Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

smuccia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

smuccia's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Właściwie to nawet zygota tematowa się nie zawiązała, więc nie ma co mówić o upadku tematu Może jest w złym miejscu i tak naprawdę nikt go nie czyta (300 odwiedzin, gdy średnio odwiedzany post ma kilka(dziesiąt potem) tysięcy..) Bo przecież encyklopedyczny zbiór wiedzy jest tu potrzebny jak pustyni dżdż i jest to oczywista oczywistość
  2. Rzeczywiście, na jednym z pierwszych planów układ mieszkania był inny, obecna forma jest twórczą wizją dewelopera, który jest równocześnie projektantem. Budynek jest 2 piętrowy (my jesteśmy na drugim piętrze), nad nami jest jeszcze poddasze użytkowe (przynależne do bocznych mieszkań). Komin w holu (przy kuchni) jest najprawdopodobniej dobudowany po zmianie koncepcji zagospodarowania tego budynku, bo zaczyna się nie od piwnicy, a od pierwszego piętra. Jakiś zabłąkany majster mówił, że o ile dobrze pamięta, to w tym kominie są 4 kanały wentylacyjne. Tak najprawdopodobniej jest (komin ma wymiar 410x495mm) i do 2 najbliższych ścianie kanałów podłączone są mieszkania na parterze i 1 piętrze. Dla nas nie starczyło miejsca i jesteśmy wyciągnięci rurą do zewnętrznego kanału. W łazience komin ma wymiar 610x485, nasz piec podłączony jest do środkowego kanału. Wszystkie piece były zakupione i zamontowane przez dewelopera. Są to piece z zamkniętą komorą spalania i kominem składającym się z 2 kanałów umieszczonych jeden w drugim: przez szczelinę pomiędzy kanałami zasysane jest powietrze do spalania, spaliny wydmuchiwane są do wewnętrznego, środkowego kanału. Tak zbudowany jest wylot z pieca i identycznie kanał wentylacyjny. Nie zauważyłem, żeby piec zasysał powietrze z łazienki. Komin ma prawdopodobnie 3 kanały: do środkowego podpięte są wszystkie 3 piece, 2 pozostałe kanały służą do wentylacji łazienek na parterze i 1 piętrze. Dla nas znowu nie starczyło miejsca, stąd konieczność prowadzenia rury PVC. Postaram się przelecieć po mieszkaniach (choć pod nami pustostan) i zobaczyć, gdzie dokładnie są podłączeni.. W tej chwili rury z łazienki i kuchni są raczej w oddzielnych kanałach. Nasze rury PVC mają spadki: 9mm na długości ok 40cm (kuchnia) i 5mm na długości 140cm (łazienka). Całkiem prawdopodobne. Deweloper to taki przyklejony od 40 do władzy gminnej twór, niezależnie jak ta władza się zmieniała, zawsze umiejętnie się przysłuży Gdzie można szukać tych przepisów, żeby to samemu sprawdzić? No pewnie odbiór był i czyjaś pieczątka na planie jest. Pamiętam, że jak zasiedliliśmy lokal to wpadli kiedyś z zakładu kominiarskiego, powsadzali amemometry w kratki, popatrzyli i stwierdzili, że jest świetnie. Było to jeszcze przed zimą, więc na to "świetnie" nie zareagowałem gradem pytań.. W okolicy chyba jest tylko jeden zakład kominiarski, który pewnie odbiór tego budynku wykonał, więc chyba do nich nie ma się co zwracać o reekspertyzę..? Komin w łazience na pewno biegnie od piwnicy (sąsiad mówił, że gdzieś tam jest wyczystka). Tyle, że mnie to nie dotyczy, bo nie mam zaszczytu wentylowania się tym kominem. Komin w holu (kuchenny) zaczyna się dopiero na 1 piętrze (parter jest najpewniej podłączony do niego kolankiem lub być może zaczyna się z 20 cm od sufitu na parterze. Na podłodze, na parterze z całą pewnością nie mają już komina. Kominy same z siebie powinny być chyba jeszcze drożne - blok stoi ze 3 lata dopiero?
