Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

m123

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    16
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez m123

  1. Witam, Czas na zakończenie SPRAWY. 1. JUNKERS naprawił piec, odwiesił go i uruchomił. Z tego, co mi mówił mój instalator to potem jeszcze raz ktoś był w domu obejrzeć czy wszystko ok. 2. Mój instalator dokonał napraw/wymian w instalacji. W rurkach wszystko ok, nic nie trzeba było kuć. 3. Rozliczenie zostało dokonane pomiędzy moim instalatorem a firmą JUNKERS. Tak, więc nawet nie wiem ile to ostatecznie kosztowało. Jak wg mnie powinno "to" wyglądać od początku - ale to pewnie tylko moje pobożne życzenia...: 1. Dzwonię, że mam awarię - operator bierze ode mnie numer tel a oddzwania do mnie ich serwisant, który wie, że może przyjechać. 2. Serwisant przed wydaniem wyroku, co do przyczyny awarii ogląda piec. Dokładnie. 3. Jak nie wie co mówić to się nie odzywa a nie co chwila zmienia zdanie. 4. Jak ktoś mówi, że zadzwoni jutro to... dzwoni jutro. 5. Serwis nie wydaje opinii po opisie słownym instalatora sytuacji tylko najpierw ogląda piec. 6. Potem było ok. To, że coś może ulec awarii to normalka. Nawet przysłowiowy mercedes się psuje. I w tym wszystkim nie chodzi o to, że coś się psuje tylko jak jest cała sprawa załatwiana. Mówi się, że pierwsze "cokolwiek" sprzedaje sprzedawca. Kolejne serwis. Początek JUNKERS miał fatalny... koniec OK. Nie chodzi tu o to, że dokonał naprawy pieca i pokrył koszty naprawy instalacji, ale o całość działań/rozmów/zachowania. Czy kupiłbym piec JUNKERSa jeszcze raz? Mimo wszystko chyba tak... chyba... Pozdrawiam i życzę wszystkim trafnych decyzji. PS Dla mieszkańców Warszawy i okolic: POLECAM swojego instalatora za to, że świetnie mi zrobił całą instalację oraz za całość jego działań i zachowania podczas tego co się działo. W sytuacji podejrzewam był trudnej, bo i ja jego klientem byłem jak i JUNKERS partnerem do współpracy. Tak jakby między młotem a kowadłem. Świetny młody fachowiec o bardzo ludzkim podejściu do ludzi i profesjonalnym do roboty. kontakt p. Maciek 502 286 264
  2. Jeden rozdzielacz do wymiany. Jakieś kolanka, wodomierz, coś tam ... generalnie parę rzeczy które były "na zewnątrz" tj. nie w betonie. Próba szczelności (powietrze pod ciśnieniem) wykazała w jednej pętli nieszczelność - jeszcze nie wiadomo w którym miejscu - prawdopodobnie gdzieś przy połączeniu rurki do rozdzielacza. W przyszłym tygodniu będą mi wszystko wymieniać i instalować i wtedy wyjdzie dokładnie gdzie jest problem.
  3. Dla mnie żadna. Wycenić robotę i ją zrobić muszę tak czy inaczej. Zwrócą - sprawa zakończona. Nie zwrócą - toczę bój dalej. I tyle. Toporek jeszcze nie zakopany.
  4. Dzwonili. Ble, ble, miło, uprzejmie, "...szkoda, że Pan nie bywał częściej w domu to może możnaby uniknąć tych wszystkich strat...", itd... 1. Kocioł zostanie naprawiony na koszt firmy Junkers. 2. Doprowadzenie instalacji i domu do stanu sprzed awarii pokryje Ich ubezpieczenie. I tyle. Jak już kocioł wróci na swoje miejsce a instalacja i dom bedą takie jak "przed" to dam Wam znać jak to wszystko wyglądało i ile kosztowało, oraz co zostało zniszczone - w przyszłym tygodniu mój instalator będzie robił testy instalacji które określą ewentualne elementy do naprawy/wymiany. Pozdrawiam
  5. Dzwonili. Jeszcze nie wiadomo. Jeszcze jedna wizyta w domu. Przebąkują coś o zakłuceniu przepływu spalin i powietrza, czy coś takiego. Podobno ostateczna odpowiedź w poniedziałek. Czekam. W piecu dwa elementy do wymiany. Jakaś rurka i .... coś jeszcze. K.... nie znam się na tym, nawet nie potrafię powtórzć wszystkich tych mądrych słów!
