Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jowita1981

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    8
  • Rejestracja

jowita1981's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. No i pisze dell, ze mlodym malzenstwom mozna nie tylko finansowo pomagac. Niestety, dla mojego meza i tesciowej wielkosc pomocy finansowej jest wyrazem wielkosci milosci. Nic poza tym.
  2. Ja powiem tak, na podstawie mojego doswiadczenia i doswiadczenia innych osob, ktore znam. Rodzice sa rozni, sa ludzmi i popelniaja bledy. To co zle jest najczesciej robione nieswiadomie. Moi rodzice nie sa idealami, ale daza do pojednania i zgody. Mowia, ze chcieliby by maz wrocil do nas, by sie wszyscy pogodzili i zyli jak ludzie. Moja tesciowa (bo tesc ma takie samo zdanie jak moi rodzice) tez wiele zlego o mnie powiedziala, sa to nawet slowa, ktorych nie godzi sie cytowac i jest tego duzo, jednakze nie ma z jej strony zadnej woli pojednania i zgody, jedynie zadania. Sa to dwie postawy. Jak to sie mowi, to co sie wydarzy zalezy od dwoch stron. Nie tylko od akcji, ale i od reakcji i postaw obu stron. Gdyby to tak bylo, ze ktos kto popelni blad jest odpowiedzialny za wszystko co nastapi po tym, to sensu w tym nie byloby zadnego. Powiedzmy, ze ktos mowi "Nie lubie Zenka". Czy taka osoba jest odpowiedzialna za to, ze potem Zenek go znienawidzi, za to ze Zenek nie bedzie chcial zgody, za to, ze zacznie tej osobie uprzykrzac zycie, obgadywac, dokuczac itp. ? Moim zdaniem nie. Czasem ludzie przesadnie reaguja na male problemy i mysle, ze tak bylo w moim przypadku.
  3. Przyjechal po corke i potem odwiozl ja sam. A co do stalowych nerwow to tylko powiem, ze cierpliwosc jest tez czasem przeklenstwem. Ja z tym sadem troche sie obawiam, bo z tego co wiem powinnam pozew zlozyc w miejscu zamieszkania meza, a tam tesciowa moze miec "wtyki". Mysle, ze faktycznie najlepszym wyjsciem jest skontaktowac sie z prawnikiem i zapytac co i jak.
  4. Moj maz wyprowadzil sie w pazdzierniku 2010. Mieszka z rodzicami w Polsce a ja tutaj w Irlandii z corka. On nie pracuje, nie pomaga nam finansowo, nawet nie zapytal ani razu czy dajemy sobie rade. Ja nadal pracuje. Wynajelam opiekunke. Moi rodzice przyjezdzaja 1 dzien co 2 tygodnie bym mogla troche na opiekunce zaoszczedzic. Juz prawie pol roku tak to wyglada. Na razie nie wnosilam sprawy o searacje, ale wyglada na to, ze moze bede zmuszona to zrobic. Mniej wiecej co drugi dzien maz rozmawia z corka na skype 1-2 godziny. W tym czasie ja oczywiscie nic w domu nie moge zrobic typu sprzatanie czy gotowanie bo wedy corka biegnie mi pomagac i ida oskarzenia ze ja odciagam od rozmowy z ojcem. Na przelomie stycznia i lutego maz zabral corke na 3 tygodnie do Polski (do tesciow oczywiscie). Pozwolilam, wczesniej upewniajac sie (nie pytajcie jak), ze nic nie kombinuja. Wiem, ze znow bedzie chcial zabrac corke do Polski na 3 tygodnie w wakacje, na co sie zgadzam. Problem pojawil sie teraz bo raptem zachcialo mu sie zabrac ja rowniez i w maju. Jak Wam wczesniej pisalam wczesniej pozwalalam na dlugie wyjazdy meza do tesciow z corka. ja wtedy pracowalam oczywiscie. Spedzali z tesciami w Polsce okolo 3 miesiace w roku lacznie. Zmienilam sie pod tym wzgledem i powiedzialam, ze