Chmielewska na drogę za śliską...
A tak poważnie to jest taki trochę armagedon... małż był dziś w mieście powiatowym ( terminy) i mówi tak... ulice wymarłe w okolicach sklepów z alko żulia aligancko tworzy skupiska, plując na siebie, smarcząc i kaszląc towarzysko:bash: w jednym miejscu mordobicie...
Jutro muszę jechać do pracy na chwilę i kupić chleb... poza tym z lasu nie wychodzę...