Kazdy dzien przynosi jakies nowe postepy. Zaledwie tydzień temu zakończył sie stan zero po tygodniu widać już sciany parteru. Jak na razie pogoda jest dla nas łaskawa
Końcówka tygodnia znów wróciło słońce i zaczęły sie wiosenne temperatury a my ruszamy ze ścianami fundamentowymi. Wszystko rośnie w oczach a to dopiero 8 dzień budowy.
Pogoda wciąż piekna i słoneczna aż trudno uwierzyć. Od rana Panowie kopali ławy fundamentowe. Na koniec dnia były gotowe. Potem przygotowali zbrojenie i tak minął wtorek. Na jutro ma przyjechać beton.
Hurra !!! Pogoda wciąż piekną i beton przyjechał. Na koniec dnia wszystko wyrównane zostało przykryte i zabezpieczone przed opadami jakie zapowiadali w nocy i nastepnego dnia.
I rzeczywiście padało i akurat wypadała przerwa technologiczna bo beton sechł.
Dopiero trzeciego dnia udało sie zrobić pełen wykop. Koparka sie spisała. Pogoda w ciągu dnia piekna i słoneczna ale noce wziąż mrożne. Teraz dwa dni przerwy na wekend. Wykopy przykryte czekały na poniedziałek dzień czwarty.
2 marca w środę rozpoczeliśmy budowe. W nocy były jeszcze 10 stopniowe mrozy a dzien miał mieć zaledwie 1 stopień na plusie ale słonecznie. Ekipa zjawiła sie z samego rana. Goedeta wytyczył wykop.
Przjechal Pan koparkowy z koparką i zaczęło sie.... Oj namęczyła sie ta koparka. Cały dzień kopania i zaledwie 3 metry dało sie wykopać. ZIemia okazała sie bardziej zmroźona niż myśleliśmy. W międzyczasie przyjechały stemple, deski na szalunki i w ciągu godziny powstał elegancki kibelek.
Przyjechał tez Pan elektryk i podłączył prąd. Idealna synchronizacja.
Dzień drugi
Nastepnego dnia poszło juz szybciej. Troche cieplej i słońce moco przygrzewało.Koparka kopała cały dzień. Przyjechały tez pręty stalowe na zbrojenie.
28 listopada zaczęła się prawdziwa śnieźna zima wiec niestety nie zdążylismy z fundamentami. Teraz byle do wiosny w tym czasie będziemy projektować wnętrza żeby uniknąć przeróbek na poziomie stawiania ściań.
Na razie zaczynamy od górnych łazienek i sypialni.
To był ostatni dzień jesieni dokładnie 27 listopada, sobotni słoneczny i mroźny poranek. Następnego dnia miało spaść pół metra śniegu a w poniedziałek całe miasto stanęło w korkach....
Ale zanim spadł śnieg na naszą działkę przyjechała piekielna machina i tak po 3 godzinach mieliśmy już własną wodę. Panowie musieli sie wwiercić na 13 metrów i w końcu poleciała krystaliczna i czysta.
A o to kilka zdjęć dokumentujących ten mroźny jesienno-zimowy poranek....
Na szczęście drogi małż robił zdjęcia bo ja zajęta byłam poznawaniem sąsiadów dookoła
Zima zapasem niestety i nie damy rade wystartować już ze stanem zero. Byliśmy dziś na wizji lokalnej okolicy i sąsiedzi za płotem już prawie kończą stan surowy. Oby zima była szybka i niezbyt mroźna.
Tymczasem drewno na więźbę poukładane i daszki zrobione.
HurrrRRRa !!! Dzisiaj odebralismy pozwolenie na budowe. W końcu za drugim podejściem sie udało. Tym razem Starostwo uwinęło sie w dwa tygodnie ze wszystkim. Zarejestrowałam tez dziennik budowy. Teraz byle do wiosny a w zimowe wieczory będziemy projektować wnętrze.
To bedzie najdłuższe 30 dni do przeżycia. Ustawa o nowym planie juz jest w dzienniku ale za 30 dni dopiero sie uprawomocni.Potem od nowa cała procedura i tylko modlić żeby żeby starczyło czasu do wiosny.
Wczoraj podpisaliśmy umowę z firma budowlaną na SSO. Widać światełko w tunelu bo nowy plan zagospodarowania poszedł do druku wiec za 2 miesiące zacznie obowiązywać. Jeszcze próbujemy jednak powalczyć o tę jesień ale jak się nie da to wiosna wydaje się być realna. Początek przyszłego tygodnia powinien rozstrzygnąć sprawę. W sumie to mamy całą zimę na projektowanie wnętrz.
A miało być tak pięknie i Pani zadzwoniła żeby w środę odebrać pozwolenie na budowę. We wtorek zadzwoniła ponowie żeby zapytać z którego roku jest decyzja podziałowa i jak odpowiedziałam usłyszałam "Na tej działce to się Państwo nie pobudujecie". Wszystkiego bym się spodziewała ale nie czegoś takiego. Wiec najpierw szok, niedowierzanie, próba zrozumienia, rozpacz a potem telefon za telefonem żeby wyjaśnić sprawę bo to jakaś pomyłka.Przecież bank dał kredyt i wszystko sprawdził ale niestety nie mógł przewidzieć że interpretacja urzędnika będzie inna niż twórców planu zagospodarowania i decyzji podziałowej. To najdroższe pole kapusty jakie ktoś chyba kupił.
Generalnie po trzech dniach człowiek zaczyna łapać dystans i oswajać się z myślą, że jednak nie jest tak pięknie i fundamenty we wrześniu to mrzonka. Trzeba czekać na nowy plan, ale ile. Jest jeszcze jedna furtka ale po tylu przykładach "złej woli urzędnika" już trudno uwierzyć że może się coś udać. Teraz nie ma dnia od wizyty w urzędzie.
Po prostu jak pewne rzeczy idą zbyt gładko to zawsze musi się chyba w końcu coś wykrzaczyć.
Projekt wnętrz na razie odłożony bo może trzeba będzie przerabiać projekt pod nowy plan. Ale kiedy on wejdzie?
Ekipa budowlana do SSO już zamówiona - może jednak ta wiosna wypali.
Zaczęło sie od marzenia i pomysłu.Potem była działka i poszukiwania projektu. Mieliśmy kilka wybranych projektów ale wąska działka mocno nas ograniczała. Zdecydowalismy sie wiec na projekt indywidualny i to była pierwsza bardzo dobra decyzja. Miał byc dom ze skosami i poddaszem użytkowym ale finalnie po odwiedzeniu kilkorga znajmowych zdecydowalismy ze bedzie piętrowy. Życie ze skosami trzeba lubić a koszty pietrowego domu są pozornie wyższe. Projekt powstawał 2 miesiące. Z efektu końcowego jesteśmy bardzo zadowoleni.
Dziś złożylismy wniosek o pozwolenie na budowe i zaczeliśmy poszukiwania wykonawcy.
To dopiero poczatek drogi ale już wiele decyzji za nami.