Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mariusz30

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Mariusz30

  1. Mam ten kocioł. Na rysunku brakuje płomienic. Płomienie nie podchodzą pod drzwi powietrza wtórnego tylko przechodzą przez płomnienice i następnie przed drzwiami zawracają do czopucha. Na tym rysunku brak jest płomienic. Kocioł ma bardzo wysoką sprawność. Ogrzewam nim powierzchnię koło 500m2 A kocioł ma coś koło 44KW nie pamiętam dokładanie. Chodzi u mnie już 12rok i pochodzi drugie tyle. Spalanie w nim jest banalnie proste, a kocioł oprócz raz na parę dni przeciągniecia płomienic wyciorem, nie wymaga żadnej obsługi. Spala tak czysto, że komin czyszczę raz na 2 sezony i mogłbym tego wogóle nie robić, bo prawie nie ma sadzy. Palę drewnem i węglem.
  2. W Zębcu płyta żeliwna ma za zadanie kierować płomienie na tylną ścianę kotła, żeby wpadały do płomienic. W Twoim przypdaku kierując płomienie na drzwi zmniejszyłeś sprawność pieca. Stałopalność o 1.5h dłuższa jest na granicy błędu statystycznego.
  3. Nie istnieją "podziemne cieki wodne". Bajki wyssane z palca przez radiestetów. Geologia, ani żadna inna nauka nie zna takiego pojęcia. Do szamba wpływa woda gruntowa+opadowa+szambo sąsiada. Stare zasypać. Zrobić nowe tym razem zgodnie ze sztuką. A co do środowiska, to woda z domu, to akurat szkody żadnej nie uczyni. Ludzie jakoś żyli 100tysięcy lat bez oczyszczalni ścieków. Odpady przemysłowe są prawdziwym zagrożeniem dla środowiska. Myślę, że przeciętny działkowiec opryskami szkodzi bardziej wodom gruntowym, niż 100 Kowalskich nieszczelnym szambem.
  4. Przecież napisałem, że piszę to do ludzi o zadbanych kominach. Ostre przepalenie raz na parę tygodni wypala w kominie sadze i dzięki temu nie dochodzi do niekontrolowanych pożarów komina. Pisałem o kontrolowanym wypalaniu. Parę milimetrów suchej sadzy wypalasz bez szkody dla kogolowiek. Żeby komin zapalił się jak silnik rakietowy, to najpierw trzeba miesiącami źle palić jakimś !@#$. Co do sąsiada last rico. Twój sąsiad to pikuś. Ja mam dwóch takich, co dają z komiinów iskry na kilka metrów co noc. Fajerwerki. Jeden po przekątnej jakieś 40m, a drugi 100m dalej...
  5. Witam! Najlepiej jest od czasu do czasu ostrzej popalić w piecu suchym drewnem. Płomień i temperatura wypalą komin i nie będziesz się musiał stresować pożarem komina. Dotyczy, to tylko ludzi o czystych, zadbanych kominach oczywiście. Pożar komina można łatwo wywołać np.: paląc nieumiejętnie mokrymi gałęziami z przymkniętym czopuchem. Taka mieszanka jak odłoży się na ścianach - szybko doprowadzi do pożaru. W większości przypadków pożar komina to nic strasznego. Najlepiej samemu regularnie go wypalać, żeby nie doszło do sytuacji ekstremalnych.
  6. Witam! W tym wątku były wcześniej omawiane przeróbki kotła górno-dolnego na dolny albo górny. Chciałbym, zauważyć, że takie zmiany powodują dramatyczny spadek sprawności kotła. Wiem, że była o tym mowa. Testowałem oba rozwiązania w swoim. Opału (drewna) prawie 3 razy tyle, żeby uzyskać efekt taki sam jak bez przerabiania. W przypadku przerobienia na dolniaka faktycznie czystrze spalanie, ale komora załadowcza osmolona. O wiele lepsze efekty jeśli chodzi o czystość pieca można uzyskać tylko wyrzucając wentlator. Przy naturalnym ciągu można w tym kotle uzyskać przyzwoitej czystości spalanie, czysty piec i jednocześnie dużą sprawność. Przeróbka na dolniaka czy górniaka jest pozbawiona sensu ekonomicznego i ekologicznego. Kotły górno-dolne mają swoje wady, ale jedyną sensowną przeróbką jest wyrzucić wentylator i palić ciągiem naturalnym. 100-150% większa stałopalność, przy jednoczesnym czystym spalaniu. Do zalet należy łatwe czyszczenie i niezbyt częste oraz duża sprawność. Wadą jest mała komora załadowcza w przypadku palenia drewnem. Na węgiel jest w sam raz. Wadą jest też zasada działania. Wolałbym dolniaka. Niestety, kiedy go kupowałem nie wiedziałem, żę to dolno-górny. Człowiek się uczy całe życie. Z drugiej strony kocioł ma niewielkie rozmiary i jednocześnie jest całkowicie bezobsługowy. Codzinnie czyszczenie płomienic w drugim moim kotle zębcu górniaku może wkurzać. Palone jest w nim czysto więc to tylko pył, ale jednak trzeba te kilkadziesiąt ruchów dodatkowych wykonać. A w dolno górnym czyszczenie polega na raz na 2 tygodnie albo żadziej przejechaniu zaadoptowaną motyką po płytach wymiennika i kotła. W sumie po tym zabiegu nie widzę żadnej różnicy, bo tylko pył się na piecu osadza. Na dobrą sprawę można by go nigdy nie czyścić. A jakby zębca zapuścić, to się płomienic nie uda wyczyścić tak łatwo, jeśli wogóle. Mam u siebie 3 rózne piece w firmie i w domu. Zdecydowanie każdemu polcam kotły dolnego spalania. Najlepiej prostej konstrukcji, żeby nie było dużo dłubania i obsługi. Łatwe do czyszczenia i sterowania. Można dokładać bez zadymiania okolicy. Bez wentylatorów. Tylko miarkownik ciągu i jakiś prosty sterownik do pompy jeśli jest takowa. Sam mam górniaka, dolniaka i jeden górno-dolny. Nie można powiedzieć. W górnym spalanie jest czyste. Ale nie zawsze jest czas i możliwość rozpalić od nowa. Zazwyczaj się tylko dokłada i wtedy zaczyna się jazda z dymem całą okolicę. W dolniaku i góno dolnym nie ma dymienia, kiedy dokłada się do rozpalonego pieca. I stałopalność również jest dużo większa jeśli się dokłada opał. O sprawności nawet nie wspominam, bo to jest oczywiste.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...