juz nie pozwole by mnie rozdzielano z corka na tak dlugo tylko po to by tesciom bylo dobrze. Konsekwentnie wiec nie zgodzilam sie na wyjazd w maju. Powiedzialm, ze moze maz przyjechac na 1-2 tygodnie odwiedzic corke i ze tutaj drzwi jesli chodzi o odwiedziny sa zawsze otwarte (nie mam nic przeciwko jesli tesciowie b przyjechali corke odwiedzic). Jak sie zapewne domyslacie, maz oszalal ze wscieklosci jak sie nie zgodzilam na majowy wyjazd. Oczywiscie poszlo oskarzenie, ze nie szanuje jego rodzicow i ze tesciom ograniczam kontakt. Straszy mnie sadem. Szczerze powiedziawszy nie wiem nawet jak to z sadem wyglada skoro ja w Irlandii a on w Polsce. Gdy corka w lutym wrocila z odwiedzin u tesciow, mowila rzeczy typu "Mama jest brzydka", "Mama daje mi niedobre jedzenie", "Rodzice mamy to chytrusy" itp. Chcialabym Was zapytac czy Waszym zdaniem dobrze postepuje nie zgadzajac sie na wyjazd w maju. I chcialabym wiedziec co myslicie o tej calej sprawie i moim postepowaniu (nie boje sie krytyki - chce uslyszec opinie osob, ktorzy nie sa ze mna emocjonalnie zwiazani, a wiec takich, ktorzy potrafia spojrzec na to chlodnym okiem). Pozdrawiam.
  5. Byc moze na poczatku te pieniadze byly ze strony tesciow tylko podswiadomym sposobem zatrzymania przy sobie syna. Mysle, ze dopiero potem zostaly wykorzystane jako orez przeciwko mnie i argument w kazdej dyskusji. Od dnia slubu tesciowie mi powtarzali, ze traktuja mnie jak corke. A ja naiwna uwierzylam. Co niby sobie wyobrazalam? Ze od tak od dnia slubu moje zdanie bedzie tak samo wazne jak zdanie ich syna??? Teraz jak na to patrze to az mnie siebie szkoda. Napisze szczerze, ze mam dola jak stad do ksiezyca. Opiekunka znaleziona, niby wszystko ok, ale chcialabym by moje dziecko mialo szczesliwe dziecinstwo bo przeciez dziecinstwo warunkuje szczesliwe zycie. Ja sobie poradze, ale martwie sie o corke. Kocha ojca i chce by kochala. Tylko dlaczego ten ojciec ucieka do rodzicow zamiast samemu rozwiazywac swoje sprawy, dlaczego boi sie pomocy psychologa? Ja kilka dni temu zapytalam meza, dlaczego nie dotrzymal obeitnicy ze skontaktuje sie z psychologiem (pamietacie moze jak byla propozycja odciecia sie od rodzicow z obu stron na rok i moim warunkiem bylo to, ze maz skontaktuje sie z psychologiem). On ponawial ta propozycje, ale gdy ja pytalam o ta wlasnie obietnice odpowiadal, ze "psycholog to osoba trzecia i co on tam moze wiedziec". No tak, widocznie "mamusia wie najlepiej, mamusia jest najlepszym psychologiem". Nie wiem czy sie ze mna zgodzicie, ale ja uwazam, ze bez pracy nad soba mojego meza (tzn. bez kontaktu z psychologiem, ktory otworzylby mu oczy na to ze sa inne modele zycia niz tylko ten tesciow) takie odciecie nie mialoby sensu. Nadal bylyby smski z tesciowa w czasie gdy ja bylabym w pracy. Tak w ogole to ja w tej propozycji i tak widzialam zamysl tesciowej bo ona wczesniej juz o czym s takim wspominala. Mysle, ze plan byl taki: przez rok sie odetniecie, my i tak bedziemy smskowac, po tym roku wrocicie do Polski i wtedy "ona" bedzie 800 km od rodzinnego miasta i bedzie juz "nasza". Sygnalem, ze to byl plan bylo to, ze maz chcial by to bylo poltora roku a nie rok (a wlasnie po poltora roku mielismy wracac do Polski). Co o tym myslicie?
