Ach ten deszcz. Jak go nie ma, źle....jak jest ....w nadmiarze jeszcze gorzej. Ale dajemy rade.
Dlaczego zacząłem od DESZCZU....
W sobotę ładnie fundament wykopałem, w niedziele ....w poniedziałek (o dziwo też) deszcz, tony deszczu, a właściwie wody. I po fundamencie pozostało się ...(nic - lepiej byłoby, gdyby to było nic- od nowa bym wykopał) RÓW....i to jakiś nierówny.....A na dodatek muszę jeszcze szalunek zrobić bo z tego mojego kopania nic nie wyszło. A taki łady był..... w sobotę
Po długich rozmowach rozpoczęliśmy realizację "marzeń" zw. z budową domu. Zaczęło się w styczniu 2010 roku, kiedy to wypełniliśmy dokumenty do Urzędu Miejskiego, wodociągów oraz energetyki. Już na początku ERROR----W związku z faktem, że przez naszą działkę przebiega linia 11 KV, a linia zabudowy przebiega dość niekorzystnie, energetyka chce od nas już gotowy projekt, bo chcą być pewni, że budynek będzie w odpowiedniej odległości od przewodów....
Kierunek pani nasza kochana urbanistka, która jednym tchem powiedziała, Przesuwamy linię zabudowy....JUPIIII ) No to nic innego jak kierunek Projektant (3000 zł skasował ---> cały kosztorys przedstawię nas razu...., zmiana warunków zabudowy (pewne nieścisłości, ale jest SI), załatwienie decyzji związanych z budową ogrodzenia, aż dwie, chore , oraz na dodatkową bramę.... i zaczynamy....26 kwietnia się zaczęło....w tym dniu zebraliśmy MATKĘ ZIEMIE.....czy jak to woli HUMUS ..... 14 maja wykopałem SAM 50 fundamentów (pierwszy kolo co miał kopać chciał 80 zł za godz....---> spoko u mnie kopanie fundamentów to max 2 godz.... ale jakoś kolo się wykruszył) to dzwonie do dwóch następnych ..... ONI, aż mi kopara opadłą.... 10 zł za metr.... to chcą 550 zł za wykopanie fundamentu 50 gł/60szer/55m dł....chyba was POJ^%^#ło....Nic tylko wziąłem szpadel i jechane. A następnego dnia ulewa....i następnego dnia ulewa. Fundamenty się poobsuwały...trza zrobić szalunek.... ale Dajemy rade i działamy dalej jak przestanie padać...