
mjm
Użytkownicy-
Liczba zawartości
19 -
Rejestracja
mjm's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Jeżeli chodzi o zastrzyki na korniki, to jest to jedyna skuteczna metoda, trzeba wstryknąć preparat do każdej dziurki, chyba, ze masz kilka połączonych i Ci się wylewa ten preparat innymi. Niestety jest to zabawa na 2 razy. Czasami wystarcza 1 raz, ale nie byłabym tu optymistką. Preparaty na korniki, niestety nie działają na okokonione poczwarki tych owadów, więc wybijesz, te co żrą właśnie szafę, a ich poczwarki wyklują się za 3 tygodnie. Odnowiłam 2 szfy i za każdym razem zabawę miałam przednią. Jeżeli Twoja szafa jest pomalowana kilkidziesiecioletnią farbą olejną, to opalanie jej może nie być skutecznym rozwiązaniem i środki spulchniające farbę, też mogą okazac się nieskuteczne. Tu jedyną pomocą jest urządzenie, które ma taśmę z papieru ściernego. Nie wiem jak się to fachowo nazywa moje jest z firmy skill . Na moją szafę zużyłam ponad 40 takich taśm, a rzeźbione rowki czyściłam fleksą. Mój znajomy smaruje wszelkie rodzaje farby olejnej papką z ługu sodowego, a obok ma konewkę z wodą z octem, żeby przerwać reakcję (kwas zobojętnia zasadę). Metoda ta jest jednak zabójcza dla drewna dębowego, które od tego czernieje. Ja wolę jednak mechaniczne sposoby. Jeżei zależy Ci na "zabytkowym" wyglądzie, to nie lakieruj potem tej szafy tylko pokryj ją woskiem. Ja uzywałam wosku z Ikei- super! i pięknie pachnie.
-
Pryskanie jest problemem, zwłaszcza jeżeli chodzi o gości. Jedyne lekarstwo na to, to pisuar. A może kamień na ścianę. Można teraz kupić duże tafle polerowanego kamienia, który jest ładny i wcale nie kojarzy sie z nagrobkiem.
-
Mam znajomą, zresztą ma na imię Ewa, która sama- jako dzielna kobieta, wyłożyła sobie ścianę w salonie szarym bazaltem.Moim zdaniem wyglada fajnie, obiecuję wkrótce zdjęcie, tylko muszę je wykopać i nauczyc sie je wklejać. Jest to kamień, który nie ma porów, więc jest względnie łatwy do utrzymania w czystości.
-
Moje sprawdzone typy: 1. Świetny jest wysuwany kran, czyloi coś takiego z chowajacym się jakby prysznicem. Nie trzeba uprawiać gimnastyki przy wlewaniu wody do większych garnków i czjnika. Poza tym nie trzeba wiadra to mycia podłogi, taszczyć np. do wanny. 2. Mam stary przedwojenny kredens, gdzie mieszczą mi sie ponadwymiarowe naczynia, a w jego nadstawce trzymam kieliszki , na górnej półcei ksiażki kucharskie. na dolnej. Miejsce na ksiażki kucharskie w kuchni, to jest to. 3. Ponieważ standardowa dysokosć szafek, to dla mojej raczej wysokiej rodzina za mało. Zamówiliśmy szafki o wys. 93 cm. Gdy odwiedzamy teraz kogoś kto ma "normalne " szafki czujemy się jak u krasnoludków. Nową wysokość polubiła też mama, która ma 165 cm wzrostu i mówi, że pierwszy raz w życiu nie musi sie w kuchni garbić. Stolarz dołożył od spodu dodatkowy rząd szufladek, które świetnie sprawdzają się do przechowywania reklamówek i innych rzeczy, które nie muszą być pod ręką. Bardzo podoba i się młynek w zlewie, ale mnie na to nie stać - nie wiem też, czy jest to przydatne, jeżeli ktoś ma , to może to opisze?
