperatur powstały pęknięcia. Tutaj dziwnym byłoby że powstało to dopiero po tylu latach, a styropianu jest 12cm i było wewnątrz jakieś 20stopni przy -20 na zewnątrz. Tutaj teoria też ma wadę bo największe pęknięcia powinny być chyba w rogach bo jest tam zawsze najzimniej, a nie na prostych odcinkach gdzie w głównej mierze pęknięcia są zauważalne (chyba że wąsy wpuszczone w ścianych szczytowe spełniły rolę. Wiem że długo ale chciałem maksymalnie opisać i ciężko ocenić na odległość, ale proszę o jakieś przemyślenia co gdzie i jak to może być, bo pewnie z kimś będę musiał to konsultować, ale nie wiem co z tym robić... Z góry dziękuję
-
Witam. Czytałem masę tematów podobnych, ale potrzebowałbym analizy problemu konkretnego przypadku, abym nie popełnił błędu. Zagadnienie dotyczy modernizacji instalacji w mojej rodzinie gdzie budżet na działania musi być mocno dopracowany, nie będzie dużej swobody finansowej. Dom jest z lat 80 nie ocieplony typu "kostka" z dwoma kondygnacjami ogrzewanymi, oraz piwnicą i strychem nieogrzewanym, z wymienionym dachem na czterospadowy. Straty ciepła są znaczne bo nie ma ocieplenia ścian, ani stropu sufitu, dodatkowo drzwi są stare drewniane, okna w piwnicy i brama garażowa nieszczelne. Nowe są wszystkie inne okna w domu (U 1.5).Dom ma wymiary 10x9m z ścianami ok 40cm grubości wykonanymi z cegły dziurawki, ale nie wiem czy z przerwą wewnątrz muru czy nie. Dodatkowo w budynku wiele pomieszczeń jest nie używanych (dom był przewymiarowany na więcej osób) i grzane jest w nich tylko po to aby nie powstawał grzyb. Instalacja jest grawitacyjna spawana o dużych przekrojach rur - w piwnicy jakieś 2cale, przy grzejnikach różnie (3/4, 1cal, albo i 1 1/4) - nie ma jakiejś jednorodności, a jeśli była jakaś logika instalatora który dobierał średnicę to ja nie do końca ją pojmuję (chyba największe średnice są w piwnicy, później na górnej kondygnacji i mniejsze na parterze). Mogę domniemać że miało to ułatwić przepływ grawitacyjnie rozgrzanej wody, jednak nie mam pewności czy na całym piętrze średnice są te same czy też zachodzą różnicę (jeśli trzeba to dokładnie wszystko zmierzę). Logiki nie ma też w grzejnikach, bo większość jest żeliwna, ale są dwa płytowe - tylko bez "radiatorów wewnętrznych". Piec jest nie aż tak stary (7lat) jednak kupiony był jakiś tani doradzony przez eksperta z marketu - kiepsko czyści się, smołuje i ogólnie złomowatej jakości (Per-Eko) 19kW. Nie mniej w zimie w duże mrozy jak mocno napali się to idzie utrzymać temperaturę, ale trzeba niemal na maxa palić w piecu w którym zaraz wygaśnie i robi się chłodno (a więc na pełnej mocy daje radę ale z racji szybkiego wypalenia paliwa później sprawa pogarsza się). Metoda palenia przez palacza nieprawidłowa "starym stylem" tzn dolnego spalania. Człowiek zarządzający paleniem jest starej daty i ciężko będzie mu przetłumaczyć jak zmienić nawyk palenia. Dodatku jest to osoba już dość zaawansowana wiekiem, z tendencją do roztargnienia więc tutaj palenie od góry jest ryzykowne ponieważ mogłoby dojść do "wybuchu" paliwa kiedy chciałby dorzucić węgla lub nie domknąłby drzwi. Jako że piwnica ma niemal przeciągi nie ma kłopotu z zadymieniem i z powietrzem do spalania. Za zimę spalane jest 5,5-6,5t węgla i niestety często zasmradzana cała okolica (nigdy nie są spalane jakiekolwiek odpadki), a dodatkowo występują znaczne wahania temperatury rano