  6. Wlasnie dlatego tak dlugo do tesciowej nie odpisywalam, bo obawialam sie, ze moge napisac cos niepotrzebnego. No i wkradly sie te 2 zdania, ktore faktycznie tesciowa uzna z pewnoscia za "usprawiedliwianie sie winnego" (bo przeciez wsrod Polakow mowi sie bez sensu, ze tylko winny sie tlumaczy co jest bzdura w moim przekonaniu). Napisalam jednak tak a nie inaczej i musi zostac tak jak jest. Mam przynajmniej "dowod rzeczowy", ze walczylam o ten zwiazek. Takich dowodow mam wiecej, ale ten jest uwazam dosc wazny. Chociaz wolalabym by maz nie wyjezdzal (ze wzgledu na corke glownie bo wiem, ze bedzie bardzo przezywac i szkoda mi jej) to mysle sobie wlasnie, ze moze tak ma wlasnie byc. Moze ma wyjechac by wrocic madrzejszy. Zobaczymy jak to bedzie. Dziekuje Wam za Wasze slowa. I jeszcze jedna sprawa: co macie na mysli piszac "uwazaj na slowa". Ja nie uzywam wulgaryzmow w stosunku do meza i tesciow, nie uzywam epitetow, obelg i tym podobnych rzeczy. Jestem w swoich wypowiedziach asertywna bo mam za soba prace z psychologiem pod tym wzgledem. A moze chodzi o to bym sie nie usprawiedliwiala tzn. bym nie udowadniala, ze nie jestem koniem? Napiszcie mi prosze konkretnie bo ja sie gubie w tym i raczej mnie to sklania do milczenia. Wlasnie w tym momencie corka powiedziala do mnie "no tata mowil, ze babka jest chytra" chodzi o moja mame. Ja odpowiedzialam "mysle, ze nie wolno tak mowic zle o ludziach" i "tacie sie chyba cos pomylilo" a maz przyszedl specjalnie do pokoju i powiedzial do corki "tak mowilem i tak nadal mysle".
  7. Przyjmujecie ......... pod swój dach. Z mojego punktu widzenia jest to ingerencja w nasze zycie. Mysle, ze gdyby nie miał gdzie jechac, zostalby i mielibysmy szanse. Nie rozumiem, dlaczego angazujecie się w malzenstwo syna pomimo tego, ze wyraznie Wam powiedzialam, iż sobie tego nie zycze. Nie rozumiem tez, dlaczego angazujecie się posiadajac tylko te informacje, jakie ......... Wam przekazal. Czyz nie najwyzszy czas pozwilic synowi wziąć odpowiedzialnosc za jego zycie? Czy nie najwyzszy czas przestac zyc zyciem syna? Moim zdaniem swoim nadopiekunczym zachowaniem rozbijacie nasze malzenstwo i w ten sposób stajecie się winni rozpadowi. Twoje slowa Mamo: „jeżeli ......... się nie zmieni to żadna psychologiczna terapia malzenska nie pomoze” były wg mnie zamachem na nasze malzenstwo. ............. nie skontaktowal się z psychologiem pomimo, ze obiecal to swojej zonie – mnie – taki jest efekt Mamy slow. Terapia psychologiczna moglaby nam pomoc zrozumiec siebie nawzajem i umozliwic dialog i odbudowe, a wyglada na to, ze z powodu Mamy slow wszystko to zostalo zaprzepaszczone pomimo moich wysilkow i staran. Ten mail jest odpowiedzia na sms. Tak jak Wam już wczesniej mowilam, tylko z ............ chce o naszych sprawach rozmawiac. Chcialabym wiec byscie się zastanowili nad swoim postepowaniem. Poza tym dodaje, ze mam swoje zdanie, jestem matka i zona i oczekuje szacunku do mojej osoby. Wszystkie decyzje podejmuje w zgodzie z wlasnym sumieniem i duchem wiary chrzescijanskiej. Jestem czlowiekiem lagodnym, ale i stanowczym, twardym i jednoczesnie sprawiedliwym. Poza tym dolaczam zaproszenie do ........... na Boze Narodzenie. Mowilam o tym ........... już przed urlopem, ale domyslam się, ze nie przekazal. Pozdrawiam. Zachowalam sobie kopie. Jak myslicie, dobrze napisalam?