  3. Dziękuję za pomoc. Prawdopodobnie będę musiał to zrobić. Uszczelniłem szpary w drzwiach wejściowych i kilka razy zrobiliśmy pochód gromniczny (z czujnikiem kadzidlanym). Trochę się poprawiło, ale jednak efekt nie cieszy: 1) Przy standardowo rozszczelnionych oknach ciąg powietrza w kratkach jest bardzo niewielki. Dopiero po otwarciu okien na 3/4 dmucha trochę bardziej, ale też szybko robi się w mieszkaniu zimno. W drzwiach do łazienki, w górnej części ciąg powietrza jest od łazienki do holu (pokoju), zasysane powietrze jest tylko dołem. Chyba kratka nie daje rady i nadmiar ciepłego powietrza jest usuwany do pokoju (łazienka dużo szybciej nagrzewa się od pokoju)? Gromnica przy kratkach wentylacyjnych zdecydowanie nie chce gasnąć 2) Po przewietrzeniu mieszkania (np. przy temperaturze na zewnątrz -6C i b. niskiej wilgotnosci) temperatura spada z 19 do np. 13C, wilgotność z 78% do 57%. Po zamknięciu okien i włączeniu ogrzewania wilgotność systematycznie podnosi się z temperaturą np: po 1h: temp 16.5C, wilgotność 64% po 2h: temp 17C, wilgotność 68% po 3h: temp 17.2C, wilgotność 70% po 4h: temp 17.6C, wilgotność 72% po 5h: temp 18C, wilgotność 74% Ano tak. Zarówno z łazienki jak i kuchni prowadzą do komina wentylacyjnego poziome rury PVC, fi 100. Ta od kuchni ma ok 40cm, ta od łazienki ok 140cm długości. Układ rur w mieszkaniu zaznaczyłem na czerwono na szkicu poniżej: http://fotoforum.gazeta.pl/photo/9/rc/fh/jr4d/cB3aYvxjqU0xnALLtX.jpg w realu: http://fotoforum.gazeta.pl/photo/9/rc/fh/jr4d/oXLaRjDWTIMtQXBcfX.jpg Na zasiedlenie okolicznych mieszkań się nie zanosi, a ogrzewanie niestety mamy za swoje (2 funkcyjne piecyki), więc grzać i wietrzyć na potęgę raczej nie mogę Rzeczywiście, jak się poczyta, to jasne jest, że nawietrzniki lub mikrouchył 24h to konieczność - wcześniej wydawało mi się, że wystarczy od czasu do czasu przewietrzyć. Więc chyba na razie nigdy za wiele powtarzania tej oczywistej oczywistości Tyle, że u nas to chyba coś jeszcze, bo mimo zabiegów nie widać żadnego trendu spadkowego wilgotności. Jeśli można rzućcie proszę okiem na szkic wentylacji - czy coś takiego ma prawo działać prawidłowo..? Pozdrowka.
  4. Takoż i mi się właśnie wydawało. Uszczelnię drzwi i posprawdzam jak wpływa to na strugi powietrza. Trochę zmyliło mnie twierdzenie dewelopera, że drzwi wejściowe są zawsze [i celowo] trochę nieszczelne, czyli "tak ma być". W osądzie czasu, w jakim zwalczymy grzybki trzeba widzę zamienić tygodnie na kwartały Właśnie jako drużyna sportopodobna nie mieliśmy nawet papierosów, żeby sprawdzić zagrodę dymnie, więc kadzidełka są już na liście zakupów Kamery oczywiście nie mam, ale spróbuję przyłożyć termometr z czujnikiem na kabelku i sprawdzić, czy występują jakieś różnice w poszczególnych miejscach ścian. Pozdrowienia
  5. Dziękuję bardzo za odpowiedzi Przerażacie mnie, że powinno to być przerażające, bo dotychczas to sobie bimbaliśmy z tą wilgocią - przede wszystkim uległem przekonywaniom dewelopera, że to wszystko wina mieszkańców.. A być może oprócz zwykłego zawilgocenia nowego budynku, jest też jeszcze coś na rzeczy [Jak każdy krajan mam rozbudowany ośrodek teorii spiskowych w mózgu ] Jak wracam pamięcią, to zimą (marzec, kwiecień 2010) gładź (miejscowo wyrównywałem jakieś dołki) po 2 była gotowa do szlifowania. Potem w sierpniu musiałem przesunąć rurę - gładź nie wyschła w ciągu 4 dni - myślałem, że to wina lata i permanentnie otwartych okien. Nawiewników jeszcze nie ma, ale od 2 tygodni okna są rozszczelnione (mikrouchył) 24h/dobę. Wydawało