i wieczór, co powoduje powstawanie wilgoci w pomieszczeniach, gdzie są jeszcze mostki termiczne. Teraz co chciałbym zmienić aby poprawił się komfort życia osób doglądających kotłowni. Najlepiej założyć piec gazowy, ale będzie to ogrzewanie które będzie za drogie dla mieszkańców - więc odpada. Zaplanowałem wymianę pieca na Ogniwo Eco Plus 16kW - mam tylko nadzieje że spełnia on jakieś wymagania niskiej emisji, bo jednak rejon Krakowa może w najbliższych latach mieć jakieś mega ograniczenia co do palenia węglem. Piec ponoć maksymalną moc może mieć na poziomie 19kW (nie mam 100% pewności) więc nie byłby chociaż słabszy od obecnego. Zgodnie z tym co wyczytałem piece węglowe mają wysoką sprawność im pracują z większą mocą - stąd nie chciałbym przewymiarować, aby na miarę możliwości piec cały czas chodził z dużą sprawnością a w duże mrozy z ciut większą niż nominalna - to powinno zmniejszyć spalanie paliwa w sezonie przy zachowaniu porównywalnego komfortu cieplnego (w 30 stopniowe mrozy będzie może potrzeba ubrać swetr ). Dodatkowo o tyle piec mi się podoba bo powiadamia SMSem o kończącym się paliwie które starczy na jakiś czas - odpada uciążliwość doglądania. Paliłoby się nim miałem, czy czymkolwiek innym co ekonomicznie byłoby chociaż zbliżone do kosztu rocznego za węgiel. Druga sprawa - chciałbym lepiej zarządzać dystrybucją ciepła i ograniczyć niepotrzebne grzanie pomieszczeń nie używanych więc zastosować jakieś zawoty termostatyczne. Tutaj mam kłopot z uwagi na standardowe przekroje do takich zaworów 1/2 cala - a tutaj jest 1 1/4 cala... Kolejna rzecz - stosując zawory termostatyczne zapewne zmniejszony zostanie przepływ grawitacyjny więc pewnie będzie potrzebna pompa obiegowa. Dodatkowo czy mogę zainstalować na wszystkich grzejnikach - bo nie chciałbym sytuacji w której przestanie być odbiór ciepła (pomieszczenia uzyskają zadaną temperaturę) i piec nie będzie miał gdzie oddać ciepła. PS. W budynku będą w tym roku wymienione brama garażowa, okna w piwnicy i styropian na stropie 10-15 pod wylewką wyrównującą, być może drzwi wejściowe, oraz zawory termostatyczne (tak aby móc automatycznie regulować temperaturę), oraz sam piec.
-
- instalacja grawitacyjna
- modernizacja co
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Noszę się z zamiarem modernizacji podłogi w pokoju. Pomieszczenie znajduje się nad piwnicą i strop stanowi płyta żelbetonowa (wykonana w latach 50 tych). Na to położone są legary, w celach ocieplenia wsypany jest żużel (lub inny kamień), a na to wszystko deski, sklejka i płytki PCV. Na tym wszystkim był dywan. Teraz całość ma zostać zastąpiona panelami a cała podłoga ocieplona ponieważ pomieszczenie poniżej nie jest ogrzewane i nie chcę aby były straty ciepła (i żeby podłoga nie była zimna). Zamierzam oderwać wszystko do legarów, skontrolować ich stan i jeśli nie są zjedzone przez korniki, zgniłe czy zbutwiałe to je zostawić. Żużel usunąć. Przewiduje zaimpregnować je natryskowo preparatem do więźby dachowej. Pomiędzy legary chciałem włożyć arkusze 10cm styropianu do fasad (zwykłego). Na to albo pojedynczo (łączenie na legarach) grubą płytę OSB (jakieś 20-25mm) lub w dwóch warstwach na mijankę dać dwie warstwy cieńszego OSB (po 12mmm czy coś tego typu). Na to wszystko gąbka i panele podłogowe. Chciałbym zapytać czy procedura jest prawidłowa? Nie chciałbym aby całość zbutwiała - kiedyś dawno