  6. Nie dzwonili. Czekam do jutra do 12:00 i dzwonię.
  7. Dzwonili. Jutro ekspertyza dotycząca powodu awarii pieca. Mam wycenić koszty "naprawy" domu. Czekam i wyceniam.
  8. W sobotę zgodnie z zapowiedzią kierownika z serwisu Junkers zjawiła się ... ekipa. Pooglądali, popytali jak jest zrobiona instalacja, porobili zdjęcia (również plam na suficie), zdemontowali piec do ekspertyzy i pojechali. Czekam.
  9. Pokrętła w kotle są dwa: 1. Temperatura wody użytkowej - czyli do mycią się i czegoś 2. Temperatua wody zasilającej c.o. - nieważne jaką ustawisz na regulatorze temperaturę w pomieszczeniach to i tak temperatura wody w intalacji c.o. może osiągnąć maksymalną temperaturę zadaną własnie w kotle tym pokrętłem - w moim przypadku było to ok. 45-46stopni. Temperatura zasilania przy minimum ustawionym na kotle to 35stopni. Tak mówi instrukcja. Z tym się niestety nie zgadzam, tak jest ale..... jak nie masz podpiętego FW100 Pytanie: 1. gdzie jest zamontowany FW100 : w kotłowni na kotle czy w pokoju? 2. jaki był program na Fw100 ustawiony dla Co : automatyczny - grzanie - oszczedzanie czy przeciwzamarzeniowy? oraz jakie parametry temp. wewn. na FW 100 były ustawione (ile oC) ? 3. Jaki program grzania był ustawiony dla CWU (chodzi mi w jakich godzinach było właczone podgrzewanie CWU) oraz jaka temp. wody ? 4. jaki parametr był ustawiony na FW100 "wpływ temp. pomieszczenia skuteczny w trybie " (patrz str.43 instr FW100, tabela 8.1.2 )? Odpowiedż na te pytania może pozwoli na znalezienie przyczyny awarii. Ad1. pokoju Ad2. chyba oszczędzanie - nie pamiętam. temperatura zadana 7stopni Ad.3 temp. wody min - wg instrukcji 15stopni - w jakich godzinach ....??? - wydaje mi się, że non stop ale nie jestem pewien Ad4. ? po prostu nie pamiętam Z czym się nie zgadzasz? Że temperatura maksymalna przy takim ustawieniu pokrętła w kotle to 45-46stopni.... A jaka jest maksymalna? Nie bardzo rozumiem...
  10. Pokrętła w kotle są dwa: 1. Temperatura wody użytkowej - czyli do mycią się i czegoś 2. Temperatua wody zasilającej c.o. - nieważne jaką ustawisz na regulatorze temperaturę w pomieszczeniach to i tak temperatura wody w intalacji c.o. może osiągnąć maksymalną temperaturę zadaną własnie w kotle tym pokrętłem - w moim przypadku było to ok. 45-46stopni. Temperatura zasilania przy minimum ustawionym na kotle to 35stopni. Tak mówi instrukcja.
  11. Ad.1. - w instrukcji tego błędu nie ma - natomiast FW100 to jest również symbol regulatora pokojowego - nie wiem czy to ma jakieś znaczenie Ad.2. - awaria czujnika temperatury - czy jakoś tak to było - wieczorem będę w domu to odczytam w instrukcji - ten błąd tam na liście był.
  12. Ad.1. j.w. Ad.2. Ten sam co na kotle: "A7"
  13. Jak będe w domu to zobaczę ten reduktor - jest czy nie. Brak dodatków? Instalację robił i uruchamial instalator. Więc chyba z niewiedzy.