mi się, że obrzęd gromniczny wykazywał ruch powietrza w kierunku szczeliny, a nie w kierunku pokoju, choć powtórzę to na kadzidełkach. Będzie bardziej wiarygodny wynik. No właśnie, jeśli ten ciąg jest za mały, to będę się skarżył deweloperowi, tylko chcę w razie czego wiedzieć, że mam rację Zrobię szkic układu kratek, jeśli to pomoże w zorientowaniu się w sytuacji. Ciąg w kratce jest niewielki - płomień odchyla się o ok 50-60 stopni i jeszcze nigdy nie zgasł, jak np. przy drzwiach. Heh.. zdecydowane pocieszenie z tymi kilkoma miesiącami Oparłem się na tych sugerowanych gdzieś "aż" 4-5 dniach Adama, ale po 2 tygodniach stwierdziłem, że nieee... coś jeszcze trzeba zrobić Jeśli ma to być kilka miesięcy, to będziemy musieli wypożyczyć dodatkowy pakiet cierpliwości Okna mamy teraz cały czas rozszczelnione, jedyne 2 pary wewnętrznych drzwi są cały czas otwarte (poza krótkimi chwilami okupacji łazienki), zostaje poodsuwać od ścian co można i zwiększyć temperaturę, choć takiej wysokiej niekoniecznie lubimy. Z 2 razy całkowicie przewietrzyłem mieszkanie (do temp. ok 10 C) by potem wszystko ogrzać. Wilgotność spadała wtedy o ok 10 punktów procentowych i po kilku godzinach wracała do normy. Podejrzewam, że częstsze wykonywanie takich operacji wspomoże proces (tylko jak wielki ma to sens?)? Pozdrowionka, Robert
  6. Zobaczyłem, że opis Obrzędu gromnicznego jest na forum Ogrzewanie. W związku z tym, że mój problem to raczej wentylacja, postanowiłem przenieść posty na forum Wentylacja, klimatyzacja, rekuperacja: Tam też odpowiedziałem na Wasze pytania. Składam samokrytykę i proszę o wybaczenie zamieszania.. Reszta moich postów jest tu: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?114044-O-wentylacji-co-i-po-co-wzd%C5%82u%C5%BC-i-w-poprzek!&p=4530479&viewfull=1#post4530479
  7. Powyższy post popełniłem w wątku: Obrzęd gromniczny "tymi ręcami" wykonany... http://forum.muratordom.pl/showthread.php?126535-Obrz%C4%99d-gromniczny-quot-tymi-r%C4%99cami-quot-wykonany...&p=4529394#post4529394, tyle, że pominąłem fakt, iż jest to wątek w dziale Ogrzewanie... Mój problem zdecydowanie ma związek z wentylacją, dlatego pozwoliłem sobie przenieść dyskusję tutaj. Z góry przepraszam za zamieszanie... Odpowiadam na pytania w poprzednim wątku: Wylewki były robione z 3 lata temu. Wykończeniówka (kafelki, gdzieniegdzie gładź) była robiona w 2010.02 - przy czym jeden z majstrów oglądających mieszkanie radził przed malowaniem wstawić osuszacz na tydzień. Niestety nie miałem do tego dostępu. W całym bloku może być sporo wilgoci (w piwnicy woda stała od maja do września, kiedy poprawili elewację) Grzyb występuje na styku sufitu i ściany zewnętrznej, ale też w łączeniu ściany z sufitem wewnątrz mieszkania (na ściance działowej). Dodatkowo mieszka też w szafie wnękowej (wewnątrz mieszkania, przy ścianie z łazienką) więc nie są to wyłącznie ściany zewnętrzne (choć tam jest 80% grzybków). My sami raczej nie produkujemy pary ponad standard - nie kąpiemy się godzinami, pranie wychodzi 1-2 na tydzień. Sprawdziłem higrometrem - w tej chwili na klatce jest 15C i 53% wilgotności, czyli jednak sporo mniej niż u nas 19,5C i 73%. Rozumiem jednak, że wentylacja będzie zaburzona, gdy otwór w drzwiach będzie bardziej drożny niż mikrouchył w oknach - i tak czy inaczej lepiej te drzwi uszczelnić? Sciany rzeczywiście mogą mieć ubytki - jakoś szczególnie się nie starali przy ustawianiu tych Ytongów.. Czym można sprawdzić temperaturę powierzchni ścian? Adam pisał coś o paskach jak na akwarium...?