  8. Wybor byl taki. Ustapie tak jak ustepowalam wczesniej, bede nianczyc go i szukac mu pracy, byc posluszna wobec meza i tesciow - maz zostanie. Druga opcja: nie dac sie szantazowi z jego strony i strony tesciowej - maz wyjezdza. Postanowilam tym razem nie ustepowac bo nie potrafie tak juz zyc. Ja meza nie wyganiam, on sam podjal decyzje (chyba razem z mamusia), ze wyjedzie. Gdyby chcial zostac, tak uwazam, zaczalby szukac pracy tutaj na miejscu. Pytasz domowa gdzie mialam oczy? Tez bym chciala wiedziec! Mysle jednakze do tej pory, ze moj maz jest w glebi serca dobrym czlowiekiem, ale niestety "trudnym". Nie bede tu pisac przykladow, ale czesto zachowuje sie jak dziecko. Piszesz domowa, ze bede w takiej sytuacji jedyna winna rozpadowi. Nie zgadzam sie z tym. Uwazam, ze zrobilam wiele. Namawialam na kontakt z psychologiem, probowalam negocjowac, napisalam list do meza w asertywnej formie (z ktorego maz chyba niewiele zrozumial), nie wyganiam go z domu, oferowalam pomoc w znalezieniu pracy. Moglabym tak dlugo pisac ale na tym skoncze bo chcialabym poznac opinie innych.
  9. U mnie niestety tylko gorzej. Corka nie chodzi do przedszkola, bo maz powiedzial, ze jej nie bedzie przyprowadzal i odprowadzal. Ja pracuje i nie mam jak tego robic. Maz zadal ode mnie bym znalazla mu prace, ale gdy powiedzialam ze moge mu pomoc, ale to nie bedzie tak jak kiedys ze wszystko bede robic za niego, obrazil sie na mnie i tesciowa tez. Razem chyba postanowili, ze maz bedzie szukal pracy w innym kraju (jakby nie mogl ruszyc tylka i szukac pracy tu gdzie jego rodzina). Tak wiec za tydzien maz wylatuje spowrotem do Polski. Tam ma sie zajac szukaniem pracy za granica (juz szuka - a tesciowie mu w tym pomagaja bardzo sie w to angazujac). Ja zostaje tu sama z corka i wlasnie jestem na etapie poszukiwania opiekunki na czas mojej pracy. Nie bede sie rozpisywac. Chcialabym byscie mi napisali co myslice o takim smsie od tesciowej (cytat co do literki) ktory niedawno otrzymalam: (tu padlo moje prawdziwe imie) pisze do ciebie nie z checi ustawiania ciebie tylko jako matka z troska o wasze malzenstwo bo z tego co obserwuje ono jest w agoni. Moja podpowiedz jezeli ci szczerze zalezy jeszcze na waszym malzenstwie to ty jako kobieta musisz podjac stosowne kroki chyba ze nie to twoj wybor tylko (moja corka) pozostanie bez ojca. (tu imie mojego meza) musi podjac prace, nie moze byc caly czas nianka, a ze ty nie chcesz mu zalatwic musi wyjechac zebys byla na to przygotowana. Pieniadze sa wam potrzebne a jedna pensja to za malo. Pozdrawiam. I nie mysl ze tesciowa chce dla ciebie zle bo jestes w bledzie". Nie napisze na razie jaka opinie na jego temat wyrazil psycholog, z ktotym sie kontaktuje. Zoatawie to na pozniej, Na razie chcialabym poznac Wasze odczucia.