- 663 odpowiedzi
-
- akcesoria łazienkowe
- chwyty
- (i 15 więcej)
-
Co zrobić ze skoszona trawą? - wątek zbiorczy o wykorzystaniu pokosu
mjm odpowiedział Majka → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
Sąsiadka mojej mamy kupiła raz sobie owcę, żeby jej jadła chwasty. Jesienią miała ją zamiar zjeść. Owca o imieniu Mećka stała sie ulubienicą całej okolicy i wyjadała trawę i chwasty wzorowo. Mimo, że w listopadzie, miała zejść z tego świata, sąsiadka mojej mamy, nie mogła się na to zdecydować. Owca została w końcu zjedzona w styczniu, ale była to raczej stypa niż wielka feta i sąsiadka powróciła do kosiarki. -
I jeszcze coś ciekawego nam się zdarzyło. Ekipa remontująca dach zostawiła 1/4 rozebranego dachu i pojechała na sobotę i niedzielę do domciu. Był to nasz kolega jeszcze ze szkoły podstawowej z jeszcze dwoma cwaniakami- jak się potem okazało- fatalne rozwiązanie, żadnych kolegow na budowie!! Remontu pilnował nasz krewny- dziarski emeryt ( tak swoją drogą, to najlepsze rozwiązanie, jeżeli chodzi o pilnowanie budowy). Jak zobaczył, że chłopaki zwinęli się błyskawicznie i pojechali w siną dal 150 km od naszej budowy, sam rozciągał folię na stropie. Na szczęście nie było deszczu.
-
U mnie fachowcy szukali skarbów. Podczas remontu w przedwojennym domu, zniszczyli mi bezpowrotnie, wymurowany z kamienia podest, bo wydawalo im się, że pod spodem są skarby. Poza tym zamórowali w podłodze naszej łazienki rodzinę myszy, która tam miała gniazdo i jeszcze sie tym chwalili. Ci sami magicy doszli do wniosku, że posadzkę w sieni z zabytkowych cegieł na pewno zastąpimy wylewką z betonu i jak kładli instalację wodną, to w miejsce 2 rządków tych cegiel nalali betonu, za to równo z poziomem tych cegieł. Wtedy im podziękowaliśmy. Następna ekipa kladła fugi po zaizolowaniu tej podłogi w posadzce z uratowanych cegieł w ten sposób, że wsypała w miejsca miedzy cegłami mieszankę cementu i piasku, po czym tam gdzie im pasowało, to wlewali wodę, a tam gdzie mieli fantazję, to lali po prostu. Sprawa sie wydała, bo smród uryny wietrzylismy kilka tygodni, a jeszcze czasem mam wrażenie, że coś czuć.
-
?cis?y szpaler tuii a odleg?o?? od siatki s?siada.
mjm odpowiedział Paty → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
A tak swoją drogą : tuje to beznadzieja : po pierwsz są śmierdzące, po drugie są cmentarne, po trzecie są trujące, przez to mogą byc niebezpieczne dla dzieci. -
nie przejmuj się, wspólna budowa, to wspaniały pomysł, po pierwsze oszczędzacie miejsce na działce, po drugie możecie podzielić się wysiłkiem, nie tylko w jeżeli chodzi o samo budowanie, ale też jeżeli chodzi o ganianie po różnych instytucjach. Niestety wspierać cie mogę tylko dobrą myślą, bo rad na ten temat nie mogę udzielać z braku stosownej wiedzy i doświadczenia, ale materiał na artykuł z Waszej budowy, byłby fajny.