temu od zewnątrz budynku były dziury którymi wpadało zimno pod podłogę, ale również i powietrze które zapewne wentylowało podłogę. Dziury te wiele lat temu zostały w trakcie tynkowania nieopatrznie zamurowane, ale pomimo tego nie czuć w domu stęchlizną, nie ma wilgoci, a podłoga nie rozpadła się. Czy wspomniana wentylacja jest konieczna? Nie przewidywałem dawać nigdzie folii aby właśnie nie powodować "kiszenia", ale jakiś dziur nie przewiduję (dom jest ocieplony i wpuszczanie mrozu nie uważam za dobry pomysł). Co do ocieplenia uznałem że styropian będzie najlepszy bo nie ma tendencji do zamakania (np jeśli coś przecieknie przez podłogę) - bo jednak wełna pewnie byłaby lepsza tyle że przy braku wentylacji pewnie nie sprawdzi się (musiałbym jakieś pewnie szczeliny wentylacyjne robić co byłoby raczej trudne technicznie). Dość istotna jest też waga, bo dom jest już dość wiekowy i został dociążony nadbudową, więc wybrać chciałem styropian z uwagi na niską wagę (kermazyt jednak będzie sporo ważył). Dodam jeszcze że strop powyżej pomieszczenia w którym będzie robiona podłoga jest drewniany, odizolowany od pomieszczenia płytami GK (bez folii paroizolacyjnej), a od góry na tym stropie wykonana jest płyta żelbetonowa (zacząłem się zastanawiać w kwestii braku wentylacji sufitu) na folii budowlanej. Proszę o opinię czy coś w zakresie prac powinienem zmodyfikować. Z góry dziękuję za pomocne info.
-
- podłoga
- remont podłogi drewnianej
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Mam pytanie odnośnie konieczności i ewentualnej oceny mojej propozycji wzmocnienia nośności płyty. Kilka lat temu miałem nadbudowany dom w którym to na istniejący strop drewniany została wylana płyta betonowa (projektowo 10cm, jednak w świetle otworu wejściowego na poddasze ma 11-12cm choć niekoniecznie jest to regułą). Płyta dookoła była z wieńcem i zgodnie z projektem miała wspierać się na ścianach działowych pomieszczeń poniżej. Wykonawcy jak teraz oceniam niezbyt dokładnie przyłożyli się do zadania podparcia płyty na ścianach pomieszczeń poniżej i wydaje się że tylko podparli w 3/5 jej całej szerokości tzn odległości od punktów podparcia tworzą duże płyty ok 10mx3,5m i 10mx4,20m (cały dom jest ok 8,5m na 10,5m) Całość wykończenia na górze miała być z suchych tynków jednak chyba im zostało materiału i zrobili ścianki zewnętrzne łazienki z cegieł (półmaxów). Co śmieszne tutaj kolejny błąd bo ścianka jedna jest przesunięta względem nośnej płyty o 20cm w głąb pomieszczenia (tzn jest równoległa do ściany nośnej jednak wybudowana "w powietrzu) przez błąd projektanta. Co gorsza druga ścianka działowa jest wykonana cała w "powietrzu" na długości 3,5m. Chciałbym zapytać czy grubość płyty jest wystarczająca do przenoszenia takich obciążeń kiedy miały ścianki "powielać" ściany nośne a w sumie obydwie pomieszczenia są w powietrzu a dodatku z cegieł a nie z suchych tynków? Pozostałe parametry są w normie (grubość wylewki wyrównującej zgodna z projektem, płytki też), ale teraz zaczynam mieć obawy z uwagi na chęć zagospodarowania pomieszczenia które ma 10,5m2 podłogi i ma w nim stanąć w winklu ściany równoległej prysznic ok 80kg, a drugim winklu koło ściany wiszącej wanna ok 100kg + woda 300kg... Dodatkowo załączam schemat stanu istniejącego ściany "wiszącej" tzn tej która idzie w poprzek pomieszczenia nie podparta praktycznie wogóle. Objaśniając - w górnym lewym rogu rysunków jest rzut z góry odcinka płyty 10x3,5m z wnęką w której jest klatka schodowa. Żółtą linią zaznaczona jest ściana "wisząca". Poniżej jest rzut cięcia od klatki schodowej gdzie czerwone są ściany nośne pomieszczeń poniżej. Lewa ściana wygląda że podpiera płytę (przynajmniej tyle widać z klatki chodowej), natomiast na prawej ścianie są deski (wszystkie są dość grube), później jest legar, znowu deska na której wylana była płyta. Na płycie stoi ściana żółtym kolorem. Jak pokazałem na drugim rysunku chciałem między legarem 1 i 2 wyciąć deski od dołu aby dostać się do przestrzeni, później wyciąć od góry a później pod płytę podmurować ściankę. Aktualnie ciężar płyty teoretycznie jest wsparty na prawej ścianie i nie "wisi" całkowicie ponieważ jest przenoszony przed deskę, legar i deskę które to miażdżone są pod naciskiem płyty uginającej się. Wspomniana moja modyfikacja ma na celu wzmocnienie konstrukcji przez wymurowanie z cegieł podpory która nie będzie "uginać się" czy próchnieć jak drewno ma szanse w późniejszych latach. Proszę o opinię odnośnie mojej propozycji chyba że jest ona bezcelowa bo nośność poprzez legar i deski jest przeniesiona na ścianę podporową? Ponadto proszę o informację czy podcinając dolne deski pod legarem 1 może on opaść (jak wspomniałem deski są oparte na ścianie) i czy może lepiej ewentualne wzmocnienia robić co 50cm zostawiając oryginalne deski pod legarem co 50cm? Z góry dziękuję za pomocne informacje
-
Granica przebiega trochę za ogrodzeniem ale dosłownie 5-10cm, na mapach geodeci wytyczają granicę zgodną z linią ogrodzenia (choćby grubość kreski). Jak szans na zgodę nie ma to ogrodzenie nie podlega naprawie/modernizacji? A jak będzie się rozpadać? Odnośnie ogrodzenia to ono jest cofnięte na moją działkę, jednak geodeci są leniwi i już teraz granica przesunęła się na moją działkę..., czyli znowu musiałbym kolejne ogrodzenie stawiać na swojej działce obok tego po czym znowu zostanie granica "dostosowana"?... Da się wyjść jakoś z takiej sytuacji? W praktyce inne ogrodzenie sąsiada wchodzi na moją działkę na przeszło metr, a ogrodzenie to rozpada się - chcę móc psa puścić, więc potrzebuje pewne ogrodzenie - więc chcę wymienić/wybudować nowe ogrodzenie zgodne z faktyczną granicą - da mi coś wytyczanie geodetów? Czy ta druga sytuacja też jest przegrana?
-
Witam. Chciałbym zapytać o możliwość dokonania modernizacji ogrodzenia znajdującego się w granicy. W tym momencie z sąsiadem jest spór więc chciałem dopytać czy ma prawo blokować bądź utrudniać mi wykonanie modernizacji ogrodzenia. Chciałem podnieść murki (bo są niskie) i przelewa się przez nie woda w trakcie powodzi, oraz wymienić siatkę na panele ocynkowane. Część ogrodzenia budowana była przez mojego ojca (słupki mam po swojej stronie), a część przez jego rodzinę (słupki po jego stronie). Teraz czy mogę spokojnie robić swoją część bez jakichkolwiek stresów, a może też mogę robić jego część też. Całe ogrodzenie stoi w granicy. Prosiłbym o poradę.
-
Ale czy to wysuszy wełnę w jej górnej części która ma kontakt z folią? Bo tam jest masa skroplonej wody i wełna też jest wilgotna. Dodatkowo otwierając okna dopuszczę zimne powietrze i dość wilgotne (wczoraj lało), dodatkowo wystudzę ściany i znowu zaciągną wilgoć którą teraz oddają i którą wyłapuje osuszacz... A co odnośnie zachowania folii - jest normalne?
