Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

catfish

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez catfish

  1. c.o.(już istniejące) nie jest cisnieniowe.to zwykły układ otwarty z kotłem na paliwa stałe to co teraz wydumałem ma być alternatywą i sposobem na oszczedności opału.oczywiście najlepiej zeby takie coś ogrzewało chatke cały czas ale to raczej nie możliwe jest chociaz warunki wiatrowe mam super.chektary otwartej niczym nie zakłuconej poza kilkoma domami przestrzeni i według mapy rejon wybitnie kożystny.własciwie wieje tu prawie zawsze,słabiej albo całkiem mocno ale zawsze.pytam o pojemnośc bo kiedy wieje całkiem mocno to mógłbym wtedy wogule nie kozystać z kotła.moc grzałki jak powinna ogrzac wodę to istotna sprawa ,chciałbym ją choć troche określic zanim wezme się wiatrak.chciałbym w miare optymalnie dobrac jego parametry do zapotrzebawań grzałki,wiadomo że na ilosc wytważanej emergii ma wpływ nie tylko prądnica ale średnica samego wiatraka i jeszcze kilka innych szczegułów. problem w tym aby znaleźć kompromis między za małą a za dużą mocą wiatraka i tak samo z mocą grzałki. może pytanie trochę laiczne ale krótkie:jaką powinna mieć moc grzałka aby zagrzac 100l wody o temperaturze 20 do temperatury np 80 w czasie np.3h
  2. witam,czytając temat wpadłem na taki oto pomysł. chodzi o ogrzewanie domu 200m2.rysunek dużo wyjaśni http://img403.imageshack.us/img403/952/26301350.jpg moje pytanie to jaka powinna byc pojemnośc takiego zbiornika,jaka powinna być moc grzałki,jaka temperatura w zbiornkiu i czy to wogule ma sens do zasilania grzałki będzie wiatrak lub nawet trzy jak będzie taka potrzeba,mam do tego warunki i środki kwestia tylko czy to będzie działać
  3. Witam.palimy od góry,tylko rozpalic czasem trudno,drewno wilgotne albo nie odrazu załapuje i musimy kilka razy prubować. Mała rada jak łatwiej rozpalic od góry: wystarczy do tego celu butelka po płynie do mycia szyb,to taka ze spryskiwaczem jak by ktoś nie wiedział butelke napełniamy ropą(olej napędowy jak by ktoś nie wiedział ) i spryskujemy nią drewno,podkładamy gazetę i podpalamy(jak by ktoś nie wiedział ) po chwili wszystko i równo się ładnie pali w ten sposób pokrywamy dużą powieżchnię i nie zalewamy ropą wegla do głębszych warstw i nie rozlewamy ropy po całym kotle i gdzie popadnie i mniej się jej zużywa. jednak nie radze używac do tego celu benzyny i to absolutnie i bezwzględnie.tak samo wszelkich rozpuszczalników itp.efekt ten sam benzyna szybko paruje tworząc w naszym kotle wybuchową mieszankę!!!!! ropa jest zdecydowanie lepsza i bezpieczniejsza,paruje o wiele wolniej i mniej intensywnie i nie jest tak wybuchowa(spala sie mniej intensywnie)
  4. główny problem to nieszczelność,miarkowniki i inne bajery nic nie dają jezeli do komory nadal dociera powietrze,w zębcu którego mam jest fabryczna wada-nieszczelny popielnik.mimo że miarkownik zamykał całkowicie dolot to w piecu chulało i temperatura rosła.po dokładnym uszczelnieniue wszystko jest jak trzeba. w górnych dzzwiczkach mam takie szczeliny i zasówke lewo prawo.uchyliłem tak aby szparki były na 1-2mm.wtedy wszystko ładnie się dopala,samego powietrza z dołu może byc zbyt mało jak jest mocno zasypany. temperatura jak zamórowana ani w dół ani w górę,taka jak ustawię u mnie tak własnie to wygląda
  5. ja mam ruszt wodny ale bez problemu uzyskuje zadaną temperaturę.trwa to tylko troche dłużej,zwykle ok 40-50min z temperatury 20st do 55-60st. potem mam spokuj na minimum 12godzin palenie od góry to super sprawa
