Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pudelek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

pudelek's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. pudelek

    Bartycka

    Zdaje sie, ze korzystam wlasnie z uslug tej firmy (dla sprecyzowania - Pawilon 205). Korzystam po raz drugi (kilka lat temu robili mi w obecnym mieszkaniu parkeit, teraz kupilam od nich parkiet i schody, oczywiscie z usluga). Niestety, tym razem dostalam od nich podwykonawce-dramat. Pan nazywa sie Zygmunt Topij i oto lista jego "grzechow": 1. po rozpoczeciu pracy stwierdzil, ze zajmie mu ona wiecej czasu niz myslal, wiec oczekuje wiekszej zaplaty (nie musze dodawac, ze wczesniej dostalam wycene i nie byla ona uzalezniona od czasu pracy tylko od liczby m2 dla podlog i od liczby stopni jesli chodzi o schody) 2. rozgrzebawszy prace i wziawszy czesc kasy (o ja durna - nastepny raz trzy razy sie zastanowie, zanim zaplace komus przed zrobieniem pracy tylko dlatego, ze mnie bardzo prosi) facet zniknal.... Przestal odbierac telefony, nie bylo go ponad tydzien ... Sklep tez nie mogl sie do niego dodzwonic podobno. Dla mnie to znikniecie bylo o tyle istotne, ze (pomijajac niewykonczona prace i pobrane pieniadze) czlowiek ulotnil sie z kluczami do mojego domu. Klucze odzyskalam dopiero po kilku dniach, jak poinformowalam go, ze zamierzam zglosic sprawe na policje. Niestety, pan sprzedawca ze sklepu, gdy poprosilam go o zmiane wykonawcy, kilkukrotnym ponaglaniu, zaoferowal mi jedynie ... pana Zygmunta Topija (ponownie!) tlumaczac, ze zaden z ich wykonawcow nie chce konczyc czegos, co rozgrzebal ktos inny. coz, ufna w dobra wole ludzi (i postawiona przez sklep w dosc patowej sytuacji) postanowilam dac Panu Zygmuntowi jeszcze jedna szanse. 3. Pan Zygmunt mial wrocic i skonczyc prace - drobnostka: inaczej umawial sie ze sklepem (sprzedawca z pawilonu 205 podal mi inna date "powrotu" pana Zygmunta do pracy), zas jak juz rozmaiwal ze mna, to swierdzil, ze on tego dnia jednak nie przyjedzie. przycisniety nieco zgodzil sie przystapic do pracy dzien pozniej. Gdy sie z nim wowczas umowilam to okazlao sie, ze o umowionej godzinie tylko ja stawilam sie na budowie. Pana Zygmunta musialam sciagac telefonicznie ... Brrrr.... tyle czasu i nerwow ile stracilam dotychczas na ponownej wspolpracy z Pawilonem 205 na Bartyckiej nie udalo mi sie chyba jeszcze stracic od poczatku prac wykonczeniowych. Postanowilam zatem nie dawac juz wiecej szans Panu Zygmuntowi ani Pawilonowi 205. I co sie okazalo? Ze jak w rozmowie ze sprzedawca powiedzialam, ze podjelam ostateczna decyzje, ze rezygnuje z ich parkeiciarza to okazlao sie, ze jednak moga mi zaproponowac alternatywnego wykonawce (patrz punkt 2 - wowczas nie mogli). A gdy moja decyzja okazla sie nieodwolalna zaczeli mnie straszyc, ze nikt mi tego nie dokonczy, a oni nie wystawia mi zadnej faktury na materialy (bo jak nie ich czlowiek uklada to niby co - nie mozna wystawic faktury???). Inna sprawa, z ejak powienialam, ze mam prawo w ogole zadnej faktury nie chciec, bo nie jestem fitrma, to straszyli, ze bez faktury nie mozna... Ech .... generalnie obsluga byla mila, gdy jeszcze nie zamowilam niczego - wowczas to nawet pamietali, ze maja do mnie oddzwonic ... A teraz? - sama musze dzwonic 3-4 razy, zeby sie o cos dowiedziec (np. termin dostarczenia schodow)... Szkoda gadac - jak wczesnij bylam zadowolona ze wspolpracy z pawilonem 205 (podloga od kilku lat lezy, nie rozsycha sie, wyglada OK), tak teraz, przy drugim podejsciu uwazam decyzje o wspolpracy za zyciowa porazke ... Moze jeszcze jakby chociaz w tej niekomfortowej sytuacji nadrabiali choc troche jakoscia obslugi i troska o klienta ... A tu niestety totalne olewanie
  2. pudelek

