Firma pochodzi z Sosnowca, ale gość mieszka z żoną w Gdańsku. Wszystko było pięknie. Termin - do końca listopada 2009. Gość roztaczał piękne wizje wykafelkowanej łazienki i, muszę przyznać, nawet ochoczo zabrał się do roboty. Po dwóch tygodniach niemal trzy ściany były wykafelkowane. Po tych dwóch tygodniach facet zażądał zaliczki. Gdy dostał ją - zniknął. Kompletnie nic się nie działo. Najpierw dowiedziałem się, że jest ciężko chory (choć będąc polonistą jestem wyczulony na timbr głosu i nie słyszałem, by mówił bardziej nosowo niż do tej pory), potem dowiedziałem się, że ma jeszcze kilka innych robót (co chyba było prawdą). W rezultacie termin został przekroczony o tydzień. Po tym tygodniu nadal nic się nie działo. Gość zwodził mnie jak tylko potrafił, ale wkurzyłem się i wysłałem mu pismo wzywające do zakończenia robót do 12.12.2009 r. Na to facet obraził się i powiedział, że "w takich nerwach to ja nie będę pracował". W rezultacie - przekroczony termin, łazienka nadal niedokończona, a na dodatek, okazało się, że gość gwizdnął mi trochę materiałów (butla gruntu, trzy pięciolitrowe wiadra fugi, wiertarka i parę drobiazgów), co zamierzam zgłosić na policję. Reasumując - nie dajcie się nabrać na firmę Magrembud. Już kilka ostrzeżeń krąży po necie dotyczących tej firmy, więc nie jestem wyjątkiem.