-
Dzięki za zainteresowanie naszym problemem. Dom jest niestety posadowiony na glinie. Z jakiejś gliniastej mieszanki są też spoiny między kamieniami. Wlewaliśmy w nawiercone otwory izomur, który świetnie sprawdził się tam gdzie były cegły, za to tam gdzie jest kamień nie dawał sobie rady ( co było do przewidzenia, bo to jest granit i jakieś zlepieńce) i wilgoć potrafi "przejść po kamieniu" , czyli w spoinach, ponad poziom cegieł i mamy piękne wykwity np. na wysokości 1,5 m. Wpadliśmy na pomysł, że może by zbić tynk (niestety nowy) i zasmarować te kamienie jakąś folią w płynie i znowu to otynkować, niech się ta wilgoć ram w środku kisi. Ale nie wiem, czy to dobry pomysł, a wolelibyśmy nie eksperymentować. Załamujące jest to o tyle, że wydaliśmy kupę pieniędzy na odrenowanie całego domu drenami ułożonymi w rowach wysypanych tonami płukanego żwiru, poza tym sporo kosztowało zrobienie opaski wokół domu i zaizolowanie go czarną folia z wypustkami (majster mówił na nią fondalina), a tu dalej mokro.
-
A co powiecie na taką historię: Remontowany dom na wsi. Sympatyczny budowlaniec, pan Z. montuje grubaśne kraty w okienka o wymiarach 40x70, w części gospodarczej w wysokim przyziemiu. Przygląda mu się sąsiad, który pyta: - A po co pan te kraty tak głęboko w mur kotwi? - A, bo wie pan- odpowiada sympatyczny budowlaniec, to na wypadek, jakby ktoś chciał te kraty ciagnikiem wyrwać. Na to sąsiad po chwili zastanowienia: -No, ja mam taki ciągnik.
-
najlepszy pomysł, to garnek do kiszenia, w razie czego moze służyć za wazon, dobre są też naczynia ogrodowe- zawsze to cos fajniejszego niż jednorazowe plastiki. Pomysł Super. Dobre są też ozdobne świeczki, ale nie świeczniki. Rośliny doniczkowe i świeczniki to ryzyko i niestety nie są oryginalnym pomysłem. Jeżeli chodzi o rośliny, to nie wszyscy je lubią, a niektórzy są na niektóre uczuleni. A ze świecznikami mieliśmy taka przygodę. Dostaliśmy : 1. 1,5 metrowy świecznik stalowy, 2. świecznik wielbłąda - superawangardowe połączenie niewielkich ilości betonu z większymi ilościami drutu = numer seryjny tego designerskiego dzieła wybity na boku. 3. Druciano- szklany świecznik słońce 4. Ochydny świecznik w ksztłcie wieńca tańczących pokrak Świecznik w dobie powszechnej eleltryfikackji jest jednak rzeczą często spotykaną, jak widać. Żadna z tych oryginalności nie została pamiątką przypominającą naszych znajomych. Wszystkie poszły na śmietnik. Za to ucieszyliśmy się z: 1. kompletu koktailowych szklanek, zresztą już nam sie trochę wytłukły. 2 zabawnych łapawic do goracych garnków, są super! 3. ślicznego koszyczka na chleb 4. kolorowych pojemników z datownikiem na poktywce do zamrażania jedzenia w zamrażalniku 5. puchatych ręczników w rybki- w ogóle nam nie pasują do łazienki, ale co z tego, nie mieszkam przeciez w muzeum, tylko w domu
-
Staw w ogrógku zamiast basenu, to rzecz co najmniej zachwycająca. Najlepsza jest ta ślizgawka w zimie. Supertemat. Proszę o więcej.
-
Wieś i dzieci - sukces czy porażka?