  10. Wrocilam z urlopu 2 tygodnie temu, ale gdy zobaczylam jak niektorzy sugeruja, ze jestem jakas tam forumowiczka ktora ma wiele wcielen to skutecznie mnie to zniechecilo. Chcialam sie od Was dowiedziec czy rodzice Wam pomagaja w budowie finansowo, uwazam ze niepotrzebnie zaglebilam sie w szczegoly, z ktorymi nie jestescie w stanie mi pomoc. Nie mam nic przeciwko krytyce, bo wiem ze sama bledy popelnilam tez, ale insynuacje ze niby jestem ktoryms wcieleniem jakisejs tam forumowiczki to juz ponizej pasa, zgodnie z zasada ze nie nalezy kopac lezacego. Wszystkim zyczliwym dziekuje za slowa wsparcia i krytyki i zycze wszystkiego lepszego.
  11. Mam domek w stanie surowym zamknietym. Wlasnie wchodzi za tydzien ekipa do tynkow zewnetrznych. Dowiedzialam sie, ze powinno sie tez ocieplic fundamenty. Zastanawiam sie ile to moze kosztowac, tym bardziej ze wczesniej w moim "domowej roboty kosztorysie" takiej pozycji jak ocieplenie fundamentow nie bylo Przede wszystkim chodzi mi o koszt robocizny bo ten fundament trzeba obkopac, ocieplic, i potem zasypac. To troche roboty jest. A moze samemu da sie to wykonac? Z gory dzieki za odpowiedzi
  12. Dzis w nocy wyjezdzam z coreczka na urlop, a poniewaz korzystanie z interenetu nie lezy w moim urlopowym zwyczaju, nie bedzie mnie na forum przez 2 tygodnie (i tak nikt plakac ani tesknic nie bedzie ). Dzis coreczka byla pierwszy dzien w tymze tak zawziecie wywalczonym przeze mnie przedszkolu. Nie bylo zadnego problemu, spokojnie zostala bez placzu, bawila sie, byla grzeczna i... nie chciala wracac do domu! tak jej sie spodobalo. Bardzo mnie to cieszy. Nawet juz nie zwracam uwagi na przytyki mojej mezowinki. Tesciowie tam swoje gadaja na temat urlopu ale widze ze lepiej to znosze bo i tak zrobie tak jak uwazam za sluszne, co sie nie musi pokrywac z ich zaniem. Gadka oczywiscie typu "No ale zeby ... (moja corka) miala tam atrakcje, by tylko w domu nie siedziala, ..." Toz by mnie musialo porabac calkowicie by na urlopie w domu siedziec caly czas! Na pewno corka bedzie miala duzo fajnych zajec, a nie tylko nudne spacery codziennie w tym samym miejscu Zastanawiam sie jak sobie moja mezowinka poradzi teraz z budowa. Ja wszystko ustalilam, ekipa wchodzi za tydzien, ale wiadomo trzeba byc z nimi w kontakcie, porobic platnosci itd. Zobaczymy jak sobie z tym poradzi Ja na wszelki wypadek zapisze sobie numery telefonow coby naprawic jesli mezus cos "zepsuje" Poprosze o informacje o co chodzi z ta MIMI bo ktos tu Sfinksa udaje i zagadki wypisuje na forum Pozdrawiam wszystkich i zycze wszystkiego lepszego. Odezwe sie za 2 tygodnie.
