Proszę o poradę w następującej kwestii: Ruszam z budową domu jednorodzinnego. Pierwotnie chciałem zainstalować wentylację mechaniczną - nie ze względu na oszczędności (których jak wyliczyłem raczej nie będzie) ale ze względu na powietrze w domu i brak uczucia "duchoty" w zamkniętych pomieszczeniach. Okazało się jednak że wszyscy sąsiedzi (najbliższe domy w odległości 10 metrów) palą węglem niskiej jakości z domieszką śmieci - efektem jest czarny i śmierdzący dym wydobywający się z ich kominów, który jest też często obecny na mojej działce. Sąsiedzi są niereformowalni i nie ma szans aby zmienili ogrzewanie na gazowe. W tej sytuacji obawiam się, że czerpnia powietrza może zwyczajnie zaciągnąć taki dym (jeśli akurat wiatr go zawieje w jej kierunku) i do domu dostanie się brzydki zapach, ale co najgorsze różne substancje trujące, m.in. tlenek węgla. Oczywiście przy wentylacji grawitacyjnej oknami również może dostawać się ten dym, ale dostanie się go dużo mniej (ze względu na rozproszenie dymu na zewnątrz) niż gdyby czerpnia zaciągnęła główną smugę dymu. Czy moje rozumowanie jest właściwe i czy naprawdę nie ma żadnego sposobu, aby mimo to mieć świeże powietrze w domu? Otwieranie okien i wietrzenie nie jest takie proste gdy w pokoju śpią małe dzieci, a na zewnątrz jest minus 20... A nawiewniki nic nie poprawią, gdy w kominie nie ma ciągu, zwłaszcza latem w pomieszczeniach na poddaszu... Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji? Tyle się pisze o zaletach wentylacji mechanicznej, ale nigdzie nie spotkałem się z takim problemem a w naszym kraju, gdzie ludzie oszczędzają na wszystkim, nawet za cenę zdrowia, jest to sytuacja baaardzo częsta...