  14. Piszę ten post żeby pokazać wszystkim podejście firmy Junkers i ich instalatorów do załatwiania problemów które powodują ich piece. Nie wiem jeszcze jak zakończy się sprawa choć jeżeli będzię tak jak dotychczas to..... FAKTY: 1. Dom jednorodzinny wolnostojący o powierzchni 150mkw,ocieplony styropianem o grubości 14-25cm (w zależności od ściany), podłoga na gruncie na styropianie 18cm, poddasze 25cm wełny. 2. Ogrzewanie podłogowe w 100%, dodatkowo 2 grzejniki w łazienkach, piec kondensacyjny, dwufunkcyjny Junkers CERAPURACU z zasobnikiem... chyba 42l, regulator pogodowy i pokojowy - chyba tak to się nazywa. 23.09.2009 - oficjalne uruchomienie pieca z krótką instrukcją obsługi 1. Ustawienia pieca: - woda użytkowa - "min" - temperatura wg instrukcji ok. 15stopni - zasilanie c.o.- "3" w 6ścio stopniowej skali - wg instrukcji temperatura to ok. 50stopni 2. Ustawienie regulatora pokojowego - temperatura pomieszczeń 10stopni - dom niezamieszkany więc po co mi więcej choć planowałem nawet 5 stopni 11.2009 (dokładnej daty nie pamiętam) stwierdzam, że coś "kapie" z instalacji koło pieca - mój instalator przychodzi i stwierdza, że to z pieca a nie z instalacji. Przyjeżdża instalator Junkersa i stwierdza nieszczelność naczynia wzbiorczego - nie ma przy sobie naczynia więc odklada wymianę na przyszłość. 28.11.2009 - typowa moja wizyta kontrolna w domu. 1. Wchodzę a w domu SAUNA 2. Temperatura pomieszczenia odczytana przez regulator: 28.5stopnia, podłoga ciepła.... baaardzo ciepła.... 3. Na wyświetlaczu informacja: „USTERKA 01 FW100” 4. Sprawdzam temperaturę zadaną: 10stopni.... bez zmian 5. Informuję telefonicznie Junkers o usterce - "Jak przyjedzie instalator na wymianę naczynia to od razu zajmie się tą sprawą" 6. Zmniejszam temperaturę zasilania na "2" - wg instrukcji to około 43stopni 7. Zużycie gazu od mojej ostatniej wizyty (tydzień) to około 120m3 !!!!! 02.12.2008 - umówiona wizyta na wymianę naczynia no i oczywiście kontrolę zgłoszonej usterki 1. Temperatura w domu spadła do 20stopni 2. Przyjeżdża instalator i stwierdza, że najpierw wymieni naczynie. W tym celu wyłączył piec, wymienił naczynie a po ponownym uruchomieniu pieca wyświetlany wcześniej komunikat na wyświetlaczu przestał się pojawiać 3. W związku z powyższym stwierdził, że w takim razie nic nie może stwierdzić a'propos zgłoszonej usterki o za wysokiej temperaturze i że może powodem takiej sytuacji był problem w „komunikacji” pieca i regulatora: "piec nie widział temperatury zadanej więc cały czas utrzymywał temperaturę zasilania 50stopni " 4. Stwierdza także, żeby w przypadku pojawienia się ponownie tej usterki dzwonić do Centrum Serwisowego Junkers 5. Co robić. Nie mogę tu być cały czas. Zminiejszam temperaturę zasilania na około 2,5 "z hakiem" (około 45-46stopni)- w razie czego zeżre bestia trochę mniej gazu ale na pewno utrzyma temperaturę wewnątrz. 6. Miałem ochote powalczyć z Junkersem o zwrot kosztów przegrzania domu ale odpuszczam. 31.01.2010 godz. 7:20 - wizyta kontrolna jak zwykle tym razem po około 10 dniach. 1. Na zewnątrz około 0stopni 2. Wewnatrz LODÓWA.... nie ZAMRAŻARKA..... na pewno poniżej 0stopni 3. Komunikat na na regulatorze pokojowym: błąd (może usterka) A7 - i tyle, nic nie można zmienić, ustawić itp. 4. Telefon do Junkersa - dostałem w sumie 9 telefonów do instalatorów - 8smy zgodził sieprzyjechać tego samego dnia wieczorem 5. Przyjeżdżam - pod piecem sople, na podlodze woda - k.... zamarzło?! 