  8. Z radością (bo już wiem, że jest źle) nieukrywaną przychodzi mi dołączyć do jękliwego chóru "Kochana wentylacja", w sekcji górne C - "grzyb na ścianach ściele się gęsto". Zanim zacznę chciałbym też dopisać się do listy lizusów: Adam zdecydowanie powinien napisać książkę. Fabuła niekoniecznie istotna - może być powieść w odcinkach o stretchowaniu rur spiro - jakość pióra gwarantuje szeroką poczytność do 6 pokoleń w przód. Po wstępnej porcji wazeliny dalej będzie już tylko o mnie.. w skrócie okna mi płaczą, po rogach kwitnie grzyb, a żona grozi powrotem do mamusi. Albo mamusi przyjazdem do nas. Działać mi zatem przyszło - przekopałem trochę forum, zrobiłem obrzęd i nie jestem pewien co dalej Obiekt: mieszkanie 40m2 (mała sypialnia + większy pokój z aneksem kuchennym, przedpokój i łazienka) w 2 pietrowym bloku z bloczków Ytong, oddanym do użytkowania pod koniec 2008 r. My prowadzimy okupację od lata 2010. Objawy: Z nadejściem chłodnej jesieni zatrzasnęliśmy wszystkie dostępne otwory okienne, załączyliśmy 2 funkcyjny piecyk (zamontowany w łazience, zamknięta komora spalania, powietrze pobierane z komina) chcąc w spokoju doczekać lata. Niestety już w listopadzie pojawił się pierwszy grzybny bukiet na suficie sypialni przy ścianie zewnętrznej, w grudniu pojawiły się już przerzuty w kilku innych miejscach. Z okien można gąbką co kilka godzin zebrać szklankę wody. W łazience mam na kratce wentylator (zamontowany jeszcze przed czytaniem forum ) Podjęte kroki: Po wyczytaniu rad z forum, od stycznia mamy wszystkie (trzy) okna rozszczelnione całą dobę, dodatkowo wietrzymy prawie codziennie (przez kilka minut). W mieszkaniu utrzymujemy ok 19C w dzień i 17C nocą. Przeleciałem gromnicą po włościach i wygląda na to, że powietrze w pokojach stoi - w środku pokoi, podobnie w jedynych drzwiach z sypialni do dziennego trudno zauważyć jakieś ruchy powietrza. Przy oknach wydaje się, że powietrze jest zasysane przez szparę (płomień delikatnie ok 5 stopni odchyla się w kierunku okna). W mieszkaniu są 2 kratki wentylacyjne (kuchnia i łazienka), którymi powietrze jest wyciągane (odchył płomienia ok 40-50 stopni). Żeby nie było, że tylko wszystko stoi lub wypływa, znalazłem zakrzywione miejsce w płacie drzwi na klatkę, gdzie ostro pizga chłodkiem. Ciąg jest na tyle duży, że gromnica po przystawieniu bardzo szybko gaśnie (może potrzebny będzie model o większej pojemności odpuszczacza grzechów wentylacyjnych.., albo trzeba będzie dorzucić kadzidło) Drzwi wyjściowe są umieszczone tuż przy łazience, więc najpewniej świetnie wentyluje się hol. Co dalej, nie wiem Na oknach chcę zamontować nawiewniki - do przemyślenia jakie: (zwykłe, higro lub ciśnieniosterowalne?), bo najpierw chciałbym zdiagnozować problem. Adam pisał, że dochodzenie do normalności jest procesem wolnozmiennym i potrwa 4-5 dni. U nas okna są rozszczelnione już prawie 2 tygodnie i niewiele się zmienia - nadal na świeżo zakupionym higrometrze wilgotność najczęściej waha się pomiędzy 75-80%. Trzeba najpierw pouszczelnić te szpary w drzwiach wejściowych? Może częściowo źródłem problemu jest też sam budynek? To pierwszy wyrób mieszkaniopodobny tego dewelopera - mamy różne atrakcje - przez całe wakacje w piwnicy stała woda, w klatce obok lało się przez dach - coś tam powoli poprawiają. Więc może tu też na coś powinienem zwrócić uwagę? Na oknach para wodna skrapla się zarówno na szybach dookoła ramy, jak i ościeżnicach (okna PVC). Z łazienki powietrze nie jest odprowadzane bezpośrednio do komina, tylko najpierw biegnie poziomą, bezczelną rurą PVC 100 przez przedpokój, do komina przy kuchni. Mieszkanie jest na 2 piętrze - nad nami tylko kawałek dachu z częściowo użytkowym poddaszem - nie wiem, czy komin jest wystarczająco długi (płomień gromnicy ma przygasać, czy tylko kłaniać się kratce)? Mieszkamy po środku, ale dookoła same pustostany i nie ma kto nas dogrzewać z boków. Mistrzowie wiedzy tajemnej - pomóżcie proszę