mjm odpowiedział Jagna → na topic → Sondaże - zapraszamy, zadaj pytanie, odpowiedz na nasze
Nie miałam zamiaru podważać niczyich wyborów życiowych, ale faktem jest, że Wasz gwałtowny sprzeciw wykzał, że "coś jest na rzeczy". Temat mam przrobiony "na świeżo" , bo właśnie znajomi kupili okazyjnie działkę pod miastem i namawiali mnie na taką samą obok. Suma moich przemyśleń jest taka: mieszkanie w mieście to nie jest ideał, ale jet wygodne. Z bloku byłoby dobrze sie wyprowadzić, dla czego wszyscy wiedzą. Ale jeżeli chodzi o pytanie gdzie, to w moim przypadku, z całą pewnoscią nie na podmiejską wieś. Nie mówię, że decyzja o mieszkaniu na satelickiej wobec miasta wsi równoznaczna jest z zagrożeniem wykolejenia dzieci. Oczywiście jak zawsze zależy to od zaangażowania rodziców i woli samych dzieci, ale wierzcie mi jest dużo, dożo ciężej, niż w przypadku życia w mieście. Co do towarzystwa z którym człowiek się spotyka,to żeczywiście prawdą jest, jak pisze Egon, że w dużym mieście człowiek ma możliwość wyboru z kim się zaprzyjaźnić, a na wsi ( tu chodzi mi szczególnie o osoby tam żyjące i pracujące) wyboru tego nie ma - na kogo trafisz tego masz, oczywiście mogą to być miłe i kulturalne osoby, ale też mogą być niemiłe i niekulturalne. To szczegolnie widać jeżeli chodzi o młodzież szkolną. Wierzcie mi, dzieci nie maja jeszcze takich barier kulturowych we wzajemnym siebie traktowaniu, jak dorośli. Jeżeli komuś dojazd do pracy ze wsi do miasta w godzinie szczytu zajmuje 15 minut, to ma na prawdę szczęście i nie myślę by była to reguła. To jest jedna z podstawowych rzeczy jakie moim zdaniem należy sprawdzić przed wyborem działki pod miastem. Moja koleżanka, ktora zbudowała sobie właśnie domek za miastem, przesunęła sobie godziny pracy z 8-16 na 7- 15, bo korek na jej wlotówce w porze porannych dojazdów był taki, że i tak musiała wyjeżdzać z domu grubo przed siódmą. Dzieci podrzuca, do swoich rodziców i tam jedzą śniadanie, ja sobie na to nie mogę pozwolić, bo moi teściowie są aktywni zawodowo. A jeżeli chodzi o transport nocny, to w między miastem, a wsią jest ta podstawowa różnica, że w mieście on po prostu jest. A teraz odpowiedź dla czego moja koleżanka wolała "zarobić' na taksówce. Nie każdy nastolatek dostaje tyle kieszonkowego ile by chciał, a większosć nastolatów nie podziela obaw swoich rodziców, co do ich bezpieczeństwa. Droga Jagno, oczywiście, że nie opłaca sie jechać w mieście 2 godziny tam i spowrotem, podobnie jak na wsi, ale akurat w moim przypadku taka jazda zajmuje mi tramwajem 40, a samochodem 20 minut ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Nie namawiam nikogo na wyprowadzkę z ukochanej wsi, szczególnie jeżeli zrealizował swoje życiowe marzenie i ma dom jakiego w mieście na pewno za takie same pieniadze nie można mieć. Ale jak sama Jagno piszesz, nik tu nie ma racji, ja akurat zgadziłam sie tu z pogladami Granda , jest to temat rzeka, a tak samo, jak nie ma dwojga takich samych ludzi, tak nie ma jednakowej recepty na życie dla wszystkich. Idę szukac ofert mikroskopijnych działek, a wszystkich którzy odważyli się zaryzykować wyprowadzkę i im się udało- szczerze podziwiam, jak również podziwiam, teściów, rodziców, wójki , ciocie, dziadków, pradziadków i znajomych udostępniających swój czas i lokum i wszystkich innych którzy pomagają jeżeli chodzi o dzieci. mjm p.s. Prywatnego kierowcy nie mam, ale też nie chciałabym być nim dla moich dzieci. -
W Wambierzycach w woj. Dolnośląskim jest dobra ekipa panów Ozimków, budują dobrze, solidnie i fachowo, ale niezbyt szybko - widziałam efekty ich pracy- godne polecenia, ale projekt pochodził nie od nich. Stronę mają na interii, chyba jako Tartak Wambierzyce