Kiedy przeczytałam "epopeję o drzwiach" odetchnęłam z ulgą, że nie tylko ja byłam tak naiwna i zapłaciłam kilka tysięcy (całość zamówienia) z góry, przy zamówieniu. Moja historia była bardzo podobna do opisanej przez użytkownika Alma_.
Zamówiłam drzwi na początku sierpnia 2009, odczekałam 8 tygodni i zaczęło się...
Zadzwoniłam pod koniec września do Erobudu i dowiedziałam się, że dzwi właśnie przyszły na skład i teraz można umawiać się na montaż
Najpierw pan R. zapomniał porozmawiać z montażystą (tak było przez pierwszy tydzień). Na szczęście w końcu przypomniał sobie o moich drzwiach , dorwał montażystę i umówił termin montażu. Wzięłam urolp i czekam... mija godzina, dwie... nikogo nie ma...
Dzwonię do Eurobudu dlaczego nikogo u mnie nie ma i dowiaduję się, że zapomnieli, ups!
Następnie kilka telefonów do montażystów, cała ekipa chora, na wyjeździe, zapili itp...
W końcu kolejny termin (po około 2 tygodniach). W dniu montażu dzwoni montażysta i mówi, że drzwi nie ma!!!
Zwodzili mnie kolejne miesiące, wyznaczając kolejne terminy, upusty, gratyfikacje za stracony dzień urlopowy.
W końcu okazało się, że nie złożyli zamówienia i przez kilka miesięcy dysponowali moją gotówką (kilka tysięcy złotych). Pieniądze odzyskałam
w listopadzie 2009. Mąż pogratulował panu R. zdolności aktorskich (oj potrafi ten pan kłamać w żywe oczy i to z takim przekonaniem... ). Do kabaretu panie R.!!! albo na prezydenta!
Mam nadzieję, że kiedyś ktoś dobierze się do tych oszustów i kłamców!