  9. Wcale nie jestem przekonany, że to akurat najlepsze do tego miejsce, ale chciałbym poddać ocenie pomysł udostępnienia wiki na muratordom.pl Na forum jest cała masa niezwykle przydatnych informacji, tyle, że często trzeba przekopać się przez 48 stron + 18 pobocznych wątków, żeby wyrobić sobie pogląd na sprawę. Umożliwienie użytkownikom tworzenia wiki sprawiłoby, że można będzie zebrać w jednym miejscu to co najważniejsze. Przepraszam, jeśli dyskusja na ten temat była już toczona - wyszukiwanie hasła 'wiki' zwraca 5 stron - nie miałem serca katować myszki na sprawdzaniu wszystkich Pozdrowienia
  10. smuccia

    Odpływ liniowy prysznica

    Rok temu też szukałem informacji o tych odpływach, nie będąc pewnym, czy nie okażę się za wielkim Scrudgem kupując akurat ten. Zdaję relację z użytkowania Po roku na razie wszystko jest ok, zresztą w wersji bez oddzielnego odpływu (taką mam) raczej niewiele może się zepsuć. Korpus odpływu wykonany jest ze spawanej, dość grubej (ok 2-4mm) blachy ze stali nierdzewnej. Syfon jest wewnątrz odpływu, dzięki czemu cały odpływ jest bardzo niski (przydatne jak już macie podłogę i nagle chcecie odpływ liniowy..). Syfon to właściwie kawałki takiej samej blachy w odpowiedni sposób wygięte - z samego polewania wodą również nie ma co zepsuć. Całość, o ile nie puszczą spawy (a wyglądały dość solidnie) powinna być na wieki. Wydaje mi się, że gdyby odpływ był szerszy, łatwiej byłoby oczyścić kratkę (górną pokrywę). Teraz można się trochę pozdzierać, jak się myje kratkę ręcznie. Swoją drogą kratka powinna mieć zaokrąglone powierzchnie cięcia - trudniej byłoby się uszkodzić przy czyszczeniu. Najbardziej istotna różnica w porównaniu z innymi odpływami to brak stopek do poziomowania przed montażem, ale biorąc uwagę, że są potrzebne tylko raz w ciągu życia odpływu można przymknąć na to oko. Odpływ jest tani, bo jest prostym kawałkiem metalu, ale w kategorii "dziura do odprowadzania wody" z powodzeniem chyba może konkurować z wszystkimi innymi "inteligentnymi solucjami hydrotechnicznymi" w Twojej łazience. Choć trzeba wziąć poprawkę, że ja wszystko wole tańsze niż droższe, mam nawet chiński gres w holu, więc odczyt rzeczywistości mogę mieć zakłamany
  11. Z radością (bo już wiem, że jest źle) nieukrywaną przychodzi mi dołączyć do jękliwego chóru "Kochana wentylacja", w sekcji górne C - "grzyb na ścianach ściele się gęsto". Zanim zacznę chciałbym też dopisać się do listy lizusów: Adam zdecydowanie powinien napisać książkę. Fabuła niekoniecznie istotna - może być powieść w odcinkach o stretchowaniu rur spiro - jakość pióra gwarantuje szeroką poczytność do 6 pokoleń w przód. Po wstępnej porcji wazeliny dalej będzie już tylko o mnie.. w skrócie okna mi płaczą, po rogach kwitnie grzyb, a żona grozi powrotem do mamusi. Albo mamusi przyjazdem do nas. Działać mi zatem przyszło - przekopałem trochę forum, zrobiłem obrzęd i nie jestem pewien co dalej Obiekt: mieszkanie 40m2 (mała sypialnia + większy