Pomysł przedni pod względem oszczędności ale trochę "wylewa dziecko z kąpielą" gdyż jednym z celów podgrzewania wody do 65-70 stopni przynajmniej okresowo jest zabicie bakterii... TAKŻE w rurach !!! Czyli musimy cyrkulacją przegonić tę gorącą wodę okresowo też przez cały układ gdyż wewnątrz rur tworzy się naturalny "firm" biologiczny, w którym żyją bakterie i jeśli dasz regulator na wejściu do instalacji CWU by mieć komfortowo ograniczoną od góry temperaturę to zniweczysz strategię dezynfekcji, którą próbują robić sterowniki pieców gdy podczas dezynfekcji zasobnika uruchamiają też cyrkulację by zdezynfekować całą instalację
Legionella ma idealne warunki przy 30-38 stopniach ale przy 48 dalej się rozwija tylko wolniej, podobnie jak przy 20 stopniach. Dopiero kilkanaście/dziesiąt minut powyżej 60 ją zabija. A cyrkulacja jest często robiona dlatego, że ma się odległe punkty poboru... a odległe punkty to czasami rzadko używany zlew na piętrze/poddaszu/w garażu. No i to jest idealne miejsce gdzie Legionnela się mnoży bo całymi dniami nikt tak wody nie pobiera
Ten pomysł należało by (niestety bo to oznacza koszty) rozbudować o jakieś sterowanie tym regulatorem by jednak okresowo, podczas dezynfekcji o 3 w nocy, puszczał on wrzątek do całej instalacji przez te 15-30min. a później, przez całą dobę faktycznie ograniczał temperaturę CWU, a tym samym pośrednio ograniczał straty na cyrkulacji.
Nie znam sprawdzonego czy choćby teoretycznego rozwiązania jak to zrobić, ale w wielu innych aspektach można liczyć na pomysłowość dyskutantów, więc pewnie i w tym względzie pojawią się lepsze lub gorsze pomysły
Pewnie regulator ma ... regulację temperatury mechaniczną . Czyli można by próbować dawać jakiś napęd/siłownik do tego.
Albo jakiś tańszy patent z obejście regulatora ze sterowanym zaworem (pełne zamknięcie/pełne otwarcie) bo to zdaje się znacznie tańsze niż zawory i napędy regulacyjne.
Ja np. myślałem o takim dodatku do cyrkulacji:
- jeśli już ją sterujemy (jakkolwiek) by oszczędzać to poza wymuszeniem jej działania na bazie ręcznego przycisku (jak proponują niektórzy), czujki ruchu, czasu, temperatury powrotu z cyrkulacji... dodać termostat gdzieś na zasobniku CWU i jeśli tam jest cykl dezynfekcji to jego temperatura wzrośnie np. do 65-70 stopni. Wtedy planuję dodatkowo, poza wszelkimi innymi załączeniami cyrkulacji, włączać ją by gorąca woda dezynfekowała też całą instalację.
Uniknę w ten sposób trudnych prób ingerencji w sterownik pieca by "wiedzieć" kiedy jest cykl dezynfekcji i mieć sterowaną pompę cyrkulacji przez sterownik.
Oczywiście jeśli ktoś ma podpiętą pompę cyrkulacyjną do sterownika pieca, to pewnie ma ten problem z głowy ale jak znam życie to ma inny problem, bo sterownik raczej nie potrafi realizować takich proponowanych tu na forum strategii typu "4min ON/30min OFF" i wtedy myślą jak tu od sterownika pieca się jednak uniezależnić i sterują pompą cyrkulacji sami.
Im więcej czytam o próbach pogodzenia tych wszystkich aspektów przy cyrkulacji tym bardziej dochodzę do wniosku, że rozwiązanie dobre nie będzie takie banalne jak tu się często sugeruje bo proste pomysły zawsze mają (istotne) wady.
Nawet zasadniczo najlepszy pomysł dobrej izolacji by temat cyrkulacji i oszczędzania sprowadzić do prawie pomijalnie małego poziomu kosztów, generuje problem choćby z tym, że przy świetnej izolacji i wpuszczeniu gorącej wody w nocy, jeszcze rano można się niż poparzyć przy odkręceniu kranu
To tak prowokacyjnie tylko... by uzmysłowić nam, że chcąc pogodzić "idealnie" dezynfekcję z komfortem, kosztami i ochroną przed poparzeniem, to pewnie trzeba by temperaturę wody stale monitorować i ją mieszać z zimną w różnych proporcjach, o różnych godzinach, uwzględniając czy się ktoś w domu rusza czy śpi a i tak wszędzie zastosować baterie termostatyczne przy punktach poboru bo a nuż nasze dziecko o 3 w nocy wstanie do toalety i... zechce umyć rączki akurat wtedy gdy w kranie jest 70 stopni...