6. Wchodzi instalator, słyszy mój komentarz i bez oglądania pieca stwierdza, że skoro piec zamarzł to nie podlega reklamacji gdyż piec nie może pracować w temperaturze poniżej 0ºC – „ nie miał zapewnionych odpowiednich warunków” – stwierdził. MYŚLAŁEM, ŻE GO ZADUSZĘ 7. Ogląda piec: "No tak, zamarzł. Pan spojży tu i tu i tu......" 8. Dociekam: Jak mógł zamarznąć skoro sam sobie miał zapewnić odpowiednie warunki?! "To na pewno nie wina pieca" - stwierdza, "Przecież to majstersztyk Junkersa" Dopytuję dalej:"Więc co jest powodem" Odpowiedzi ciągle te same:"Nie wiem ale na pewno nie piec" Pan instalator próbował coś wymienić, ogrzewał rurki w piecu, jakichś części nie miał, w końcu stwierdził, że pozostawienie pieca w takim stanie jest niebezpieczne więc zamknął dopływa gazu, wyłączył piec i się zawinął. Jednocześnie poradził żeby spuścić wodę z instalacji oraz kontaktować się z Centrum Serwisowym Junkers gdyż on części nie ma i nie wie, co robić dalej. "A wogóle to tak pieca nie można zostawiać, ktoś co najmniej co dwa dni musi sprawdzać co się dzieje"- stwierdza również Stwierdził również inne rzeczy ale pozwólcie, że je sobie odpuszczę bo mi nerwy puszczają. Idąc za radą tego pana wezwałem instalatora instalacji grzewczej w moim domu w celu spuszczenia wody z instalacji. Po przybyciu stwierdził on, że woda w instalacji zamarzła a jej stanu na dzień dzisiejszy nie można określić. Kupuję farelki 2x2KW i grzeję dom. Mój instalator proponuje swoją pomoc, ale w starciu z koncernem przegrywa więc biorę sprawy w swoje ręce. 01.02.2010 - dzwonię do Junkersa - każą napisać zgłoszenie mailem - robię to i wysyłam - odpowiedź mam mieć tego samego dnia, ale ponieważ wysłałem maila dość późno (około 15:00) więc spokojnie czekam na jutro 02.02.2010 - nie ma odpowiedzi więc wysyłam maila przypominającego o mojej sprawie - dostaję odpowiedź: "Otrzymaliśmy Pana pismo. Sprawa jest w toku." - ok czekam 03.02.2010 - NIC 04.02.2010 - NIC więc dzwonię. Pan który napisał powyższego maila mówi: "Pana sprawa jest bardzo trudna więc zajął się nią kierownik" - jaka trudna myślę, piec "padł" przestał grzać, wszystko zamarzło włącznie z nim i tyle. Trzeba szybko działać bo ..... Dzwonię do kierownika. Kierownik (niestety nie nagrałem jego wypowiedzi ) stwierdza, że reklamacja musi zostać odrzucona gdyż instalator podczas wizyty stwierdził, że ustawienie temperatury na piecu było na "gwiazdce" a to jest za mało na temperatury takie jakie były rzędu minus 20stopni" JEGO TEŻ CHCIAŁEM UDUSIĆ - niestety puściły mi nerwy i powiedziałem parę przykrych słów. Wniosek jaki sobie wyciągnąłem: zmieniam piec, sprawdzam szczelność instalacji, wymieniam co trzeba (łącznie z kuciem posadzek) i zakładam sprawę w sądzie o zwrot kosztów i o odszkodowanie przeciw firmie JUNKERS. 04.02.2010 około 18:00 Dzwoni pan kierownik z Junkersa i mówi, że może jednak się spotkamy w moim domu żeby zobaczyć co się stało bo przecież nie będziemy teraz przerzucać się pismami. Ciekawe, wcześniej wystarczył mu komentarz instalatora, a moją propozycję udania się do domu żeby sam wszystko zobaczył po prostu.... odrzucił. Czekam więc na wizytę O kolejnych krokach będę informował.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...