Kochani, dopiero co kupiłem dom i po tym ostatnim tygodniu opadów mam niemiłą niespodziankę. Dom z początku lat osiemdziesiątych, izolacja pozioma z papy. Na parterze pod podłogą mam taką małą piwniczkę. Nie mam pojęcia, jak ona była robiona, czy sama ma jakąś izolację, czy ma własny fundament itd. Pewnie nie. Wygląda to tak, jakby ktoś po prostu zdjął klepki i wydrążył sobie jamę Nie zdążyłem jej jeszcze dokładnie obejrzeć po zakupie, więc teraz nie wiem nawet, czy ma wylaną jakąś utwardzoną podłogę. Nie dbałem o to, bo jej nie potrzebuję. W tej chwili jest w niej ze 25 cm wody ponad posadzkę... Co ciekawe na zewnątrz niedaleko jest taka typowa wiejska studia (odkryta) i w niej to woda jest teraz niemal na wysokości gruntu. No ale wracając do piwnicy. Ludzie radzą, żeby tego nie wypompowywać, bo tylko ściągnę z powrotem wodę z gruntu i podmyję fundamenty. Radzą, żeby zasypać i już. Bo ja z niej nie korzystam ani nie zamierzam. Podpowiedzcie fachową radą, czy zasypanie to dobry pomysł, bo może ma jakieś wady, tak samo jak wspomniane wypompowywanie wody. Żeby sobie nie zrobić nieświadomie kłopotu. A jeśli zasypać, to czym - piachem? To będzie wiele ton, a ja nie wiem, jak jest skonstruowana ta piwniczka, ale chyba obciążenie jej podłogi nie będzie w żadnen sposób groźne dla budynku? Zasypać w 100%, czy tylko do jakiejś wysokości? Może piasek pęcznieje pod wpływem wody? I w sumie to się zastanawiam, co ten piasek ma dać, bo przecież ta woda nadal tam będzie, tyle że w piachu. Gdyby ktoś mógłby mi to objaśnić i napisać, co najlepiej zrobić. Bo zorientowałem się już, że w tej materii nie można kierować się tzw. chłopskim rozumem, a wypompowywanie wody to powszechnie popełniany błąd.