    BARTYCKA

    Zdaje sie, ze korzystam wlasnie z uslug tej firmy (dla sprecyzowania - Pawilon 205). Korzystam po raz drugi (kilka lat temu robili mi w obecnym mieszkaniu parkeit, teraz kupilam od nich parkiet i schody, oczywiscie z usluga). Niestety, tym razem dostalam od nich podwykonawce-dramat. Pan nazywa sie Zygmunt Topij i oto lista jego "grzechow": 1. po rozpoczeciu pracy stwierdzil, ze zajmie mu ona wiecej czasu niz myslal, wiec oczekuje wiekszej zaplaty (nie musze dodawac, ze wczesniej dostalam wycene i nie byla ona uzalezniona od czasu pracy tylko od liczby m2 dla podlog i od liczby stopni jesli chodzi o schody) 2. rozgrzebawszy prace i wziawszy czesc kasy (o ja durna - nastepny raz trzy razy sie zastanowie, zanim zaplace komus przed zrobieniem pracy tylko dlatego, ze mnie bardzo prosi) facet zniknal.... Przestal odbierac telefony, nie bylo go ponad tydzien ... Sklep tez nie mogl sie do niego dodzwonic podobno. Dla mnie to znikniecie bylo o tyle istotne, ze (pomijajac niewykonczona prace i pobrane pieniadze) czlowiek ulotnil sie z kluczami do mojego domu. Klucze odzyskalam dopiero po kilku dniach, jak poinformowalam go, ze zamierzam zglosic sprawe na policje. Niestety, pan sprzedawca ze sklepu, gdy poprosilam go o zmiane wykonawcy, kilkukrotnym ponaglaniu, zaoferowal mi jedynie ... pana Zygmunta Topija (ponownie!) tlumaczac, ze zaden z ich wykonawcow nie chce konczyc czegos, co rozgrzebal ktos inny. coz, ufna w dobra wole ludzi (i postawiona przez sklep w dosc patowej sytuacji) postanowilam dac Panu Zygmuntowi jeszcze jedna szanse. 3. Pan Zygmunt mial wrocic i skonczyc prace - drobnostka: inaczej umawial sie ze sklepem (sprzedawca z pawilonu 205 podal mi inna date "powrotu" pana Zygmunta do pracy), zas jak juz rozmaiwal ze mna, to swierdzil, ze on tego dnia jednak nie przyjedzie. przycisniety nieco zgodzil sie przystapic do pracy dzien pozniej. Gdy sie z nim wowczas umowilam to okazlao sie, ze o umowionej godzinie tylko ja stawilam sie na budowie. Pana Zygmunta musialam sciagac telefonicznie ... Brrrr.... tyle czasu i nerwow ile stracilam dotychczas na ponownej wspolpracy z Pawilonem 205 na Bartyckiej nie udalo mi sie chyba jeszcze stracic od poczatku prac wykonczeniowych. Postanowilam zatem nie dawac juz wiecej szans Panu Zygmuntowi ani Pawilonowi 205. I co sie okazalo? Ze jak w rozmowie ze sprzedawca powiedzialam, ze podjelam ostateczna decyzje, ze rezygnuje z ich parkeiciarza to okazlao sie, ze jednak moga mi zaproponowac alternatywnego wykonawce (patrz punkt 2 - wowczas nie mogli). A gdy moja decyzja okazla sie nieodwolalna zaczeli mnie straszyc, ze nikt mi tego nie dokonczy, a oni nie wystawia mi zadnej faktury na materialy (bo jak nie ich czlowiek uklada to niby co - nie mozna wystawic faktury???). Inna sprawa, z ejak powienialam, ze mam prawo w ogole zadnej faktury nie chciec, bo nie jestem fitrma, to straszyli, ze bez faktury nie mozna... Ech .... generalnie obsluga byla mila, gdy jeszcze nie zamowilam niczego - wowczas to nawet pamietali, ze maja do mnie oddzwonic ... A teraz? - sama musze dzwonic 3-4 razy, zeby sie o cos dowiedziec (np. termin dostarczenia schodow)... Szkoda gadac - jak wczesnij bylam zadowolona ze wspolpracy z pawilonem 205 (podloga od kilku lat lezy, nie rozsycha sie, wyglada OK), tak teraz, przy drugim podejsciu uwazam decyzje o wspolpracy za zyciowa porazke ... Moze jeszcze jakby chociaz w tej niekomfortowej sytuacji nadrabiali choc troche jakoscia obslugi i troska o klienta ... A tu niestety totalne olewanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...