pokój z aneksem kuchennym, przedpokój i łazienka) w 2 pietrowym bloku z bloczków Ytong, oddanym do użytkowania pod koniec 2008 r. My prowadzimy okupację od lata 2010. Objawy: Z nadejściem chłodnej jesieni zatrzasnęliśmy wszystkie dostępne otwory okienne, załączyliśmy 2 funkcyjny piecyk (zamontowany w łazience, zamknięta komora spalania, powietrze pobierane z komina) chcąc w spokoju doczekać lata. Niestety już w listopadzie pojawił się pierwszy grzybny bukiet na suficie sypialni przy ścianie zewnętrznej, w grudniu pojawiły się już przerzuty w kilku innych miejscach. Z okien można gąbką co kilka godzin zebrać szklankę wody. W łazience mam na kratce wentylator (zamontowany jeszcze przed czytaniem forum ) Podjęte kroki: Po wyczytaniu rad z forum, od stycznia mamy wszystkie (trzy) okna rozszczelnione całą dobę, dodatkowo wietrzymy prawie codziennie (przez kilka minut). W mieszkaniu utrzymujemy ok 19C w dzień i 17C nocą. Przeleciałem gromnicą po włościach i wygląda na to, że powietrze w pokojach stoi - w środku pokoi, podobnie w jedynych drzwiach z sypialni do dziennego trudno zauważyć jakieś ruchy powietrza. Przy oknach wydaje się, że powietrze jest zasysane przez szparę (płomień delikatnie ok 5 stopni odchyla się w kierunku okna). W mieszkaniu są 2 kratki wentylacyjne (kuchnia i łazienka), którymi powietrze jest wyciągane (odchył płomienia ok 40-50 stopni). Żeby nie było, że tylko wszystko stoi lub wypływa, znalazłem zakrzywione miejsce w płacie drzwi na klatkę, gdzie ostro pizga chłodkiem. Ciąg jest na tyle duży, że gromnica po przystawieniu bardzo szybko gaśnie (może potrzebny będzie model o większej pojemności odpuszczacza grzechów wentylacyjnych.., albo trzeba będzie dorzucić kadzidło) Drzwi wyjściowe są umieszczone tuż przy łazience, więc najpewniej świetnie wentyluje się hol. Co dalej, nie wiem Na oknach chcę zamontować nawiewniki - do przemyślenia jakie: (zwykłe, higro lub ciśnieniosterowalne?), bo najpierw chciałbym zdiagnozować problem. Adam pisał, że dochodzenie do normalności jest procesem wolnozmiennym i potrwa 4-5 dni. U nas okna są rozszczelnione już prawie 2 tygodnie i niewiele się zmienia - nadal na świeżo zakupionym higrometrze wilgotność najczęściej waha się pomiędzy 75-80%. Trzeba najpierw pouszczelnić te szpary w drzwiach wejściowych? Może częściowo źródłem problemu jest też sam budynek? To pierwszy wyrób mieszkaniopodobny tego dewelopera - mamy różne atrakcje - przez całe wakacje w piwnicy stała woda, w klatce obok lało się przez dach - coś tam powoli poprawiają. Więc może tu też na coś powinienem zwrócić uwagę? Na oknach para wodna skrapla się zarówno na szybach dookoła ramy, jak i ościeżnicach (okna PVC). Z łazienki powietrze nie jest odprowadzane bezpośrednio do komina, tylko najpierw biegnie poziomą, bezczelną rurą PVC 100 przez przedpokój, do komina przy kuchni. Mieszkanie jest na 2 piętrze - nad nami tylko kawałek dachu z częściowo użytkowym poddaszem - nie wiem, czy komin jest wystarczająco długi (płomień gromnicy ma przygasać, czy tylko kłaniać się kratce)? Mieszkamy po środku, ale dookoła same pustostany i nie ma kto nas dogrzewać z boków. Mistrzowie wiedzy tajemnej - pomóżcie proszę
  12. smuccia

    Szafa wnękowa

