Mieszkanie imponujące, powierzchnia, przestrzeń, okna w salonie, widok! Wszystko zostało już powiedziane! Prosisz o uwagi - jako interesujące ze względów zawodowych, więc moje ... z pozycji zwykłego laika, kochającego proste, naturalne wnętrza. Rozczarowały mnie Twoje "detaliczne" ulepszenia. Rozumiem, że chodziło o nadanie pierwotnie minimalistycznemu wnętrzu indywidualnego charakteru i ciepła, aczkolwiek w mojej opinii doszło do efektu "przedobrzenia". Za dużo kwiatów w salonie - w pierwotnej wersji kwiaty były wyeksponowane, teraz efekt raczej szklarniowy, gąszcz, wszystko się zlewa. Sofy - rozumiem tymczasowe, aczkolwiek lepiej wyglądały bez pokrowców w stylu greckim. Witrynka w holu - moim zdaniem służy do celowego wyeksponowania ściśle wyselekcjonowanych przedmiotów, trzech, czterech, pięciu, tymczasem zrobiłaś tam małą graciarnię - było lepiej. Ludziki w łazience nr 2 - dla mnie to również za dużo, drobne płytki ułożone wokół lustra dają mocny efekt dekoracyjny, skupiają uwagę, ludziki to "dwa grzyby w barszcz". Lustro w łazience nr 2 - nieproporcjonalnie małe przy tych dwóch umywalkach, ze względów praktycznych wolałabym na tyle duże, żeby dwie osoby mogły równocześnie korzystać. Zielone pasy w salonie - jak dla mnie wyjątkowo nieprzyjazny odcień zieleni, wolałabym w tym miejscu mieć plamę jednego koloru - jakiś kontrast, może coś ciepłego? Kuchnia - co do zieleni na ścianie j.w. Motyw różyczkowy - moim zdaniem zupełnie nie pasuje do wnętrza. Zegar z motywem kwiatowym contra ściana w kratkę, różana komódka w salonie contra kolumny przykuwające wzrok - dla mnie to eklektyzm z pogranicza kiczu. Znów za dużo tego dobrego. Najlepiej jak dla mnie wypada łazienka nr 1. Prostota, naturalność, konsekwencja. Świetne jest wyeksponowanie kabiny przy pomocy oświetlenia.