wieże informacje prosto z rozmowy w UG. No cóż jak się okazało sprawa nie jest dla nas różowa. Nie doć że wymagane do zabudowy siedliskowej posiadanie gospodarstwa o powierzchni odpowiadajšcej co najmniej redniej wielkoć gospodarstwa w danej gminie w naszym przypadku wynosi bagatela... 5 ha (przy obecnym zainteresowaniu rolników ziemiš w zwišzku z dopłatami to nie byle problem, nie wspominajšc ceny i wszelkich zabiegów natury dyplomatycznej) to na naszej wymarzonej działce w planie zagospodarowania terenu gminy dostrzeglimy intrygujace kółeczko, które jak się okazało oznacza stanowisko archeologiczne, a to można powiedzieć to samo co kolejny PROBLEM (obowišzkowa korespondencja z Wojewódzkim Konserweatorem Zabytków, niekoniecznie zakończona dla nas pozytywnie). O możliwoci odrolnienia z tego co usłyszelimy na razie nie mamy co liczyć bo w gminie obowišzuje nowy plan zagospod przestrz. i na jego zmianę musielibymy trochę poczekać. Wobec takich przeciwnoci zaczynamy rozglšdać sie innš działkš, tym razem uwzględnionš w planie zagosp gminy pod mieszkaniówkę. Trudnš drogę budowy domu zaczynamy więc od przykrej szkoły kompromisu.