  13. Na razie tesciowie nie daja nam dobrych rad jak by to oni dom urzadzili itd. ale juz moge sobie wyobrazic jak chce kupic lodowke za 1000 zl by sie zmiescic w budzecie a tesciowie "to my wam 300 zl dolozymy i kupicei ta lepsza". musze cos zrobic zeby taka sytuacja sie nie wydarzyla (jesli sie w ogole zdecyduje na pojscie dalej po tynkach). Na razie sa tylko przerazeni tym, ze wiele rzeczy chcemy (a wlasciwie ja chce, maz niby chce ale ja umiem a on nie ) zrobic sami. Tesciowie zawsze wolaja "fachowcow". Jak ostatnio zobaczylam jak im takowi polozyli panele to pomyslalam "a czy ci fachowcy od siedmiu bolesci wiedza o istnieniu wyzynarki?". Tak im zrobili ze drzwi sie nie zamykaja, a to przeciez doslownie 5 minut roboty. No masakra, ja bym to lepiej zrobila, bez falszywej skromnosci. Ja juz w wieku 10 lat z ojcem mieszkanie malowalam. Potem kladlismy boazerie jak mialam kilkanascie lat (ojciec mnie nie mogl wygonic tak mnie to interesowalo - w koncu sie zgodzil - alez sie wtedy lakieru nawachalam odlot byl ze hej ). Z dziadkiem s p. zbudowalismy ogrodzenie na wsi, rozebralismy stodole jak mialam 17 lat, kladlismy wykladziny, malowalismy meble. Ojcu pomagalam zbudowac lodz na ryby (calkiem fajna wyszla, ma juz 12 lat i jeszcze nie zatonela!). Tak wiec moi tesciowie sa przerazeni, ze ja chce sama wiele rzeczy zrobic. W glowie im sie to nie miesci, ze to mozna samemu Kobiety "zlote raczki", dajcie znak zycia jesli jestescie na tym forum bo mnie smutno samej! Mam dobry nastroj bo juz od dzis mialam wolne i we wtorek lece z coreczka w moje strony - 4 lata nie widzialam przyjaciol i rodziny. W koncu odpoczne tak jak chce, nikt nie bedzie mi czasu organizowal i wyciagal tam gdzie akurat nie mam ochoty sie udac. Tak sie zawsze tesciowie z mezem moim dziwia, ze nie chce lazic na te ich wieczne nudne spacery. Ja wole zrobic cos czynnego w plenerze (w pilke albo kosza pograc) albo po prostu walnac sie na sofie i poczytac jakas ksiazke. Pracuje fizycznie wiec by mogli zrozumiec, ze lazenie na nudne spacery nie jest moim marzeniem. Poza tym bede mogla wydac tyle kasy ile zechce na to co chce (jak kazda kobieta lubie wydawac!). Tesciowa nie bedzie mi juz smecic "Oj dlaczego kupowalas, trzeba bylo powiedziec to ja bym kupila" A ja sobie mysle "No wlasnie dlatego bys kobieto ty nie kupila". Moja tesciowa lubi wydawac kase ale mnie nie rozumie jak na urlopie chce troche powydawac. Jak tak moze byc ze kobieta kobiety nie rozumie?
  14. Dom jest okolo 90 km od tesciow wiec strasznie nie jest, ale pamietam jak kiedys powiedzialam do meza "No chyba nie bedziesz do nich co weekend jezdzil?" a on mi na to "A dlaczego nie?". Moi rodzice jak by mnie sie cos w mozgu pomieszalo i bym chciala ich co tydzien odwiedzac to by pewnie mnie "pogonili" bym do swojej rodziny wracala Tesciom sie nie podoba, ze maz nie pracuje. Odnosza sie tez sceptycznie do forexu. Tesc uwaza, ze mezowi odbija miedzy innymi z powodu braku pracy.
  15. Maz chce zarabiac na forexie. Na razie jego wynik 1000 $ w rok. Biorac pod uwage to, ze wiekszosc ludzi traci inwestujac prawdziwymi pieniedzmi na tym rynku, jego wynik nie jest zly. Zawsze go w tym wspieralam bo wiem, ze sa ludzie ktorzy z forexu zyja. Moze popelnilam blad?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...