- 3 odpowiedzi
-
- folia
- folia paroprzepuszczalna
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Ostatnio mam jakieś drobne problemy z wilgocią na poddaszu. Jestem w trakcie jego wykańczania (ok 1,5miesiąca temu zostały wykonane tynki gipsowe, 1miesiąc temu wylewki). Niestety już wtedy było dość zimno i przez ok 1-2tygodnie temperatura panowała tam w okolicach 4-8st C więc bardzo wolno schło i nie było zbytnio wietrzone bo na polu były temperatury po -1,-4 stopnie. Teraz mam tam zainstalowane grzejniki elektryczne i ściany już niemal idealnie zbielały, dodatkowo osuszacze które odciągają wilgoć i temperatura panuje tam ok 19st C i nie leje się woda po oknach jak przedtem miało to miejsce. Teraz pytanie - czy wilgoć która powodowała aż płynięcie wody po ścianach przemokła przez 1warstwę wełny (tej ułożonej między wieźbą dachową) i przechodząc powoli przez folię paroprzepuszczalną dachową powoli osiadała na wełnie mocząc ją? Od strony północnej domu która dodatkowo jest cieniowana jaskółkami i tam gdzie jako ostatnia ściana została względnie wysuszona jest najgorzej i praktycznie w każdym miejscu gdzie włożę rękę między wełnę a folię czuję wilgoć na wełnie a na folii widzę kropelki (folia jest marki Dachowa w kolorze czarnych o dobrych parametrach paroprzepuszczalności, jednak dość słaba mechanicznie). Jak kiedyś miałem przykład jak woda przecieknie przez dach (wtedy puszczała jedna śruba) i kapie na folię, to gdzieś gdzie woda ta się zbiera po jakimś czasie folia przemaka i zaczyna z niej kapać. Dodatkowo jak już przemoknie to zaczyna zaciągać ona wilgoć w górę (jak tektura włożona końcem do wody) w rezultacie mokra jest na znacznej powierzchni. Czy to jest normalne że folia paroprzepuszczalna po jakimś czasie przemaka gdy na niej woda będzie stała i zacznie "zaciągać wodę"? Mam umówionego blacharza żeby sprawdził gdzie coś podcieka w przyszłym tygodniu. Dodatkowo kwestia tej wełny - podejrzewam że w innych miejscach gdzie zamokła to zawilgła z uwagi na dużą wilgoć panującą wewnątrz i nie zdążyła odparować przez folię ponieważ na polu było zimno i robił się mostek termiczny na granicy styku filia wełna więc wsiąkało w wełnę, a nie było ciepła żeby na grzało od zewnątrz dachu żeby wysuszyło wełnę (jak wspomniałem na zacienionej części północnej dachu bo na południowej jest ok). Teraz kolejne pytanie - chciałem jeszcze w tą zimę zamknąć sufitami podwieszanymi całość - czy wyschnie mi ta wełna później wewnątrz jak dach się zagrzeje od słońca? Bardzo prosiłbym o porady na powyższe pytania: 1. Czy sądzicie że wilgoć na wełnie mogła powstać przez odparowywanie wilgoci ze ścian gipsowych a nie mogąc odparować łatwo przez niską temperaturę przez folię osiadła w wełnie? 2. Czy normalnym objawem jest przemakanie foli paroprzepuszczalnej dachowej przy dłuższym narażeniu na moknięcie i czy może "zaciągać wodę"? 3. Czy wyschnie mi wełna pod folią od nagrzania dachu przez słońce wiosną jak zamknę od wewnątrz sufitami poddasze? Z góry dzięki za pomocne informacje
- 3 odpowiedzi
-
- folia
- folia paroprzepuszczalna
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Chciałem się poradzić w zakresie zastosowania podłogi w nadbudowanym moim domu z lat 50. Jakieś dwa lata temu dom został podniesiony o na ścianach kolankowych z kilkoma jaskółkami. Wcześniej dach był pokryty dachówką cementową, jednak podczas modernizacji została wylana płyta 10cm na istniejących legarach drewnianych (zazbrojona i częściowo podparta na ścianach działowych). Jak wspomniałem ściany zostały podniesione na wysokość 5 pustaków maxów, a całość została pokryta blachodachówką. Niestety dom stoi na dość podmokłym terenie i w dodatku ostatnimi czasy przeszły powodzie po podwórku dodatkowo rejon jest w dolinie, więc cała woda spływa tutaj i po okolicy wsiąka. W rezultacie jak patrzę w studni woda jest aktualnie na głębokości 1,5m, a jeszcze miesiąc