  6. Witam.Last Rico jesteś WIELKI .Twoja wiedza i znajomość tematu zasługuje na pokłon.Niesamowite jak mało wiedzą lub nie chcą wiedzieć projektanci i producenci kotłów,bo inaczej nie można wyjaśnić tego co widać na rynku. W tym roku kupiłem swój pierwszy kocioł, i popełniłem błąd.Po pierwsze przy wyborze kotła sugerowałem się tylko opinią jednego człowieka-sprzedawcy.Po drugie-ceną.I po trzecie kupiłem Zębca KWK 25 górnego spalania. Mój dom jeszcze nie jest skończony,przede wszystkim nie jest jeszcze izolowany,jednak korzystając z działającego już CO zająłem się pracami wykończeniowymi wewnątrz (płytki,podłogi szpachlowanie itd).Do czasu ostatnich mrozów tylko "przepalałem" w piecu podczas robót.Jednak jak zaczęło przymarzać musiałem grzać już cały czas aby przede wszystkim nie dopuścić do zmarznięcia i uszkodzenia instalacji CO,poza tym świeżo położone płytki i szpachle raczej nie ucieszyły by się z niskich temperatur . I wtedy przeżyłem szok,to kanciate niebieskie coś w mojej kotłowni okazało się opałożernym wiecznie głodnym monstrum .Aby utrzymać temperaturę na poziomie 55-60st. musiałem dosłownie co 1-1,5h dorzucać spora łopatę węgla. opał znikał w masakrycznym tempie.Nawet załadowany do pełna(ok 40kg węgla) o 20stej o 7dmej rano był już zimny .Dosłownie rozpacz i tragedia. I wtedy szukając rady i ratunku trafiłem na ten temat . Po przeczytaniu kilku pierwszych postów nie czekałem długo,pobiegłem do kotłowni,wyjąłem resztki żaru z pieca do blaszanego wiadra,wybrałem popiół,zasypałem piec ok 30kg węgla i na wierzch wsypałem żar i dorzuciłem trochę suchego drewna. Na miarkowniku ustawiłem 55st. w górnych drzwiczkach ustawiłem szczeliny na ok 1-2mm a zastawe w czopuchu otworzyłem na maxa.Rozpalało się powoli ale nie przygasało.Z komina wydobywała się raczej nie wielka ilość dymu,stopniowo coraz mniej,temperatura rosła powoli ale płynnie,ciągle w górę . Dojście do zamierzonych 55st.trwało ok 40min. Z komina przestało dymić,dosłownie bo nic z niego nie wylatywało. Otwieram drzwiczki,na powierzchni zasypu jest coś w rodzaju rozżarzonej skorupy z której wydobywają się niebieskie płomienie.Jest godz.21.pali się już ok 1,5h.temperatura stała i praktycznie bez wąchań,bardzo stabilna,zero "fuknięc" dymu z pieca co się wcześniej zdarzało. Zostawiam wszystko jak jest i idę spać, z nadzieją . Jest godz. 6.30 rano,idę do kotłowni i szok,temperatura nadal 55st.!!!!!!!. W piecu jest teraz masa żaru,dymu zero,palenisko suche,bez sadzy. Godz.10 rano,temperatura 45st !!! żaru ubywa. Godz 12 w południe temperatura 30st.pompka nadal pracuje i grzejniki są jeszcze trochę ciepłe. Godz. 15sta. temperatura 20st.pompka już nie chodzi,na rusztach jest trochę żaru.W popielniku o polowe mniej popiołu niż przedtem. Wnioski.Wielki szok tym razem pozytywny. Chwalę się tym kolegom w pracy,pukają się w czoło i mówią że się nie da a poza tym co za różnica . Jeden jednak próbuje .i tez jest w szoku jak ja . Potem próbują następni i następni a oni mówią o tym innym którzy maja zwykłe kotły,często stare i produkcji domorosłych wiejskich fachowców. Każdy mówi że jest lepiej Mało tego,ten temat jest dość nasycony wiedzą aby pokosić się o budowę własnego kotła na podstawie wyjaśnionych tu zasad i procesów spalania się opału.Taki kocioł mógłby być prawie doskonały. . Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku i ciepła bez dymu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...