wiem, że to może naiwne, albo jeszcze gorzej... ale muszę się z Wami podzielić tę anegdotą: dziś rano pojechałem przed pracą na plac budowy, bo właśnie wchodzi nowa ekipa z cięzkim sprzętem i chciałem sprawdzić, jak się panowie sprawują (oczywiście okazało się, że dobrze, że tam pojechałem zanim ekipa narobiłaby szkód). no więc jestem już na miejscu... rzeczka szemrze leniwie, mroźna szadź na polach, ciszę przerywa tylko kląskanie gęsi, nie wiedzieć czemu przelatujących nad głową. a tu nagle majster ekipy się mnie pyta, czy aby nie było może lepszej działki, tylko ten kawałek? aż mnie zamurowało! ja cały w zachwycie, a on mi opowiada, że nie ma to jak grunt w mieście... tak to było dziś rano gdzieś na dolnym śląsku pozdrawiam wszystkich i zyczę miłego weekendu