    Ansexxx - dziękuję bardzo za pomoc - musiałem wyjechać i nie mogłem wcześniej odpisać. Szafę mniej więcej skleciłem - zrobię zdjęcia i pokażę swoje krzywizny Cyb - możesz sprawdzić sobie na stronach producentów w kalkulatorach online jaka jest różnica w cenie szafy z pełnym środkiem lub bez. Rzeczywiste koszty, jak mówił Ansexxx, tylko Ty sam możesz ocenić podliczając ceny obu rozwiązań w dostępnych Ci firmach. Ja robiłem bez pełnej obudowy - mam tylko wewnętrzny szkielet. Co do cen, to jakoś dziwnie tanio wychodziło mi w Casto (albo dziwnie drogo w hurtowni meblarskiej): - np. cena płyty buk w casto 31 zł/m2 - płyta buk w hurtowni 130zł/sztuka + 30 zł cięcie całej płyty = 160 zł. Płyta ma niecałe 5,8m2 więc brutto wychodzi 27.50 zł/m2 ale netto (zakładając, że zawsze będziesz miał jakieś odpady, które można będzie wykorzystać tylko do grilla), to wychodzi już cena zbliżona do Casto. Prawdopodobnie jest to kwestia wysokiej ceny w hurtowni (w mojej okolicy jest tylko jedna...) ale tak mi wyszło. Pozdrowienia
  13. smuccia

    Szafa wnękowa

    Dziękuję bardzo Nieee, no. Tak sobie wyrzuciłem frustracje dnia wczorajszego.. Zabudowuję wnękę 260x180 z prefabrykatów: drzwi kupiłem w przydrożnej Casto, banalnie prosty środek zamówiłem w okolicznej hurtowni (choć dla mnie detalni bardziej, bo wyszło podobnie jak w markecie). Drzwi mają wymiar 915x2500, ja mam wnękę od 256 do 258cm, więc obniżam prowadnicę za pomocą kantówek przymocowanych do sufitu. Całość z prowadnicą chcę po zmontowaniu przykryć listwą przycinaną na wymiar (będzie miała z 12cm wysokości...) Miałem tę kantówkę przykręcać na podłodze - chciałem ją zakryć listwą przypodłogową i podwyższając drzwi zrobić od razu tamę dla kurzowych kotów w formie progu. Jednak na podłodze są panele i pewnie trzeba byłoby im jakość zapewnić pływalność, więc wszystkie patenty obniżające wnękę będą na suficie. Oprócz tego wczoraj szlifowałem prawie wszystkie elementy bebechów szafy, bo ściany w żadnym miejścu nie tworzą kątów prostych... Jutro może będę skręcał całość, to zobaczymy co wyjdzie Podpowiedźcie jakie macie patenty na krzywe ściany, sufity itp. - ja już będę miał to jak wyobrażał to sobie Andrewks, ale innym się na pewno przyda Pozdrowienia.
  14. smuccia

    Szafa wnękowa

    U mnie super fachowcy najlepszego w gminie Dewelopera raczyli natrudzić się i zrobili spadek na suficie ok 1,5%. Co prawda sufit pomylili chyba na planie z rurą kanalizacyjną, bo ta z kolei jest idealnie prosta. Nie mam prawie żadnych narzędzi, więc klepiąc swoją szafę pewnie zdecydowanie brnę w typową amatorszczyznę. Na końcu będę udawał że dobrze zrobiłem, a żonie będzie szkoda pokazywać sąsiadom (bo do mnie i tak nikt nie przychodzi), ale serdecznie dziękuję za współczucie. Wyraźnie mi lepiej.
  15. smuccia

    Szafa wnękowa

    Witam, Zabieram się do tematu szafy wnękowej - drzwi będę kupował w Castoramie, tam chcę zamówić sobie materiał na środek. Nigdzie tego nie znalazłem - nie wiem jak najlepiej zamontować pionowe ścianki do sufitu i/lub tylnej ściany. Chodzi o połączenie np. takiej pionowej ścianki z sufitem, żeby to było w miarę stabilne... http://lh3.ggpht.com/_u6rc4qnkSWQ/SbGRsZ4seII/AAAAAAAAADY/ZyP_AKv0xsQ/P2272235.JPG Czy wystarczą takie małe uchwyciki jak na zdjęciach http://lh3.ggpht.com/_u6rc4qnkSWQ/SbGRu6VahfI/AAAAAAAAADo/UZtM7jOnhck/s512/P3012262.jpg (dziękuję Markowi za fotosy ) czy też można zastosować coś jeszcze (klej montażowy, jakieś prowadnice itp?) Chodzi mi o ściankę, która podzieli szafę wewnątrz na całej wysokości na 2 cześci, czyli może być zamontowana do podłogi, sufitu i tylnej ściany. Pozdrowienia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...