temu była na głębokości 1m. Dom jest podpiwniczony więc już kilka razy w tym roku podchodziła woda do piwnicy... Projekt zakłada że jeśli się uda to jeszcze w tym roku pojawi się drenaż. W rezultacie dociążenia i stania "w błocie" dom trochę popękał (drobne rysy) zarówno na rogach płyty jak również na ścianach elewacyjnych (nie miały nawet 0,5mm szerokości). Z uwagi na te rysy za obszar ich występowania na ścianie piwnicy zaraz pod płytą i przy ziemi oraz dospawane do winklów domu zostały założone płaskowniki zakotwione w ścianę aby wzmocnić i utrudnić dalsze pękanie). Wszystko to zostało zamknięte styropianem i już nie widać więc nie wiem, natomiast jak obserwuję od wewnątrz w pomieszczeniach wydaje mi się że pojawiają się jakieś kolejne rysy tym razem np w środku domu (wzdłuż jednej ściany działowej). Ostatnio zrobiłem na górze tynki gipsowe lekkie. Liczę że po osuszeniu podwórka drenażem będzie lepiej, ale co radzicie w zakresie robienia podłogi na wspomnianym poddaszu? Trochę się obawiam wagi bo mam w projekcie 5cm styropianu i 5betonu - ile to może ważyć? Może jakieś inne rozwiązania polecacie?
-
Witam. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zakopaniem gnojnika na moim podwórku (z dawnych lat) który już się rozpada (ściany poodpadały i się wali) a nikt z niego nie korzysta od lat. Gnojnik ten ma betonowe dno (nie za szczelne), przez co woda w nim potrafi stać miesiącami jednak a w czasie ulew robi się w nim "staw". Jedyna jego zaleta jest taka że w trakcie intensywnych opadów deszczu woda w nim bokiem (ścianami) wybija ułatwiając odpompowywanie i w moim mniemaniu przyspieszając osuszenie podwórka. Podwórko jest dosyć podmokłe i po ostatnich powodziach poziom wód gruntowych jest dość wysoko, w efekcie po sporym kilkudniowym deszczy wybija mi woda w piwnicy. Przed domem między gnojnikiem (który jest ok 30m od domu) mam jeszcze dwa zbiorniki wód opadowych z rynien (jeden ok 2m od domu w którym jest pompa wywalająca wodę za dom i druki ok 10m od domu o charakterze chłonnym). Zbiorniki te mają pojemności ok 200-300l i głębokości ok 1m - wspomniany gnojnik ma głębokości też ok 1m. Jak uważacie - jest sens trzymać ten gnojnik jako element osuszania podwórka - a może wrecz odwrotnie - wody opadowe gromadzące się w nim nie mogąc wsiąknąć w grunt przez wylewkę jego betonową może dłużej stoją w efekcie zwiększając wilgotność terenu (choć po zasypaniu wylewka dalej z nim będzie tyle tylko że będzie na niej wrzucony gruz, piach i co tam będę jeszcze miał a z wierzchu tylko ziemia)? Na chwilę obecną stanowi on zbiornik retencyjny w trakcie powodzi - ale tak czy siak zapełnia się w momencie a później trzyma wodę w gruncie masę czasu... Proszę o radę bo opinie są różne (moja i mojej starszej) i chcę mieć podparcie mojej opinii że on poza szpeceniem podwórka nic nie daje a jeszcze według mnie pogarsza sprawę... --------------------- Pozdrawiam Owca
- 2 odpowiedzi
-
- gnojnik
- wody gruntowe
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Dosyć nie dawno mój dom przeszedł nadbudowę połączoną z wymianą dachu na nowy z jaskółkami i pokryciem blachodachówką. Kolor blachodachówki i każdej obróbki blacharskiej, oraz kolor rynien są zbliżone do koloru ceglanego. Aktualnie jestem w trakcie ocieplania domu i w sumie nie wiem jaki kolor pasujący wybrać dla elewacji, ale myślałem o jakiś dość pastelowych odcieniach żółci (taki dość popularny blado żółty kolor - choć sąsiad ma taki sam kolor co mnie drażni że chciałbym mieć inny mimo wszystko). Okna są wszystkie plastiki i białe, a drzwi garażowe w kolorze brązu (być może je przemaluje ale nie mam koncepcji na jaki kolor). Dodatkowo nad tarasem chcę zbudować zadaszenie i pokryć je plastikiem (tym takim podwójnym) "dymionym" tzn jak gdyby przyciemnionym. Ten sam plastik chcę dać nad drzwiami garażowymi na daszek i nad drzwi wejściowe. Drzwi wejściowe i drzwi do piwnicy mają kolor naturalny drzewa, więc w praktyce kolorów jest masa i nie wiem jaka podbitka będzie do tego pasować. Najbardziej uniwersalna jest i najpopularniejsza jak patrzyłem jest brązowa, ale w sumie u mnie nie ma praktycznie żadnych brązów, a czerwona pod kolor dachu... - takiej nie widziałem... Dodatkowo podbitkę chcę mieć zrobioną z blachy trapezowej imitującej deski więc pewnie też paleta barw jest bardziej ograniczona... Proszę o jakieś porady bo nie wiem co dobrać a nie chcę mieć zbyt dużej pstrokacizny... Z góry dzięki
