Witam.
Temat aktualny.
Wróciłam po urlopie... A na młodych pędach róż całe kolonie tego paskudztwa. Od kilku lat stosuję metodę mechaniczną i chemiczną. Jak tego draństwa (mszyca) mało, wkładam gumowe rękawice i zgniatam mechanicznie gada. Paskudnie, ale działa.Potem zmywam wodą. Jak jest tego dużo... mam parę sposobów. Najpierw próbuję zmyć roztworem szarego mydła ( rozpuszczam w paru litrach gorącej wody pól kostki szarego mydła a potem pędy zanurzam w małym wiaderku i zmywam , można potem po paru dniach opryskać róże tym płynem rozcieńczonym z wodą 1:2.
Jak to nie pomoże, stosuję Decis do oprysków.Można dodać do butelki środek grzybobójczy , ja stosuję Topsin ( topsin zwalcza choroby grzybowe -mączniak prawdziwy, szara pleśń, plamistość liści i kwiatów, fuzariozy), werticilioza, rak pędów róż ).