Choć nie bardzo wiem od czego zacząć.Marny ze mnie literat,ale na pamiątkę dla siebie i potomnych spróbuję coś naskrobać. Pomysł budowy własnego domu narodził się w mojej głowie jakieś 8 lat temu.Z czasem swoimi marzeniami zaraziłam swojego ówczesnego chłopaka,od 1,5 roku męża.Marzyliśmy o "ciasnym,ale własnym" domku.Ponieważ jednak nasze finanse w Polsce nie pozwalały nam nawet na zakup projektu nie wspominając już o kosztach samej budowy,postawiliśmy wszystko z mężem na jedną kartę rzucając dobrą pracę w Polsce i ruszyliśmy na podbój Irlandii.Po dwóch latach pobytu w Irlandii zdecydowaliśmy się na zakup działki budowlanej(na kredyt niestety) i ostatecznego wyboru projektu domu.Ponieważ w miarę jedzenia apetyt rośnie,wybraliśmy dom nieco bardziej okazały niż przysłowiowy "ciasny ale własny".Tak padło na Dom pod Juką.W czerwcu tego roku podczas pobytu w Polsce zleciliśmy załatwienie wszelkich formalności związanych z pozwoleniem na budowę do biura architektonicznego i z tego tytułu ponieśliśmy pierwsze koszty budowy.Pan architekt obiecał,że pozwolenie na budowę powinno być już pod koniec października,ale jak dotąd cisza,a mamy już 22-go.Zamierzamy rozpocząć budowę na początku czerwca więc mamy jeszcze trochę czasu,ale wolę mieć to pozwolenie w ręku szybciej,bo od znajomych dowiedziałam się,że biuro architektoniczne,do którego się zwróciłam działa dosyć opieszale.Na pewien czas dopóki budowa nie ruszy to koniec moich wpisów,ale ważne że zaczęłam.Za jakiś czas wkleję parę fotek naszej działeczki na pamiątkę jak to wszystko wyglądało zanim stanie tam budynek...