-
Witam. Mam kłopot i nie wiem gdzie się zwrócić jeśli sąsiad mimo wszystko mimo naszych uwag dalej będzie zabierał się do prac związanych z budową muru ogrodzeniowego. W praktyce w tym momencie przenosi on wszystkie graty jakie miał ze składowane od naszej strony przy starej rozlatującej się 30letniej siatce. Ogrodzenie to było budowane przez jego ojca na zasadzie "on wie" i po prostu na chama i beszczelnie bez pytania kogokolwiek wkopał betonowe słupki, założył druty i powiesił siatkę "uznaniowo" wyznaczając granicę działek. W praktyce też część ogrodzenia budowana przez mojego ojca jest "po naszej stronie" tzn ten mu się nie zgodził i musiał się cofnąć na nasz teren. Pozostałe ogrodzenia budowane są w miarę w granicy lub już wtedy jakoś dało się z nim dogadać powiedzmy i część minimalnie weszliśmy na jego działkę, a część odstąpiliśmy żeby było po równo. Główny "zadymiarz" umarł jakieś 5lat temu, i się okazało że syn niewiele lepszy. Dodatkowo problem stanowi fakt że ostatnie powodzie powodowały przelewanie się wody od nas do niego z racji różnicy wysokości terenu (my mieszkamy minimalnie wyżej niż oni) i to go dodatkowo zmobilizowało do budowy muru. Z tego co wiem ma zamiar budować jakiś mur (nie wiem na jaką głębokość i jaką wysokość ale nawet pół metra w górę spowoduje cofkę wody do mojego domu) na starej "granicy" (tzn po tym starym ogrodzeniu). Z racji że wszystkie ogrodzenia budowane były w granicy to zgodziłbym mu się na tą budowę nawet w granicy (żeby on później nie chciał się ze mną procesować żebym się przesuwał od granicy) bo z tego co się orientuję powinny zostać wybudowane dwa ogrodzenia każde o pół metra cofnięte w działkę i granica powinna iść środkiem. Z tego co kojarzę jeśli obydwie strony się zgadzają ogrodzenie może być w granicy, ale wtedy obydwie strony powinny go konserwować (nigdy się nie zdarzyło żeby choć chcieli pomóc przy konserwacji nie mówiąc już o jakimś materiale). Tyle tylko że jak teraz miałem prowadzoną nadbudowę domu okazało się że wreszcie zrobiono mi pewnie jakieś dokładne plany i okazuje się że to jego stare ogrodzenie wchodzi spokojnie z 1,5m w moje podwórko, więc powiedziało im się że mogą sobie budować co chcą ale po wytyczeniu granicy przez geodetę (na co usłyszałem informację że skąd wiem że nie będzie - bo jakby był to logiczne że dostałbym jakieś pismo czy coś, albo on chociaż konsultował by coś z nami). W praktyce jednak znam ten typ ludzi i jednak nie daleko pada jabłko od jabłoni i wiem że będą robić na "żywioł" a przecież nie będę się z nim bił (pomijam fakt że dodatkowo jest po prostu większy). Więc teraz zastanawiam się co mam robić jak zacznie wspomnianą budowę bez planów na starej "granicy". Gdzie dzwonić - na policję(?) i co mam robić bo przyznam że nie wiem jak to ugryźć a dogadać się nie ma opcji. Proszę też powiedzieć czy dobrze myślę w zakresie tego jak powinno być budowane ogrodzenie (tzn że w moim interesie jest nie wymuszać cofania się o 0,5m żeby później nie chciał nakazu uzyskać burzenia moich ogrodzeń). W praktyce też on chcę zbudować zaporę przeciwpowodziową na dobrą sprawę powodując absolutne zalanie mnie jak woda wpłynie podwórkami i dodatkowo na pewno chce to robić bez jakichkolwiek zgłoszeń i planów (a zasadniczo jak kojarzę na ogrodzenie jakieś zgłoszenie jest wymagane). Proszę o rady jak mam do sprawy podejść.
-
- granica
- granica działki
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Problem z minimalną wysokością murka ogrodzeniowego
o-w-c-a odpowiedział o-w-c-a → na topic → Ogrodzenia, podjazdy - otoczenie domu
Proszę zauważyć że nie pytam na jaką wysokość mogę (bo ta kwestia dotyczyła by sąsiada który podsypał sobie teren - jednak nie całe ogrodzenie stanowi moją własność więc połowiczny mur tylko na części granicy nic by nie dał), tylko pytam jaki (jeśli jest jakieś wymaganie) musi być murek pod siatką (aktualnie ogrodzenie ma ok 170cm - z czego 25-30cm murka i 150cm siatki). Chcę zniszczyć murek betonowy pod siatką umożliwiając wodzie swobodny przepływ - ew niech sąsiad sam sobie buduje jakieś mury obronne na swojej posesji... Co do sąsiada który zrównał sobie swoją posesję z moim murkiem to z nim mam budować murek na ok 70cm w ziemie i 50cm ponad poziom ziemi oddzielając jego od następnego sąsiada a tym samym też zabezpieczający moją działkę.- 3 odpowiedzi
-
- murek; ogrodzenie
- wody opadowe
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Chciałem się dowiedzieć czy są jakieś przepisy dotyczące wysokości murka ogrodzeniowego. Aktualnie mam spór z sąsiadem że część wody wypompowanej podczas powodzi z mojego podwórka wlewa się na jego podwórko. Moja działka usytuowana jest na lekkim zboczu i działka jest poprzecznie względem zbocza, dodatkowo tył działki też opada. W praktyce wszystkie ogrodzenia budowane są przez mojego ojca i ich murki były gdzieś na 25-30cm od terenu. Jednak po powodzi w 1997 sąsiad będący wyżej niż moja działka zasypał swoje podwórko zrównując się z murkiem więc cała woda płynąca podwórkami (w czasie powodzi woda płynie w poprzek podwórek przez podwórka) wpływa na moje podwórko. Niestety dalej nie płynie (a w murku od nas do sąsiada niżej było zrobione otwory które aktualnie sąsiad zapchał workami z piaskiem) i spiętrza się u mnie na podwórku (taki pech że w okolicy domu jest najgłębiej) dopóki nie spiętrzy się na murku z sąsiadem niżej i się przez niego nie przeleje. Teraz moje pytanie - czy ogólnie w ogóle są wymagane jakimiś przepisami murki? Bo mam ochotę zburzyć ten murek do sąsiada niżej ponieważ aktualnie cała woda z całej wsi gromadzi się u mnie na działce. Dodatkowo część wody którą udaje mi się przepompować do zbiornika za domem (znajdującego się ok 2m od granicy z nim) przepełnia ten zbiornik i logicznie po spadzie terenu spływa do tego sąsiada niżej i on do mnie ma pretensje - więc powiedziałem mu niech sobie buduje mur oporowy jak mu nie pasuje bo grawitacji nie pokona). Proszę o odpowiedź na moje pytania i ew jakieś rady bo już nerwicy dostaje z sąsiadami - jeden mnie zalewa drugi skrupulatnie dąży żebym całą wodę gromadził - z całej wsi...
- 3 odpowiedzi
-
- murek; ogrodzenie
- wody opadowe
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: